czwartek, 5 lipca 2012

Chapter Four.

Szłyśmy do domu w ciszy. Wiedziałam, że Emilly chce pogadać o tym telefonie. Kilka razy nawet próbowała zacząć ten temat, jednak ja od niego uciekałam. Szturchała mnie, biła pięścią w ramie, a ja nie kontaktowałam. Bałam się tego, że On zrobi to, co powiedział przez telefon. Doszłyśmy do domu, a ja biegiem poszłam na górę i do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie i popatrzyłam w niebo. Mateusz by wiedział co zrobić.. Czemu musiałeś odejść?! Walnęłam w szybę. Do mojego pokoju weszła Em i usiadła na łóżko. Spojrzała na mnie, a z jej oczy mogłam wyczytać, że chce wyjaśnień. Wiedziałam, że dopóki jej tego nie wyjaśnię to będzie tutaj siedzieć, nawet jeśli miałoby to trwać trzy lata.
- Powiedz, czemu tak bardzo chcesz wiedzieć? - popatrzyłam przez okno i oczekiwałam odpowiedzi.
- Bo jesteś moja przyjaciółką - odpowiedziała nie ukazując żadnych uczuć - Chcę Ci pomóc, tak jak zawsze.
- Nikt mi nie pomoże - spojrzałam na dziewczynę pustym wzrokiem - On będzie mnie prześladował, nawet jeśli trafiłby do więzienia..
- Przestań tak mówić! - krzyknęła na mnie - Dobrze wiesz, że nie wie gdzie teraz mieszkasz.. Nie znajdzie Cię tutaj..
- Mówił, że jeżeli nie wrócę do niego, to mnie znajdzie.. - zacisnęłam pięść - A Ty dobrze wiesz, do czego on jest zdolny.. Będzie próbował wszystkiego, żeby się do mnie zbliżyć..
- A mówiłam Ci kiedyś, żebyś z nim zerwała, nim stanie się coś złego - podeszła do mnie i objęła ramieniem.
- Dodał jeszcze " Jeżeli w ciągu 4 dni nie wrócisz do Polski, do mnie.. To Cię znajdę i zginiesz suko!" - nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem.
- Nie bój się.. - odpowiedziała ze spokojem dziewczyna - Pójdź połóż się spać.. Przestań o tym myśleć na razie.. - ucałowała mnie w czoło.
Zrobiłam tak jak kazała dziewczyna, poszłam do łóżka i położyłam się spać. Tej nocy znów nękały mnie koszmary. Miałam ich serdecznie dość. Tym razem, było to wydarzenie sprzed tygodnia.
 Dzisiaj mija rok, od kiedy jestem z Adrianem. Na początku dobrze się układało, lecz po czterech miesiącach zaczął mnie bić, wyzywać i grozić, że jeżeli z zerwę, zabije mnie.. Po prostu. Dzisiejszego wieczoru była impreza w szkole. Poszłam na nią z Em. Świetnie się bawiłyśmy we dwoje, do czasu. Postanowiłaś iść skorzystać z łazienki, a to co tam zobaczyłam, było dla mnie wielkim szokiem. Adrian kochał się z Anką w jednej kabinie. W tej chwili, nie bałam się tego co mi zrobi. Byłam tak zdenerwowana, że otworzyłam tą kabinę i powiedziałam spokojnym głosem:
- To koniec- uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam stamtąd. 
Powiedziałam Em, żebyśmy się już zbierały. Wyszłyśmy ze szkoły, a za nami wybiegł Adrian, łapiąc mnie za rękę i szarpiąc z całej siły.
- Zrywasz ze mną?!- krzyknął na mnie zdenerwowany, Em pobiegła po kogoś, żeby nie stała mi się krzywda.
- Poniżasz mnie.. bijesz.. a teraz zdradzasz - mówiłam spokojnym głosem patrząc mu w oczy - Ja mam już tego serdecznie dość! Byłam z Tobą tylko dlatego, że się bałam. Na początku byłam w tobie zauroczona, ale od kiedy uderzyłeś mnie pierwszy raz, to uczucie zniknęło ! - krzyknęłam na niego pierwszy raz w życiu.
- Zdechniesz suko! - chciał mnie uderzyć, ale przybiegła Em z jakiś facetem.
Facet odciągnął ode mnie Adriana, a ja wraz z przyjaciółką uciekłyśmy do domu. 
W tym momencie obudziłam się z krzykiem. Miałam nadzieję, że Em jeszcze śpi. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam się w to. Włosy spięłam w luźnego koka i zeszłam na dół. Zjadłam spore śniadanie i oglądałam TV. Em jeszcze pewnie spała, więc mogłam być chwilę sama. Moja samotną chwilę, przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i zauważyłam Lou.


**

- Cześć - przytuliłem delikatnie dziewczynę i musnąłem z czułością jej policzek.
- Siemasz - odwzajemniła moje gesty i wpuściła do środka - Co Cię tu sprowadza?
- Miałem wyjść biegać, ale postanowiłem, że Cię odwiedzę - posłałem jej uroczy uśmiech.
- To bardzo miłe z Twojej strony, że postanowiłeś mnie odwiedzić - uśmiechnęła się w moją stronę - Chcesz coś do picia? - spytała kierując sie do kuchni.
- Herbatę, jeśli można - spojrzałem na nią i usiadłem na kanape.
Po kilku minutach dziewczyna przyszła z herbatą i cukierniczą oraz dwoma łyżeczkami. Usiadła obok mnie i spojrzała mi w oczy.
- Mogę Cię o coś zapytać? - spytałem niepewnie.
- No jasne - uśmiechnęła się - Pytaj o co chcesz - upiła łyk swojej herbaty.
- Kto do Ciebie wczoraj zadzwonił ? - spytałem i zobaczyłem jak od razu dziewczyna posmutniała.
Opowiedziała mi wszystko, o tym Adrianie. Gdy się rozpłakała, przytuliłem ją mocno do siebie i pocałowałem w główkę.
- Nie martw się - szeptałem jej do uszka - Jeśli chcesz, możemy się do Was wprowadzić na jakiś czas - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Nie chcę Wam robić kłopotu - powiedziała zmieszana i spojrzała mi w oczy.
- To nie będzie dla nas kłopot - uśmiechnąłem i położyłem jedną dłoń na jej policzku, żeby zetrzeć jej łzy.
Nie wiem czemu, ale zacząłem się do niej zbliżać. Mój mózg mówił, żeby tego nie robić, ale serce kazało mi ją pocałować. To jest chyba nie możliwe, żeby w taki krótki czas zakochać się w dziewczynie. W końcu moje wargi spoczęły na jej. Z początku nie odwzajemniała mojego pocałunku, lecz po jakimś czasie pocałowała mnie delikatnie i czule. nasz pocałunek przerwała Emilly, która schodziła śpiewając:
Klata, plecy, barki! Co?! Klata, plecy, braki! Łat?! - gdy zauważyła, że razem z Anastasią siedzimy i patrzymy na nią, puściła buraka.
W tym momencie zaczęliśmy się śmiać.
- Em, możesz tutaj podejść ? - spytała przez śmiech Anastasia.
- Ale ja się teraz wstydzę - krzyknęła dziewczyna z kuchni.
- No się nie wstydź - zaśmiałem się cicho - Chodź do nas.
- No dobra - dziewczyna przyszła do salonu i usiadła na fotelu - Co tam chcecie?
- Klata, plecy, barki !! - krzyknęła Anastasia i zaczęła się śmiać - Dobra, przepraszam .. - dziewczyna uspokoiła się i spojrzała na mnie.
- Więc, Anastasia opowiedziała mi o tym telefonie i ogólnie o tym Adrianie.. - spojrzałem na Em i uśmiechnąłem się - I zamieszkamy z Wami na jakiś czas.
- Dobry pomysł - uśmiechnęła się - Anastasia nie będzie musiała się bać - popatrzyła na mnie, a później na Anastasie - No.. I będziecie mieli czas dla siebie.. - puściła oczko swojej przyjaciółce, a ona się zarumieniła.
- Dobra, ja będe się zbierać - wstałem, a wraz ze mną wstała dziewczyna - Spodziewajcie się nas dzisiaj o 19 - uśmiechnąłem się.
- Okej - spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się uroczo - Dziękuję, za to - musnęła kącik moich ust.
- To cześć Wam - rzuciłem i wyszedłem z ich mieszkania.

_______________________
Cześć Wam! Więc mamy czwarty rozdział : D
Jutro będzie zapewne rozdział piąty.
Mam już gotowy, tylko wystarczy przepisać i dopisać trochę szczegółów.
Te rozdziały biorą się z powodu mojej bezsenności : D 
Dzisiaj mecz Polska-Brazylia w siatkówkę! Trzeba kibicować ! : D

2 komentarze:

  1. awww ;d ale fajnie że będą razem mieszkać! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że rozwijasz się z postu na post ;) Naprawdę mi się podoba. Takie lekkie i przyjemne po stresującym dniu. Będą mieszkać razem? O to daje Ci możliwość napisania wielu zabawnych sytuacji oraz dialogów. Patrząc tak na to jak często dodajesz posty, chciałam Ci coś poradzić jako stara bloggerka. Pisz teraz ile tylko masz sił. Na samym początku też miałam tyle zapału i dodawałam codziennie. Ale potem wena Cię zostawi i będzie już ciężej. Dlatego teraz wykorzystaj to maksymalnie. Powodzenia i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń