sobota, 7 lipca 2012

Chapter six.

Obudził mnie blask słońca, przedostający się przez moje okno. Chciałam wstać, ale nie pozwalała mi na to czyjaś ręka. Dopiero sobie przypomniałam, że zasnęłam razem z Lou w jednym łóżku. Zabrałam z siebie jego rękę, tak, żeby go nie obudzić i wzięłam potrzebne ubrania. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic.  Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół zrobić sobie kawę. Wszyscy sobie jeszcze spali, więc mogłam sobie wyjść do ogrodu i spokojnie wypić kawę samemu. Usiadłam na ziemi w ogrodzie i rozmyślałam. Już tydzień mieszkam w Londynie. Poznałam One Direction. Za tydzień miałam zacząć prace jako choreografka. Dzisiaj muszę iść do lekarza, żeby sprawdził mi kostkę. Zapomniałam o tym zupełnie. Wypiłam kawę i wróciłam do domu. Zobaczyłam Harry'ego z Em. Świetnie się dogadywali. Coś myślę, że moja mała Em w końcu się zakocha. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Nie przeszkadzam Wam? - zaśmiałam się cicho, patrząc na ich miny.
- Jak Ty.. Skąd Ty.. Co  Ty tu robisz? - jąkała się Em, co wywołało u mnie śmiech.
- Byłam na balkonie - poruszyłam zabawnie brwiami - Nie przeszkadzajcie sobie, ja pooglądam telewizje.
- Więcej proszę nie przeszkadzać Wielkiemu Harry'emu pracy w kuchni - powiedział dumnie Harry.
- Dobra, dobra - usiadłam na kanapie - Się zobaczy.
W pewnym momencie usłyszeliśmy huk dochodzący z korytarza. Pobiegliśmy tam wszyscy i zobaczyliśmy Zayn'a który leżał na podłodze.
- Te schody się ruszają - powiedział, jęcząc z bólu.
- Spadłeś z nich ?! - krzyknęliśmy wszyscy i wybuchnęliśmy śmiechem na cały dom, że obudziliśmy resztę..
- Co tu sie dzieje? - powiedział zaspany Niall, który zaczął schodzić po schodach.
- Uważaj na schody, bo skończysz jak Zayn - powiedział Harry, powstrzymując śmiech.
- A co .. - gdy Niall zobaczył Zayn'a zaczął się śmiać - Spadłeś ?! 
- Nie.. Ja zaatakowałem podłoge, bo mi groziła - poruszył zabawnie brwiami.
- Następnym razem uważaj - powiedzieli Lou i Liam, którzy zaraz po Niall'u zeszli na dół.
- Dobra, kto chce śniadanie? - spytała Em.
- Nie, dziękuje - odpowiedziałam cichym głosem - Nie jestem głodna.
- My z chęcią zjemy - krzyknęła 4/5 One Direction.
Ponownie usiadłam na kanapie i oglądałam Disney Channel. Mimo tego, że miałam 19 lat, nadal lubiłam oglądać bajki. Po 10 minutach dołączył do mnie Liam. Oglądaliśmy "Nie ma to jak statek" i śmialiśmy się na cały dom. Nie zauważyłam kiedy, ale dochodziła już 15, więc musiałam się zbierać do lekarza. 
- Dokąd się wybierasz? - spytał Liam.
- Do lekarza - uśmiechnęłam się - Za tydzień zaczynam pracę jako choreografka i muszę jak najszybciej się tego pozbyć.
- Jeśli chcesz, mogę iść z Tobą - odwzajemnił usmiech.
- No, jasne. Chodźmy - wstałam z kanapy. Założyłam buty, bluzę i wraz z Liam'em wyszliśmy do lekarza.
- Więc, jak Ci się układa z Danielle? - zapytałam z uśmiechem.
- Dobrze, tylko strasznie za nią tęsknie - westchnął cicho.
- Oj, nie przejmuj się - przytuliłam Go - Na pewno niedługo się spotkacie - musnęłam lekko jego policzek.
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnął się - A jak tam z Lou? - zapytał niespodziewanie.
- Co ma być z Lou ? - byłam zaskoczona pytaniem i sama nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Przecież widzę jak na siebie patrzycie - objął mnie ramieniem - Jak się dogadujecie, jakie uśmiechy sobie posyłacie - wytknął koniuszek języczka - Jestem spostrzegawczy i szybko zauważyłem, że coś między Wami jest.
- Na razie, nie chcę nic więcej - westchnęłam cicho - Boje się, ze to co do niego teraz czuję, minie po tygodniu. Chcę mieć pewność do tego.. 
- Rozumiem Cię - gdy doszliśmy do lekarza, puścił mnie przodem.
Gdy nadeszła moja kolej, weszłam do gabinetu, w którym siedziałam chyba przez pół godziny. Gdy wyszłam, nie miałam już gipsu. Liam'a obleciały fanki. Uśmiechnęłam sie lekko i usiadłam na krześle, żeby poczekać, aż odejdą od niego. Gdy mnie zauważył, przeprosił je i podszedł do mnie.
- Przepraszam - spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął - Mogłaś podejść i powiedzieć, że już wyszłaś.
- Oj, daj spokój - uśmiechnęłam się i wstałam - Lekarz powiedział, że muszę powoli rozchodzić tą kostkę, a za tydzień spokojnie będę mogła tańczyć.
- No widzisz - przytulił mnie i podniósł - Jaka Ty lekka .. - zaśmiał się.
- Dobra, odstaw mnie - zaśmiałam się, gdy mnie odstawił, wyszliśmy z kliniki.
- Musimy pójść do sklepu - westchnął cicho - Niall zjadł prawie wszystko, a dla Zayn'a skończyła się Belissa Sun - zaśmiał się.
- Że co ?! - spojrzałam na niego z miną WTF?! - On połyka Belissę Sun?! - wybuchnęłam śmiechem.
- No, niestety - poklepał mnie po ramieniu - Zayn taki już jest.
Poszliśmy do sklepu. Liam kazał mi usiąść w wózku. Na początku się nie zgadzałam, ale potem siłą mnie tam wsadził. Muszę przyznać, że jest silny XD Jeździliśmy po całym sklepie i wrzucaliśmy do koszyka co się da. Co jakiś czas podchodziły do niego dziewczyny, ale spławiał je, co wywoływało na mojej twarzy uśmiech. Wolał spędzać czas ze mną w sklepie niż dawać autografy fankom. W końcu wyszliśmy z tego sklepu z zakupami. Przez całą drogę śmialiśmy się, wariowaliśmy. Doszliśmy do domu, ja uspakajałam śmiech, a Liam wziął za mnie zakupy i zaniósł do kuchni. Ja  w tym czasie zdjęłam buty, kurtkę i usiadłam obok Lou.
- Witaj marchewko - musnęłam jego policzek.
- Witaj ... - zaczął się zastanawiać - Buraczku - poruszył zabawnie brwiami.
- Co powiesz, żeby pójść do ogrodu ? - westchnęłam cicho i złapałam go za dłoń.
- Dobry pomysł - wstał, a ja wraz z nim i ruszyliśmy na ogród.

**

- Jak Ci minął dzień ? - spytałem, gdy wyszliśmy na ogród.
- No wiesz. Wstałam dość wcześnie, pobyłam chwilę sama, potem z Liam'em na kanapie posiedziałam, następnie poszłam z nim do lekarza, a na koniec do sklepu zaszliśmy - wytknęła koniuszek języczka.
- Ja cały dzień siedziałem w domu i czuję, że jestem w pełni sił - uśmiechnąłem się i zacząłem ją łaskotać.
- Lou przestań ! - dziewczyna zaczęła się śmiać - Proszę ! - upadła na ziemię, a ja usiadłem delikatnie na nią i nadal ją łaskotałem.
- Nigdy w życiu ! Lubię jak się śmiejesz - wytknąłem koniuszek języczka.
Dziewczynie w końcu udało się mnie zepchnąć i uciec. Biegała po całym ogrodzie, a ja za nią. Zauważyłem jak bierze węża ogrodowego do rąk.
- Nie odważysz się - zacząłem powoli odsuwać do tyłu.
- No to się przekonasz - zaśmiała się i odkręciła wodę. Węża ogrodowego kierowała na mnie. Gdzie się nie ruszę, tam woda na mnie leciała. W końcu odważyłem się i zabrałem jej tego węża. Teraz to na nią lała się woda. Dziewczyna uciekła do domu. Zakręciłem wodę i pobiegłem za nią. W domu Em się na mnie patrzyła i uśmiechała.
- W swoim pokoju - puściła mi oczko - Tylko mi jej tam nie zgwałć - zaśmiała się cicho.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do niej - I obiecuje, że tego nie zrobię - pomachałem do niej i pobiegłem do pokoju Anastasi. Gdy wszedłem, nikogo nie zobaczyłem, ale usłyszałem jakieś dźwięki.
- Wiem, że tutaj się ukrywasz - chodziłem i sprawdzałem każdy kąt.
- To nie fair ! - dziewczyna wyszła z szafy- Em Ci powiedziała gdzie jestem ! - zrobiła udawanego focha i odwróciła się do mnie plecami.
- No się nie obrażaj .. - podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu - Dobrze wiesz, że jakby nie powiedziała, bym Cię nie znalazł - szepnąłem jej do ucha.
- No.. Masz rację - zaśmiała się - A teraz przepraszam, muszę się przebrać - wytknęła koniuszek języczka.
Wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki. Ja poszedłem do swojego pokoju i przebrałem się w swoje codziennie ciuchy. Gdy wróciłem do jej pokoju, ona ciągle siedziała w łazience. 
- Długo jeszcze? - spytałem i usiadłem na łóżku.
- Już wychodze - gdy wyszła wyglądała ślicznie. Była ubrana w to. Do tego jej lekki makijaż dodawał jej uroku.
- Wow.. - Wstałem i podszedłem do niej - Wyglądasz ślicznie - uśmiechnąłem się i musnąłem kącik jej ust .
- Dziękuję - zarumieniła się lekko - Teraz chodźmy na dół, pewnie czekają na nas z kolacją - zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu. 
zjedliśmy kolację i zaczęliśmy oglądać filmy. Całą noc przesiedzieliśmy wszyscy razem i oglądaliśmy horrory, komedie, fantasy i takie tam. W pewnym momencie poczułem jak Anastasia kładzie głowę na moich kolanach i powoli zasypia. Głaskałem jej głowę dopóki nie zasnęła, gdy to zrobiła, wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do jej pokoju. Przebrałem ją w pidżamę i przykryłem kocem. Musnąłem jej czółko i poszedłem spać do swojego pokoju.

2 komentarze:

  1. onaa musi być z Lou :D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu fajny rozdział. Podoba mi się i osobiście podziwiam. Też chciałabym pisać z taką lekkością jak Ty. Ale nie, u mnie wszystko musi być skomplikowane i najczęściej dotkliwe dla bohaterów. No ale cóż, taki styl. Jeśli mogę mieć tylko jedną uwagę to za często ktoś ,,wytyka koniuszek języczka." Napisałaś tak, w tym krótkim rozdziale pięć, może sześć razy. Uważaj na takie powtórki. A po za tym jest naprawdę spoko i czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń