poniedziałek, 26 listopada 2012

WIADOMOŚĆ!

Przepraszam!
Wiem, że nie ma tutaj nowych rozdziałów, ale niestety nie mam weny. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale nie martwcie się. Wszystko będzie dobrze. Zamierzam wrócić.. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. Mam nadzieję, że gdy wrócę, wciąż będziecie czytać mój blog.

A teraz, zapraszam na blog mojej przyjaciółki Valerie! :D Mam nadzieję, że lubicie Larry'ego Stylinsona!

http://a-love-story-of-larry-stylinson.blogspot.com/

To jej pierwszy blog, więc proszę.. Bądźcie szczerzy! : ) Zapraszam do czytania!



Pozdrawiam i do zobaczenia : *

wtorek, 23 października 2012

Chapter Nineteen.

Wróciłem wraz z dziewczyną do hotelu. Widziałem, jak ją to boli, ale widziałem też, jak próbuje to ukryć. Podprowadziłem ją aż pod drzwi do jej wspólnego pokoju z Louisem. Zawahała się, a ja położyłem jej dłoń na ramieniu, by dodać otuchy dziewczynie. Uśmiechnęła się delikatnie i pchnęła drzwi. W środku zauważyliśmy Paula i Louisa. Przełknęła głośno ślinę, a gdy chciałem odejść, chwyciła szybko moją dłoń. Wzruszyłem delikatnie ramionami i wszedłem zaraz za nią do środka.
- Już jesteście.. - powiedział Paul - Musimy wyjaśnić sobie jedną sprawę, więc Zayn, możesz wyjść.
- On nigdzie nie wychodzi - powiedziała cichy dziewczyna.
- Może lepiej będzie jak pójdę.. - szepnąłem dziewczynie do ucha.
- Nie zostawiaj mnie - odwróciła się przodem do mnie i spojrzała w moje tęczówki. Westchnąłem cicho i usiadłem na kanapie - Więc o co chodzi? - spytała spokojnie Nastka.
- Słyszałem, że zerwaliście.. - powiedział mężczyzna, ale mu przerwałem.
- Nie zerwali.. Tak dosłownie.. - poczułem na sobie wzrok Lou i Anastasi - To była kłótnia, no co? - spytałem lekko zdziwionym głosem.
- Dobra, tak czy siak to już jest w internecie. Teraz Louis ma wiele hejtów, dotyczących zdrady jego dziewczyny, która jest w ciąży, co powoduje spadek fanów. Anastasio, musicie udawać, że wszystko jest między Wami dobrze i nadal jesteście razem.. - spojrzał na dziewczynę, która była trochę zaskoczona.
- Ale oni.. - chciałem coś powiedzieć, ale dostałem w głowę od dziewczyny.
- Wiemy, Zayn.. Nie zerwaliśmy - usłyszałem głos dziewczyny - I dobra.. Zrobię to, ale dla dobra zespołu - podeszła do okna i westchnęła cicho.
- Dobra. Teraz wyjdźcie sobie gdzieś.. Nie wiem, do jakiejś kawiarni. Ale pamiętajcie, między wami ma być okej - powiedział Paul i wyszedł, a ja zaraz za nim.

**

- Jeśli nie chcesz, to możemy zostać - usłyszałam głos chłopaka, który przyprawił mnie o miłe dreszcze.
- Nie.. Chodźmy - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem - Przyda nam się coś zjeść.. - mówiąc to, weszłam do łazienki, z której wyszłam po kilku minutach. 
- Gotowa? - spytał z uśmiechem chłopak, na co ja skinęłam tylko głową.
Oboje wyszliśmy z pokoju, zamykając go na klucz i ruszyliśmy w stronę windy. Na początku było trochę dziwnie między nami. Przecież dopiero co się pokłóciliśmy.. Wyszliśmy z hotelu i musieliśmy zacząć udawać. Chwyciłam go za dłoń i wzrok wbiłam w ziemię. Czułam się dziwnie, a zarazem szczęśliwa. Przecież go kochałam, a on mnie zdradził.. Postanowiłam przestać o tym myśleć i udawać jak najlepiej, że wciąż jestem dziewczyną Tomlinsona. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, jak normalna para. No prawie normalna :D W środku jednak nadal czułam, że źle zrobiła, godząc się udawać to wszystko. Musieliśmy wrócić do hotelu, gdyż chłopcy mieli niedługo kolejny koncert. W pokoju, rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. Postanowiłam pograć sobie w simsy, w które dawno nie grałam XD W pewnym momencie, ktoś zamknął mi laptopa, na co się oburzyłam.
- Co Ty zrobiłeś?! Nie zapisałam jeszcze niczego! - spojrzałam na postać,  która usiadła z brzegu łóżka.
- Pozwól mi to wszystko wytłumaczyć.. - powiedział cichym głosem.
- Tutaj nie ma co tłumaczyć, Louis - skuliłam nogi i objęłam je rękoma.
- Ale między mną, a nią nic nie zaszło! - spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem, którego się wystraszyłam - To prawda. Spałem u niej, ale na kanapie. Ona spała ze SWOIM chłopakiem.. Ja zasnąłem u niej, bo zagadaliśmy się i zrobiłem się śpiący.. Anastasia ja przepraszam.. - chwycił moją dłoń i spojrzał mi w oczy.
Miałam już coś powiedzieć, ale do pokoju wbiła pozostała czwórka, wraz z Emilly, mówiąc, że musimy się już zbierać. Szybko wstałam i chwyciłam torbę opuszczając pokój. Przypomniałam sobie, że muszę udawać, więc poczekałam na Louisa, który wychodząc z pokoju, objął mnie w pasie. Gdy wychodziliśmy z hotelu, Paul rzucił zdanie, żebyśmy się pocałowali. Z jednej strony tego nie chciałam, ale z drugiej, pragnęłam tego. Spojrzałam nieśmiało na Louisa, a on pocałował delikatnie, ale z czułością moje wargi. Wsiedliśmy do samochodu. Chociaż tam nie musieliśmy udawać, nadal trzymaliśmy się za ręce. Coś nie pozwalało mi go puścić.. Szybko wysiedliśmy z auta, kierując się do wielkiej sali koncertowej. Już po godzinie koncert chłopaków się zaczął.  Po piosence Forever Young, na scenie zgasły wszystkie światła. Em się tylko do mnie przysunęła i powiedziała.
- Ale Ty masz szczęście.. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ale o co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
W pewnym momencie usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki Bruno Marsa - Marry you. Później zobaczyłam chłopaków, którzy zaczęli to śpiewać. Mój wzrok padł na Louisa, który zerkał na mnie co jakiś czas. Podbiegł do mnie Niall z Zaynem i zaciągnęli mnie na scenę. Naprzeciwko mnie staną Louis i muzyka ucichła. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Chłopak uklęknął przede mną i powiedział.
- Anastasio Devils, przepraszam Cię za wszystko.. A teraz pozwól, że spytam Cię o coś.. - wyjął pudełeczko z pierścionkiem i kontynuował - Wyjdziesz za mnie? ....

środa, 17 października 2012

Chapter Eighteen

* minęły już cztery dni trasy.

Całe dnie spędzałam w hotelu, a wieczory na koncertach. Louis troszczył się o mnie i o dziecko, które nosiłam w brzuchu, że nie pozwalał mi się przemęczać. Był słodki, ale za bardzo się troszczył. Pewnego wieczoru postanowiłam nie iść na koncert, bo nie miałam humoru. Lou chciał zostać ze mną, bo bał się, że coś mi się stanie. Normalnie siłą wywaliłam go z pokoju, by poszedł na ten koncert, zaśpiewał parę piosenek i wrócił. Nudziło mi się strasznie, przeskakiwałam z programu na program, by znaleźć coś interesującego. Spojrzałam na zegarek. Koncert się skończył i zaraz powinni chłopcy wraz z Emilly wrócić. Westchnęłam cicho i podeszłam do lodówki, która była w pokoju hotelowym. Wyjęłam butelkę coli i napiłam się, a do pokoju wpadła Em z uśmiechem.
- Co się szczerzysz? - uniosłam do góry jedną brew.
- Nie wiem. Ale wiem, że Ty dzisiaj spędzasz noc ze mną w pokoju! Jak za dawnych czasów! - krzyknęła i zaczęła się śmiać.
- Ale jak Louis zobaczy, że nie ma mnie w pokoju, wpadnie w szał.. - powiedziałam lekko zaniepokojona.
- Dlatego napiszesz mu kartkę - poruszyła zabawnie brwiami - Z resztą,  ja już ją napisałam, dlatego idziemy - położyła kartkę na stole i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. 
W sumie.. Wieczór z koleżanką dobrze mi zrobi. Całą noc przesiedziałam z dziewczyną i plotkowałyśmy o wszystkim. Nawet zapomniałam o Louisie. Dawno się nie czułam tak... wolna? Być może. Z rana postanowiłam wrócić do pokoju. Pożegnałam się z przyjaciółką i powoli wróciłam do swojego pokoju. Nie zastałam tam Louisa, a kartka leżała nadal w tym samym miejscu. Chwyciłam swój telefon i wybrałam jego numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Odebrał, ale nie on...
- Tak słucham? - usłyszałam w słuchawce głos jakiejś kobiety.
- Ugh.. Czy jest koło pani Louis? - zapytałam miłym głosem.
- Tak, owszem.. Ale śpi, po długo nie przespanej nocy.. - zachichotała cicho.
- Słucham? - nie wierzyłam w to co usłyszałam - Co pani ma namyśli?
- Dziewczyno, nie domyślasz się? On spędził tą noc ze mną.. - odpowiedziała cicho.
Rozłączyłam się. Nie mogłam w to uwierzyć.. On mnie zdradził?! Upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Po godzinie, usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Ej, mała.. Czemu płaczesz? - spytał Harry, wraz z Em.
- On mnie.. - mówiłam drżącym głosem - Zabije go.. - wstałam i otarłam łzy. Zacisnęłam pięść i podeszłam do okna.
- Zdradził Cię?! - zapytała zszokowana Em - Współczuje mu.. - skrzywiła się delikatnie.
- Mu? To chyba jej musimy współczuć - podrapał się Hazz po głowie.
- Ona ma racje.. Współczujcie mu, a nie mnie.. To on się nie pozbiera.. - uderzyłam pięścią w stół.
- Ja pójdę po resztę.. Tak na wszelki wypadek.. - dziewczyna wybiegła z pokoju, a po chwili wróciła z pozostałymi chłopakami.
- Co było takie ważne? - spytał Liam, siadając na łóżku. 
- Louis ją.. - Harry w środku zdania musiał przerwać, bo do pokoju wszedł nie kto inny, niż BooBear.
- No cześć! Co tu takie zbiorowisko? - spytał radośnie chłopak i podszedł do mnie - Cześć kochanie.. - chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Kochanie?! - powiedziałam spokojnym, jak na tą chwilę głosem - A może powinieneś to powiedzieć tej babie, co odebrała telefon? - uniosłam do góry jedna brew.
- Chodzi Ci o Kath? To moja stara znajoma.. - odpowiedział zdezorientowany.
- Znajoma.. - parsknęłam śmiechem - Znajoma od łóżka, co nie? - podeszłam o krok bliżej do chłopaka - Co, głupio Ci teraz, no nie? - zbliżyłam się do chłopaka, że nasze twarze dzieliło kilka milimetrów - Idź do niej.. Niech ona urodzi Ci to dziecko. Niech ona zajmie moje miejsce. Może będzie Ci wtedy lepiej? - uderzyłam go z pięści w brzuch, że chłopak zgiął się w pół - Dzwoniłam do Ciebie, i twoja, tak zwana 'stara znajoma' zwierzyła mi się, że spędziłeś z nią upojną noc - podnosiłam ton głosu coraz wyżej - Teraz pewnie powiesz, że zrobiłeś to po pijaku, ale jakoś Ci nie uwierzę.. - uderzyłam go z liścia w twarz - A jeśli chcesz, żebym Ci uwierzyła, postaraj się o to.. Postaraj się, żebym Ci wybaczyła! Jeśli Ci wybaczę, to stanie się cud! - krzyknęłam, wychodząc z mieszkania, a następnie z hotelu.

**

Co tu się przed chwilą stało?! Nic nie ogarniałem, ani przez chwilę. Ona i on zerwali? Przecież byli idealną parą. Louis leży na ziemi w bez ruchu. Wszyscy powychodzili z tego pokoju, a ja jedyny zostałem i patrzyłem się na chłopaka.
- Czyli Ty to? - zapytałem niepewnie.
- Nie! Ja jej nie zdradziłem! Ja tylko spotkałem koleżankę, u której przez przypadek zasnąłem na kanapie.. A ona najwidoczniej coś nazmyślała.. - zaczął płakać.
- Ej, chłopie.. Ja Ci wierzę - usiadłem obok niego i go przytuliłem - Coś wymyślimy, żeby Ci wybaczyła - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Dzięki Zayn.. - rozpłakał się na dobre. Postanowiłem go zostawić, by mógł zostać sam.
Wyszedłem z hotelu i skierowałem się do najbliższego parku, a dokładnie na jedną z ławek. Po co? Bo wiedziałem, że ją tam znajdę.. Udawała twardą, nie płakała przy nim. Gdy ją zauważyłem, podszedłem po cichu i usiadłem obok.
- Wiedziałem, że tu będziesz.. - objąłem ją ramieniem.
- Może dlatego, że tutaj przychodziliśmy kilka razy w ciągu dnia? - zaśmiała się poprzez łzy.
- Wybaczysz mu? - spytałem cicho - Przecież wiesz, że Cię kocha.. - westchnąłem cicho.
- Wiem to.. - uśmiechnęła się i spojrzała na mnie - Ale nie wiem, czy mu to wybaczę.. Też go kocham, najbardziej, zaraz po tym małym kimś, kogo mam w brzuchu.. Ale nie wiem czy będę umiała.. - westchnęła cicho i wtuliła się we mnie...


______________________________

Ta dum ts.. Wróciłam! :D Wiem, że już nikt prawie tego nie czyta, ale ciii :D 
Więc, przepraszam, że tak krótko, ale dopiero wróciłam i muszę znów się przyzwyczaić :D
tak więc, następny rozdział pojawi się w piątek! Czy Anastasia wybaczy dla Lou? Jak myślicie? : >

Do Piątku! :*

niedziela, 16 września 2012

Wiadomość!

Ważna Wiadomość!

Przepraszam, że nie dodaję rozdziałów, ale w pierwszej liceum nie jest tak łatwo. Już mam mnóstwo kartkówek i wgl, więc nie pozostało mi nic, jak zawiesić bloga na jakiś czas. Może w przyszłym tygodniu dodam osiemnasty rozdział, tego nie wiem. Naprawdę, jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale co poradzić. Od października przewiduję, że rozdziały będą dodawane regularnie, raz w tygodniu. A teraz zapraszam Was na blog mojej koleżanki:

http://dopoki-jestes-1d.blogspot.com

Naprawdę polecam :D A teraz już Was żegnam. Do zobaczenia w październiku ! :* Kocham Was.

sobota, 8 września 2012

Chapter Seventeen

* dzień przed wyjazdem w trasę.

Czas się zacząć powoli pakować. Jedziemy w trasę, która będzie trwała miesiąc. Jadą z nami dziewczyny, więc zapowiada się fajna zabawa. Z Niall'em układa mi się bardzo dobrze. Cieszymy się sobą, spędzamy razem jak najwięcej czasu. Przesiadujemy całe noce w moim pokoju i rozmawiamy o wszystkim. Dosłownie. Między Harrym, a Emilly zaczyna się układać coraz lepiej. Liam był u Danielle na ten ostatni tydzień, ze względu, że ta nie może z nami jechać. A Louis i Anastasia spędzają ze sobą coraz mniej czasu. Ona chodzi do szkoły i do pracy, a on spotyka się ze swoimi znajomymi lub siedzi w pokoju. Naprawdę, nie wiem co między nimi się dzieje, przecież było, tak fajnie. Z rozmyślań przerwała mi osoba, która właśnie zeszła na dół do kuchni. Odwróciłem się od okna i ujrzałem Nastkę, która miała straszne wory po oczami.
- A Tobie co się stało? - spojrzałem na nią pytającym wzrokiem - Wyglądasz jak wiedźma.
- Dzięki za szczerość - uśmiechnęła się ironicznie - Nie wiem, nie mogłam spać. Cały czas jest mi niedobrze.. - odpowiedziała cichym głosem, robiąc sobie kawę.
- Może powinnaś się zdrowiej odżywiać? Albo coś w tym stylu .. - poruszyłem zabawnie brwiami, na co ona obdarzyła mnie złowrogim wzrokiem.
- A Ty może byś w końcu rzucił palenie i zaczął korzystać z siłowni? - uniosła do góry jedną brew - Niedługo będę miała większe mięśnie niż Ty.. - powiedziała i poszła z kawą do salonu. 
Jak ona mogła? Przecież jestem dobrze zbudowany, chociaż ostatnio zaprzestałem ćwiczyć.. Gdy na dół zszedł Niall, uśmiechnął sie do mnie uroczo i podszedł do mnie. Złożył na moich wargach delikatny pocałunek, który pogłębiłem. 
- Jak się spało? - Spytał cichym głosem i wtulił się we mnie.
- Dobrze, a Tobie? - objąłem go ramieniem - Jak myślisz, Nastka niedługo będzie miała większe mięśnie ode mnie? - powiedziałem poważnym głosem.
- A Ty znów o swoim wyglądzie - zaśmiał się cicho, a do kuchni weszła dziewczyna.
- Słyszałam o co go spytałeś - parsknęła śmiechem - Zayn daj spokój. Dobrze wiesz, że ja codziennie ćwiczę, gdyż tańczę i muszę mieć mięśnie. Ty się trochę zaniedbałeś. Założę się, że mam większe mięśnie na brzuchu, niż Ty - uśmiechnęła się zwycięsko.
- Chcesz się założyć? - odsunąłem się od blondyna i zdjąłem bluzkę.
- A co Wy tutaj? - spytał Lou, który wszedł do pomieszczenia - Striptiz dla ubogich?
- Nie - odpowiedziała Anastasia - Udowadniam, że mam większe mięśnie od Niego - wskazała palcem na nie i ściągnęła z siebie bluzkę. 
Cała nasza trójka spojrzała na Nią. Wygrała.. Jej brzuch był ładnie, delikatnie wyrzeźbiony. Dotknąłem jej mięśni, gdy je napięła. Naprawdę, wygrała. Louis patrzył na swoją dziewczynę z uśmiechem. Podszedł do niej i nałożył na nią swoją bluzę. Niall objął mnie od tyłu i szepnął do ucha.
- Dla mnie i tak jesteś od niej lepszy, chociaż ma boskie ciało.. - zaśmiał się cicho i ugryzł delikatnie płatek mojego ucha.

**

- Pociągasz mnie, wiesz? - powiedział Louis bardzo cichym głosem. 
- Wiem, ale będziesz musiał trochę poczekać.. - musnęłam Jego policzek i wróciłam do salonu.
Rozwaliłam się na całą kanapę i oglądałam coś w telewizji. Już po chwili chłopacy z kuchni dołączyli do mnie. Reszta sobie smacznie śpi. Siedzieliśmy cały czas w ciszy. Nawet nie zauważyliśmy jak minęły dobre dwie godziny. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.00. Podniosłam się z kanapy, gdy w mojej głowie się zakręciło. Poczułam, że zaraz zwymiotuje. Położyłam dłoń na ustach i szybko pobiegłam na piętro do toalety, w której się zamknęłam. Zwymiotowałam do sedesu. Oparłam się o wanne, chociaż nie wiem po co, jak po chwili znów zwymiotowałam. Usłyszałam krzyk Lou.
- Kochanie, wszystko dobrze? - słyszałam w jego głosie troskę.
- Tak, po prostu zrobiło mi się nie dobrze.. - powiedziałam cichym głosem - Wracaj do reszty..
- Dobra.. Wróć do nas zaraz.. - powiedział i odszedł.
Zaniepokoiłam się. Najpierw strasznie mnie bolała głowa przez kilka dni, potem bolał mnie troche brzuch, a teraz wymiotuję. Zaczęłam coś podejrzewać, ale to z pewnością nie to. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju Emilly. Weszłam po cichu i usiadłam na jej łóżku. 
- Emilly! Wstawaj! - krzyknęłam jej do ucha, po czym zostałam zepchnięta z łóżka.
- Zamknij ryj! - zakryła się cała kołdrą.
- Mam problem.. - powiedziałam cicho - Musisz mi pomóc..
- O lol.. - odsłoniła się i usiadła na łóżku - Co się dzieje?
- Ja.. Musisz iść do apteki - wbiłam wzrok w ziemię i położyłam dłoń na brzuchu.
- Ale po co? - spytała, patrząc na mój brzuch - Nie gadaj.. - wyskoczyła z łóżka i usiadła przy mnie.
- Właśnie chcę się upewnić.
- Dobra, to ja idę, a Ty nikomu nic nie mów.. - powiedziała szybko i poszła się ubierać.
Gdy się ubrała, zeszłyśmy na dół. Ona wyszła, a ja jak gdyby nigdy nic usiadłam na kanapie.
- Ej, wszystko okej? - spytał mnie Zayn, a ja pokiwałam głową na 'tak'. 
Siedziałam w ciszy, dopóki nie przyszła Em. Gdy drzwi się otworzyły, zerwałam się z łóżka i pobiegłam wraz z dziewczyną na górę. Wzięłam od niej test ciążowy i poszłam do łazienki. Ona niecierpliwie chodziła na korytarzu. Po zrobieniu testu, wyszłam do niej. 
- I co? Jaki wynik? Tak czy nie? Odezwij się!
- Ja.. - pokazałam jej test.
- No.. Musisz teraz powiedzieć Louisowi.
- Co mi powiedzieć? - usłyszałam głos chłopaka. 
Spojrzałam za Emilly i ujrzałam mojego ukochanego, jakby wyrósł z ziemi.
- Zostawię Was samych - uśmiechnęła się dziewczyna i poszła obudzić Harry'ego. 
- Chodź - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju.
Początkowo bałam się mu to powiedzieć. Trzymałam w ręce test ciążowy. Wgapiałam się w okno, a chłopak przytulił mnie od tyłu, kładąc dłoń na moim brzuchu.
- Co chcesz mi powiedzieć? - szepnął mi do ucha, a ja się odwróciłam.
- Louis - zaczęłam niepewnie - Będziesz tatusiem.. - pokazałam mu test. 
Twarz chłopaka nie pokazywała żadnych emocji. Patrzył na test, nic nie mówiąc. Zaczynałam się bać, że ze mną zerwie. Wyszedł z mojego pokoju nic nie mówiąc. Opadłam na krzesło i schowałam to, co trzymałam w dłoni. Postanowiłam, że nikomu nic nie powiem. Zeszłam na dół, ale chłopaka nie zauważyłam. Niall i Zayn siedzieli w tym samym miejscu co wcześniej. 
- Widzieliście gdzie poszedł Lou? - przerwałam im pocałunek.
- Wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca. A coś się stało? - spojrzał na mnie Zayn.
- Nie, nic - uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam do kuchni.


**

Anastasia kłamie i widzę to w jej oczach. Czemu nie chce nam nic powiedzieć? Przecież wie, że mi i blondynowi można ufać. Oboje wstaliśmy i poszliśmy za nią do kuchni. Niall podszedł do niej i ją przytulił, a ja stanąłem z boku.
- Widzę przecież, że coś się stało.. - złapałem ją za dłoń.
W kuchni znaleźli się Liam, Harry, Danielle i Emilly. Patrzyli na nas, nie wiedząc o co chodzi. Założę się, że Em doskonale wie o co biega. Usłyszeliśmy głośny trzask drzwi. Wszyscy natychmiastowo się odwróciliśmy i ujrzeliśmy Louis'a z kwiatami. W oczach Nastki pojawiły się łzy. Tak, zdecydowanie łzy szczęścia. Harry patrzył na swoją dziewczynę, która też prawie płakała. Obserwowaliśmy tą całą sytuacje nie wiedząc o co chodzi. Pociągnąłem blondyna za rękę, żeby odsunął się od Anastasi. Louis podszedł do swojej dziewczyny.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.. - uśmiechnął się do niej i podał jej kwiaty.
- Bałam się, że chcesz ze mną zerwać.. - po jej policzkach spłynęły łzy, które on otarł swoim kciukiem.
- Powie nam ktoś, o co chodzi?! - powiedział zdezorientowany Liam.
- Będziemy rodzicami! - krzykną szczęśliwy Louis i podniósł na ręce dziewczynę. 

_____________________________________________

Cześć czołem :D
więc dodałam rozdział : > wiem, beznadziejny, ale cóż.
może dodam nowy dzisiaj wieczorem, chociaż nie wiem.
spodziewajcie się nowego dzisiaj lub jutro. 
Moglibyście pomóc rozsławić mi mojego bloga?
Jeśli tak, to z góry dziękuję za pomoc : - *

sobota, 1 września 2012

Chapter Sixteen.

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się do mojego pokoju. Gdy chciałam wstać, poczułam, że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam Louisa. Uśmiechnęłam się delikatnie i zabrałam jego rękę ze mnie. Chłopak nadal spał, więc poszłam szybko wziąć prysznic. Po prysznicu, ubrałam się w bieliznę, dresy i za dużą koszulkę. Wyszłam z łazienki i usiadłam do laptopa, by sprawdzić tt i facebook'a. Najpierw zalogowałam się na facebook'a, a gdy już wszystko sprawdziłam zalogowałam się na tt. Spojrzałam na zdjęcie, które wczoraj dodał Lou. Postanowiłam przeczytać parę komentarzy. Niektóre komentarze były przyjemne, życzyli nam szczęścia i wytrwałości, ale większość komentarzy były typu, że mam zostawić Go w spokoju, że jak mnie spotkają to zabiją. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam się trochę bać. Poczułam dłoń na swoim ramieniu. Spojrzałam w górę i ujrzałam jego twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie i chwyciłam jego rękę.
- Nie martw się... Nie pozwolę Cię skrzywdzić - szepnął mi na ucho i musnął delikatnie mój policzek. 
W czasie gdy on się mył, ja wyłączyłam laptopa i chwyciłam do ręki swoją nową gitarę, która dostałam od niego w prezencie. Usiadłam na łóżku i nastroiłam ją, a po chwili zaczęłam grać. Śpiewałam sobie pod nosem, żeby nie obudzić reszty. Gdy chłopak wyszedł z łazienki ubrany, odłożyłam gitarę na bok i zeszłam wraz z nim na dół. Na dole o dziwo byli wszyscy. Siedzieli i jedli śniadanie. Gdy weszliśmy do kuchni, wszyscy na nas spojrzeli z dziwnymi uśmiechami. Jedynie Emilly była zajęta jedzeniem. Zrobiłam sobie śniadanie i kawę. Usiadłam obok Em i zaczęłam z nią rozmawiać, odłączając się od reszty. Louis zrobił to samo, tylko zaczął rozmawiać z Hazzą. Po skończonym śniadaniu umyłam po sobie naczynia i wraz z Emilly poszłyśmy do ogrodu. Usiadłam na leżaku i spojrzałam jak Em zdejmuje bluzkę i kładzie sie w samym staniku na leżaku.
- Grrr.. Kusisz mała.. - powiedziałam cicho i zaśmiałam się.
- Ja kuszę? To Ty swoimi jękami w nocy nie pozwalałaś nam zasnąć - dziewczyna parsknęła śmiechem i spojrzała na mnie.
-Zazdrościsz? - zapytałam zaciekawiona i uniosłam jedną brew ku górze - Coś się stało? - spytałam gdy mina dziewczyny się zmieniła.
- Tak, to znaczy nie.. Chodzi mi o to, że nie powinnam Ci tego mówić.. - jej wzrok powędrował w niebo, wstałam z leżaka - Louis powinien sam Ci to powiedzieć.
Bez słowa weszłam do domu i chwyciłam mojego chłopaka za rękę. Pociągnęłam go za sobą na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i spytałam go cichym głosem.
- Czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? - przymknęłam oczy i zacisnęłam pięść. W tym momencie spodziewałam się najgorszego.
- Właściwie to tak.. - chłopak ukucną przede mną i uniósł mój podbródek do góry. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego tęczówki - W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy z chłopakami w trasę koncertową. Harry powiedział już o tym wczoraj Em, a ja Ci to mówię teraz. Chciałabyś towarzyszyć mi w trasie koncertowej? - uśmiechnął się delikatnie patrząc mi w oczy.
- Ja..? - spojrzałam na niego zszokowana i rzuciłam się na niego - Oczywiście, że chcę.. - pocałowałam go namiętnie w usta, a do pokoju wparował Zayn.
- Ale ja to mam farta - zaśmiał się cicho i wszedł do mojego pokoju - Moglibyście zejść na dół? Ja i Niall mamy Wam coś do powiedzenia... - widziałam, że się denerwował. Ściskał pięści. Uśmiechnęłam się do chłopaka, żeby dodać mu trochę otuchy. Wstałam wraz z Lou z podłogi i ruszyliśmy wraz z Zayn'em na dół.

**

Czułem jak serce mi wali, jakby miało zaraz wyskoczyć z mojego ciała. Właśnie teraz miałem powiedzieć chłopakom, że ja i Niall jesteśmy razem. Gdy doszliśmy do salonu zająłem miejsce przy moim ukochanym i spojrzałem na wszystkich. Jedynie Nastka o nas wiedziała. Usiadła obok nas, by dodać nam otuchy, a zarazem odwagi. Niall spojrzał na mnie i pokiwał głową, żebym zaczął mówić.
- Więc.. Jesteście tutaj, bo ja i Niall chcemy Wam coś powiedzieć.. - powiedziałem cicho patrząc się na wszystkich. Liam był zajęty telefonem, Hazza i Em rozmawiali ze sobą, a Lou patrzył co robi Liam. Tylko Anastasia nas słuchała. Spojrzałem na nią, a ona wstała i stanęła przed kanapą, gdzie siedzieli wszyscy. Widziałem jak bierze głęboki wdech i wtedy usłyszałem jej krzyk.
- Ludzie do jasnej cholery! Możecie na chwilę skupić się na Zayn'ie i Niall'u, którzy chcą powiedzieć Wam coś ważnego?! - zgromiła ich wszystkich wzrokiem - Naprawdę! Nie macie za grosz kultury. Jeżeli jeszcze raz usłyszę Wasz głos - wskazała palcem na Em i Harry'ego - To osobiście zniszczę Wasz związek. Jeśli Ty nie przestaniesz bawić się telefonem, a Ty przestaniesz patrzeć się co on tam robi - spojrzała na swojego chłopaka i jego przyjaciela - To Tobie zniszczę ten jebany telefon, a Ty.. chyba się domyślasz! - zacisnęła pięść i nadal tak stała przed nimi.
Wszyscy patrzyli na nią przestraszonymi oczyma, nawet my. Nigdy nie widzieliśmy, żeby tak się zdenerwowała. Zawsze była taka spokojna, opanowana. A tutaj wybuchła niczym wulkan z lawą. Gdy wszyscy ucichli, uśmiechnęła sie delikatnie i zajęła miejsce obok mnie. Podziękowałem dziewczynie kiwnięciem głowy i kontynuowałem swoją wypowiedź.
- Więc ja i Niall.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie - Jesteśmy razem.. - chwyciłem go za dłoń i czekałem na reakcje reszty.
Anastasia jako jedyna zaczęła nas przytulać i gratulować, chociaż wiedziała to szybciej od reszty. Później dołączyła do niej Emilly, która zaczęła robić to co Nastka. Reszta też dołączyła. Spadł mi wielki kamień z serca i wtuliłem sie w mojego blondyna. Musnąłem z czułością jego usta. 
- No i całe One Direction jest zajęte - krzyknął zadowolony Liam i zadzwonił do Danielle, by ja o tym powiadomić. Dzisiejszy dzień, był najlepszym w moim życiu.. 


______________________________________________

Cześć czołem!
Wiem, nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam internetu -.- Przepraszam Was bardzo.
Zaczyna sie rok szkolny, ale to nic. Będę dodawała notki jak najczęściej to będzie możliwe. 
Dziękuje za 1373 wejścia! Zaskakujecie mnie. Nawet nie wyobrażałam sobie na początku tego bloga, że tyle będzie wejść.

Do zobaczenia przy następnej notce.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Chapter Fifteen.

* dzień urodzin Anastasi.

Dzisiejszy dzień ma być wyjątkowy. Wszystko ma pójść zgodnie z planem. Dziewczyna Louis'a obchodzi urodziny, więc wszyscy staramy się żeby było dobrze. Ja musiałem ją gdzieś zabrać, żeby się o niczym nie dowiedziała. Dzisiejsza impreza miała być w małym towarzystwie. Miał być cały nasz zespół, Danielle, Emilly i Anastasia. Czekałem właśnie na dziewczynę na korytarzu. Mieliśmy iść na dłuższy spacer. Wyjść na kilka godzin. Gdy usłyszałem kroki na schodach, odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, która była prosto ubrana. Uśmiechnąłem się na jej widok, wyszliśmy bez słowa na świeże powietrze. Szczerze, nie miałem nawet okazji poznać ją bliżej. Dzisiaj nadarzyła się okazja. Szliśmy krętymi uliczkami Londynu w ciszy.
- O czym chciałeś porozmawiać? - spytała czułym głosem.
- O wszystkim i o niczym - spojrzałem na nią - Chciałem chociaż trochę spędzić z Tobą czasu, sam na sam - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Rozumiem - poklepała mnie po ramieniu - Jak Ci się układa z Niall'em? 
- Całkiem dobrze - uśmiechnąłem się delikatnie - Ukrywamy się, ale niedługo zamierzamy powiedzieć reszcie. 
- Tak się cieszę, że Wam się układa - przytuliła mnie dziewczyna - W końcu będziecie szczęśliwi - uśmiechnęła się uroczo.
- Ja już jestem szczęśliwy - objąłem ją ramieniem i weszliśmy do kawiarni.
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy sobie kawy. Cały dzień przesiedzieliśmy w tej kawiarni. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, dziewczyna nawet śpiewała. Dopiero teraz zauważyłem, że ona nie widzi w nas sławnych ludzi, tylko prawdziwych nas. Cieszyłem się, że poznałem ją i Emilly. Obie są sympatycznymi dziewczynami. Dostałem sms'a od Niall'a:


From: Niall :*
" Cześć kochanie :* Wszystko jest przygotowane, teraz czekamy tylko na Was. Pamiętaj, nie wygadaj się dziewczynie. Mam nadzieję, że się poznaliście się bliżej, polubiliście się i takie tam. Czekamy na Was, kocham Cię. Niall, xoxo."

Gdy przeczytałem tą wiadomość, a szczególnie ostatnie słowa, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Jestem zakochany w moim małym blondynie, a on we mnie. Postanowiłem odpisać mojemu chłopakowi.

To: Niall :*
" Witaj skarbie :* Okej, my za chwilę będziemy się zbierać. Za ok. 15 minut będziemy w domu. Nie martw się, nie powiem dziewczynie. Tak, poznaliśmy się bliżej i polubiłem ją. Lou ma szczęście, że ja spotkał. Ja Ciebie kocham mocniej kocie. Zayn, xoxo."

Wcisnąłem wyślij i dokończyłem kawę. Spojrzałem na dziewczynę, która z lekkim uśmiechem przygląda sie ludziom za oknem.
- Co powiesz na to, żebyśmy już wracali? - spytałem cicho, na co dziewczyna się na mnie spojrzała i pokiwała twierdząco głową.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu.

**

Droga do domu minęła szybko. W środku nie było zapalone żadne światło. Byłam lekko zdziwiona, ale weszłam pierwsza do środka, za mną Zayn. Gdy weszłam do salonu, światło nagle się zapaliło i zamarłam. Liam, Louis, Harry, Niall, Emilly i Danielle, zrobili mi przyjęcie niespodziankę. Zayn pewnie o tym wiedział, bo dołączył zaraz do nich. Zasłoniłam dłońmi twarz i zaczęłam płakać ze szczęścia. Podszedł do mnie Louis i objął mnie. Po chwili Emilly i Danielle przyniosły tort z napisem " Happy 19 Anastasia ". Zdmuchnęłam świeczki i przyszedł czas na składanie życzeń. 
- Wszystkiego najlepszego - pierwszy podeszli do mnie Danielle i Liam. Dali mi prezent i przytulili mnie. Ja odwzajemniłam uścisk. 
- Dziękuję Wam - odpowiedziałam cicho i spojrzałam na nich.
- Dobra, wytrwałości z Louis'em i szczęścia - podszedł do mnie Niall wraz Zayn'em.
- Wam też życzę szczęścia - przytuliłam każdego z osobna i dostałam od nich małą kopertę.
- Suńcie się! - odepchnęła ich Emilly, a Harry gdy to zobaczył zrobił facepalm - Więc, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i wgl - przytuliła mnie dziewczyna - Kocham Cię duża.. 
- Ja Ciebie też mała - przytuliłam ją mocno, następnie przytuliłam Harry'ego.
Odwróciłam się i zobaczyłam opartego o ścianę Lou, który uważnie się mi przyglądał. Był ubrany w szare rurki, niebieską koszulę i białe trampki. Do tego, ułożył sobie włosy w nieład. Zagryzłam lekko swoją dolną wargę. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
- Wszystkiego najlepszego kochanie... - spojrzał mi w oczy.
Muszę przyznać, że dzisiaj wyglądał niesamowicie. Jego dwudniowy zarost, dodawał mu uroku. Mogłam się rozpłynąć. 
- Dziękuję skarbie.. - powiedziałam cicho z uśmiechem na ustach.
Zbliżyliśmy do siebie nasze twarze. Dotknął wargami moich. Z początku był to niewinny pocałunek. Chłopak wsunął delikatnie języczek do moich ust i zaczął pieścić moje podniebienie. Położyłam dłonie na jego torsie i zaczęłam bawić się z jego języczkiem. Przymknęłam oczy i chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz usłyszeliśmy, że ktoś telefonem robi nam zdjęcie. Oderwaliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy w stronę Harry'ego.
- No co?! Trzeba powiedzieć światu, że Louis jest zajęty! - zaśmiał i podszedł do Lou. Ten chwycił od niego telefon i dodał te zdjęcie na tt z podpisem " You are my everything. <3". Oddał telefon Hazzie i objął mnie w pasie. Dołączyliśmy do reszty. Prezenty odłożyłam na półkę, by później je zobaczyć. Bawiliśmy się dobre kilka godzin. Alkoholu nie było, bo dobrze wiedzieli, że nie lubię go u mnie w domu. Po kilku godzinach dobrej zabawy, zachciało mi się już iść spać.
- Dobra, dziękuję Wam za to przyjęcie - uśmiechnęłam się do wszystkich - Ale ja już idę do siebie.
Pożegnałam się ze wszystkimi i chciałam już wchodzić po schodach, lecz ktoś złapał mnie za dłoń.
- Poczekaj.. Idę z Tobą - powiedział Lou i razem poszliśmy do mojego pokoju, gdy weszliśmy do środka, chłopak zamknął drzwi i poszedł do mojej szafy - Słuchaj, nie chciałem dawać Ci prezentu przy wszystkich, więc czekałem na tą chwilę - wyciągnął z niej nowiutką gitarę - To dla Ciebie.
- Louis.. Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć.. - spojrzałam na niego i podeszłam do chłopaka - Dziękuję.. - gdy obejrzałam gitarę i odłożyłam ją na bok, popatrzyłam na chłopaka i pocałowałam go namiętnie w usta.
Nie musiałam czekać na odpowiedź chłopaka, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie na nim, a po chwili znalazł się nade mną. Przerwaliśmy na chwilę pocałunek, żeby złapać oddech. Wtedy usłyszałam głos chłopaka.
- Jesteś pewna? - spytał, patrząc mi w oczy.
- Jestem pewna - odpowiedziałam cicho - Jestem pewna, że tego chcę..
Chłopak tylko się uśmiechnął i musnął lekko moje wargi. Po chwili znów całowaliśmy się bez opamiętania. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, którą po chwili rzuciłam w kąt. Chłopak nie był mi dłużny, bo zrobił to samo z moją koszulą. Chłopak zaczął całować mnie po szyi i robić malinki. Chłopak zaczął powoli dobierać się do moich spodni. Gdy je zdjął, ja zajęłam się jego rurkami. Pomógł mi je zdjąć. W pewnym momencie, ktoś chciał wejść do mojego pokoju, lecz Louis je wcześniej zamkną. Spojrzałam na chłopaka, a ten tylko się zaśmiał. Zza drzwi było słychać krzyki Emilly.
- Ogarniecie się kurwa?! - krzyczała dziewczyna - Dajcie im prywatności!! Co za dzieci!! Won do swoich pokoi, a Ty Harry ze mną! - pogoniła wszystkich zgromadzonych za drzwiami.
Chłopak błądził wargami po mojej szyi, a ja zaczęłam zdejmować mu bokserki. On nie czekał długo i zdjął ze mnie bieliznę. Przysunął się bliżej do mnie i szepnął mi do ucha:
- Na pewno tego chcesz? - słyszałam w jego głosie troskę, a ja zarzuciłam mu ręce na plecy.
- Tak Louis, chce tego - odpowiedziałam mu cicho i zrobiłam chłopakowi malinkę na szyi.
Chłopak odczekał chwilę i wszedł we mnie szybko. Z moich ust dobiegł dość głośny jęk, a z pokoju obok było słychać Harry'ego i Em.
- Słyszałaś?! Mówiłem, że będą się kochać! - krzykną Hazza i zaczął się smiać.
- Daj im trochę prywatności idioto! - odpowiedziała mu dziewczyna - jeśli ogarniesz się, to my też niedługo będziemy uprawiać ... ogródek! - po tych słowach, zrobiło się cicho. 
Słyszałam tylko skrzyżowane oddechy, moje i chłopaka. Lou poruszał się we mnie najpierw delikatnie, a później coraz mocniej. Z moich ust, wyrywały się jęki, raz ciche, raz głośne. Gdy czułam, że zaraz dojdę, chłopak przyspieszył tempo. Najpierw doszedł we mnie chłopak,a później ja i  Chłopak opadł obok mnie, a ja wtuliłam się w jego ciało.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha i pocałował w główkę.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się delikatnie, a po kilku minutach zasnęłam.


______________________________________________

Więc, na wstępie chciałabym podziękować za 1015 wejść <3 
Dziękuję, że czytacie tego bloga, to dla mnie bardzo ważne.
Więc, przepraszam, że nie dodaje rozdziałów co dwa dni, ale jestem w szpitalu.
Dziękuję jeszcze raz za tyle wejść <3

wtorek, 7 sierpnia 2012

Chapter Fourteen.

Uważnie przyglądałam się sytuacji na tarasie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy zobaczyłam Niall'a i Zayn'a całujących się. Wiedziałam, że coś ich łączy. Przeprosiłam mamę na chwilę i wyszłam do nich. Usiadłam między chłopaków i poruszyłam zabawnie brwiami.
- No co tam u Was? - dźgnęłam każdego paluszkiem w brzuch.
- Wszystko dobrze, a jak ma być - powiedział zmieszany Zayn.
- No dajcie spokój! - oburzyłam się - Widziałam Was! Całujących się! Jeśli to oznacza, że jesteście razem to strasznie się z tego powodu cieszę.
- Nie masz nic przeciwko homoseksualistów? - spytał Niall, który uśmiechnął się uroczo i spojrzał na Zayn'a.
- No oczywiście, że nie. Homoseksualiści to ludzie tacy jak ja, Louis, Liam i inni. Nie martwcie się - przytuliłam obu chłopaków - Przygotuję ich na tą wiadomość. Na chwilę obecną ograniczcie czułości - musnęłam każdego z nich po policzku - Za 20 minut obiad - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i wróciłam do mamy.
- Jestem z Ciebie dumna - poklepała mnie mama po ramieniu.
- Mamo, dobrze wiesz, że zawsze miałam takie podejście do ludzi o innej orientacji - zaczęłam robić sos do spaghetti.
Usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Pewnie to mój tata i Louis. Na ich widok śmiejących się, wielki kamień z serca mi spadł. Mój tata polubił mojego chłopaka. No nie mogę. Tyle miłych wiadomości dzisiaj usłyszałam, że szok. Do kuchni wszedł Liam i wziął mnie na bok.
- Słuchaj, bo Danielle chciałaby Cię poznać i tak się złożyło, że zaprosiłem ją dzisiaj na obiad.. - powiedział zmieszany chłopak.
- Więcej osób tym raźniej - puściłam oczko do chłopaka - No, idź mi się szykować.
Obiad gotowy, stół i naczynia oraz sztućce też. Teraz tylko czekamy na Danielle i Hazze. W tym samym momencie loczek zaczął schodzić po schodach i zabrzmiał dzwonek do drzwi. Podeszłam jako właścicielka domu do drzwi i je otworzyłam. Za nimi zobaczyłam bardzo zgrabną dziewczynę o burzy loków na głowie.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Danielle dziewczyna Liam'a. Proszę wejdź - gestem ręki zaprosiłam ją do środka.
- Tak mi miło Cię wreszcie poznać - przytuliła mnie dziewczyna z uśmiechem.
Przywitała się ze wszystkimi i usiedliśmy do stołu. Obiad zjedliśmy szybko. Potem wraz z Liam'em przygotowaliśmy herbaty lub kawy dla osób siedzących w jadalni. Wróciliśmy z tym wszystkim do nich. Usiadłam obok Lou i mamy, a Liam obok Danielle i mojego ojca. Wyłączyłam się z rozmowy, zamyślając się i patrząc przez okno. W pewnym momencie usłyszałam pytanie:
- Słyszałam, że zajmujesz się tańcem - powiedziała Danielle - Wiesz, ja też tańczę. Może kiedyś mi pokażesz co umiesz?
- Kiedyś na pewno - uśmiechnęłam się do dziewczyny - Idę do siebie - popatrzyłam na wszystkich i odeszłam od stołu.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Zaczęłam cicho śpiewać pod nosem. Po kilku minutach zasnęłam. Obudził mnie głos chłopaka, który przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam Louis'a.
- Co jest? - spytałam jeszcze zaspanym głosem.
- Chodź na dół.. - powiedział cicho - Chcemy Ci coś pokazać.
- Dobra.. - wstałam niechętnie z łóżka i razem z Lou zeszliśmy na dół.
Zobaczyłam wszystkich zgromadzonych w salonie. Lou zaprowadził mnie na kanapę przed telewizorem. Usiadłam między mamą, a tatą. Pierwsza mówić zaczęła mama.
- Jak wiesz, za dwa dni wyjeżdżamy - powiedziała cicho - A za cztery dni masz urodziny.  Postanowiliśmy dać Ci prezent teraz przy wszystkich. Zawsze tata chodził z kamerą i Cię nagrywał. Tutaj także robiła to Emilly. Więc jak poszłaś spać zrobiliśmy z tego jeden film. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobać. 
Włączyli film. On był przepiękny. Filmiki z moją prawdziwą rodzicielką, moje pierwsze urodziny, pierwszy dzień w przedszkolu, wspólne chwilę z Mateuszem, moje występy taneczne, jak grałam na gitarze, mistrzostwa europy w hip hopie, gdzie zajęłam dwa pierwsze miejsca, jedno w duecie, drugie solo. Mistrzostwa świata, gdzie zajęłam z grupą drugie miejsce. Ten moment jak się wprowadziłam tutaj z Emilly. Jak chłopacy się do nas wprowadzili, te wspólne chwile. Popłakałam się ze szczęścia, że mam takich rodziców.
- To było piękne, dziękuje Wam - przytuliłam się do nich.


_________________________________________

Wiem, znów się spóźniłam. Przepraszam. Byłam zajęta.
No, jutro trzeba kibicować Polsce, bo gramy z Rosją!
Przeczuwam bardzo trudny mecz, dwa wspaniałe zespoły zmierzą się o półfinał..
Ach, wierze, ze Polska wygra! < 3

środa, 1 sierpnia 2012

Chapter Thirteen.

Nie chętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty, jajecznicę. Usiadłam sama przy stole i spojrzałam przez okno. Mimo tego, że wiedziałam, że dzisiaj Lou może wyjść ze szpitala i w każdej chwili mogę Go odwiedzić, brakowało mi Go. Jego bliskości, czułych słów, pocałunków i Jego rozmów z chłopakami. Byłam pewna w 100%, że to Go kocham. Wiedziałam, że On jest inny od Adriana. Nie skrzywdziłby mnie, tak jak Adrian. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się umyć. Po zimnym prysznicu, który mnie pobudził  ubrałam się, napisałam liścik, że wyszłam do Louis'a, poszłam do kuchni powiesić go na lodówce i wyszłam. Idąc samotnie ulicami Londynu, można wszystko przemyśleć. Patrzyłam na te wszystkie zakochane pary, które spędzały właśnie razem weekend, uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam, że związek z Louis'em nie będzie łatwy, a szczególnie wtedy, gdy dowiedzą się o tym jego fanki. Będą zapewne mi grozić, że jeśli się nie rozejdę z Lou i mnie zabiją, czy takie tam. Niektóre pary, odwzajemniały mi uśmiechy. Wstąpiłam do sklepu, by kupić coś chłopakowi do jedzenia, bo zapewne nie jadł szpitalnego jedzenia. Od razu pomyślałam o marchewkach. Po zakupach szybkim krokiem poszłam prosto do szpitala. Weszłam do windy, wcisnęłam przycisk i wjechałam na piętro trzecie. Zaszłam do pielęgniarki i spytałam, czy mogę pójść do Louis'a, pani oczywiście się zgodziła, a ja podziękowałam jej skinieniem głowy i poszłam do Lou. Nie zauważył mnie jak stanęłam w drzwiach, był zajęty czytaniem gazety. Zapukałam o ścianę i spytałam:
- Dzień dobry, można wejść? - uśmiechnęłam się uroczo do chłopaka, który odłożył gazetę na bok.
- Oczywiście - odpowiedział, wskazując miejsce na jego łóżku - Ty możesz przychodzić kiedy chcesz.
- To bardzo miłe z Pana strony - usiadłam na wskazane przez Niego miejsce - Więc, kiedy Pan wróci do domu?
- Proszę Pani, mogę wrócić już dzisiaj - złapał mnie za dłoń- Tylko czy Pani tego chce..?
- Jeszcze Pan pyta?! - spojrzałam mu w oczy, w których zobaczyłam iskierki radości - Chcę tego, bez Ciebie już nie wytrzymuje.. - zbliżyłam głowę do jego i musnęłam delikatnie usta chłopaka.
- Tylko, że wypisy od 12, a jest 10... - zaśmiał się cicho.
- No to poczekamy, w czym problem? - puściłam mu oczko - I niech zgadnę, jesteś głodny, bo nie jadłeś szpitalnego jedzenia? - uniosłam jedną brew ku górze.
- Jak Ty mnie dobrze znasz - uśmiechnął się i ukazał dwa rządki śnieżno białych ząbków.
- Więc kupiłam Ci marchewki, za którymi zapewne tęskniłeś, ale zjesz je w domu, bo są nie umyte i wgl, a teraz mam dla Ciebie jogurt, truskawkowy, Twój ulubiony i pączki, z posypką - podałam mu jogurt i łyżeczkę.
Gdy chłopak zjadł jogurt, podałam mu także pączki. W taki sposób minęły nam dwie godziny. W tym samym czasie rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym. Lekarz przyszedł i spytał się, czy Louis chce dzisiaj wyjść, musiał iść podpisać jakieś papiery. Okazało się, że przez tydzień chłopak będzie musiał chodzić o kulach. Spakowałam Go i wyszliśmy ze szpitala. Oczywiście Lou miał na sobie bluzę z kapturem i okulary, żeby go nie rozpoznali. Czasami mnie to denerwowało, ale jak on to mówi, to dla mojego dobra. Doszliśmy do domu i weszliśmy.
- Patrzcie kogo Wam przyprowadziłam ! - krzyknęłam z korytarza, w którym momentalnie wszyscy chłopacy się zjawili.
- Mogłaś nie krzyczeć - zjawiła się obok mnie Em - Teraz zabiorą Ci chłopaka - poruszyła zabawnie brwiami.
- W tym, Twój chłopak Cię zostawił, bo poszedł do swojego kochanka - zaśmiałam się głośno, przez co dostałam z łokcia w bok.
- Witaj córeczko - powiedział mój ojciec, który schodził na dół - Wrócił ten Twój chłoptaś?
- Cześć tato - posłałam mu uśmiech - Tak wrócił i proszę.. Nie narób mi wstydu, jak to masz w zwyczaju.
- Dobra, tylko przeprowadzę z nim rozmowę - gdy usłyszałam te słowa zrobiłam facepalm - Ej, Louis. Mogę Cię prosić? - krzyknął mój tata.
- Tak, oczywiście - odpowiedział spokojnie mój chłopak - Może pójdziemy do mojego pokoju? - podszedł o kulach do mojego taty.
- Dobry pomysł - odpowiedział z uśmiechem - Chodź, pomogę Ci wejść.
Ku mojemu zdziwieniu, tata pomógł Louis'owi z wielką chęcią. Może ojciec, polubi Louis'a? No cóż, na to pytanie otrzymam odpowiedź później..

**

Louis właśnie poszedł na górę rozmawiać z ojcem Anastasi. Liam pojechał z Danielle na randkę. Em z Harry'm siedzą u niego w pokoju. Nastka i jej mama gotują obiad, a ja siedzę na tarasie i myślę o wszystkim. I myślę o nim. O moim małym blondasie. O blondasie, który zawrócił mi w głowie. Zayn, kurwa przestań! Nie możesz się w nim zakochać, jesteście tylko przyjaciółmi. A poza tym jesteś hetero, a nie homoseksualny. Jak jestem hetero, to czemu ciągle myśle o Niall'u i wyobrażam sobie jak by to było, jakbyśmy byli razem? Dobrze wiem, że to i tak się nie stanie. Z resztą chłopacy by mnie znienawidzili, gdyby dowiedzieli się, że wole chłopców. Westchnąłem cicho i zapaliłem papierosa. Po moim policzku zaczęła spływać łez, którą szybko wytarłem, gdyż usłyszałem jak na taras ktoś wychodzi.
- Kiedy w końcu przestaniesz palić? - usłyszałem głos, który spowodował, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk.
- Nie wiem - odrzekłem cicho - Kiedy moje problemy zniknął na zawsze..
- Co Cię gryzie? - usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Sam nie wiem.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie. Utonąłem w jego oczach..
- Zayn, przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko - oparł głowę o moje ramie.
- Niall - chwyciłem go za podbródek i spojrzałem głęboko w jego oczy. Dobra Zayn, teraz albo nigdy.. Przysunąłem się bliżej do chłopaka, a nasze usta dzieliły zaledwie milimetry. Złączyłem nasze wargi w delikatnym, nieśmiałym pocałunku. Chłopak się nie poruszył, więc uznałem to jak "spierdalaj ode mnie geju!", gdy chciałem odejść chłopak pociągnął mnie za koszulkę i złączył nas namiętnym pocałunkiem. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Miałem gdzieś, że ktoś może zobaczyć, że ja i Niall się całujemy. Teraz liczył się tylko On.. Gdy nie mogliśmy złapać oddechu odsunęliśmy się od siebie, a chłopak spojrzał na mnie nieśmiałym wzrokiem i powiedział.
- Zayn.. Ja.. Kocham Cię.. - spuścił wzrok w dół, a ja kucnąłem przy nim i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ja Cię też blondasku.. Ja Cie też.. - musnąłem jego usta i przytuliłem mocno.


____________________________________

Oho! : D
Coś we mnie wstąpiło i musiałam w opowiadaniu umieścić Ziall'a <3
Więc, jeśli ktoś nie lubi Bromance'ów, to radzę tego nie czytać. 
Teraz będę pisał tylko z perspektywy Anastasi i Zayn'a.
A co do mojego drugiego bloga, to tam rzadko będą się pojawiać rozdziały, bo chcę skupić się głównie na tym. mam nadzieję, że zrozumiecie.

A teraz chciałam polecić wam dwie piosenki, które usłyszałam dzięki Adzie :D 


Zakochałam się szczególnie w tej drugiej <3

poniedziałek, 30 lipca 2012

Chapter Twelve.

Minęła godzina, a ja czekałam na Lou, który był na badaniach. Moi rodzice pojechali do mojego domu, wraz z Harry'm i Emilly. Niall poszedł do sklepu i obiecał, że wróci. Podeszłam do okna, za którym padał deszcz. Nawet wtedy Londyn wydaje się być piękny. Usłyszałam wjeżdżający wózek do sali, czekałam, aż lekarze wyjdą i będziemy sam na sam z chłopakiem. Położyli go na łóżko i zamknęli drzwi. Odwróciłam się i podeszłam do Lou. Usiadłam na brzegu łóżka, chwyciłam go za dłoń.
- To ja tutaj powinnam leżeć, czemu to zrobiłeś? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Bo mogłem Cię stracić -podniósł się na łokciach - Wtedy Eleanor mnie pocałowała, zszokowało mnie to i dlatego na początku jej nie odepchnąłem - spojrzał mi w oczy - Nigdy bym Ci nie zrobił krzywdy, za wiele dla mnie znaczysz..
- Przez to, że mnie uratowałeś, to ja mogłam Cię stracić - spłynęła mi łza po policzku, którą Louis wytarł delikatnie dłonią.
- Ale nie straciłaś, to się liczy - uśmiechnął się i zaczęliśmy się do siebie przybliżać.
Byłam wpatrzona w jego śliczne tęczówki. Jeszcze cztery tygodnie temu, nie pomyślałabym, że poznam Louis'a, który jest teraz moim chłopakiem. Tak bardzo się z tego ciesze, że za żadne skarby, nie cofnęłabym czasu. Chłopak złożył delikatny pocałunek na moich wargach. Zamknęłam oczy i pogłębiłam ten pocałunek, co chyba podobało się Louis'owi, bo czułam jak się uśmiecha. Nagle do sali wparował Niall i pisnął jak mała dziewczynka.
- Ej no.. Może nie w szpitalu?! - spojrzał na nas i zbierał rzeczy, które wypadły mu z rąk.
- My się tylko całowaliśmy, blondasku - podeszłam do niego i pomogłam mu zbierać rzeczy - Lou, wiesz kiedy będziesz mógł wracać do domu? - spytałam z uśmiechem na twarzy i położyłam torby obok jego łóżka.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, nawet jutro - przybił piątkę z Niall'em.
- Naprawde?! - przytuliłam go mocno - Nawet nie wiesz jak się cieszę...
- Ale to czuję.. - zaczął kaszleć - Udusisz mnie mała..
- No tak..  - zaczerwieniłam się i odsunęłam się od niego trochę - Przepraszam..
- Jak wrócę, to się poprzytulamy, obiecuje - puścił mi oczko i cicho zachichotałam.
- No nie mogę.. Jakie propozycje.. - Niall zrobił facepalm i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, my się będziemy zbierać.. - powiedziałam, zeskakując z łózka chłopaka - Przyjdę jeszcze wieczorem - musnęłam lekko jego policzek i wraz z Niall'em opuściliśmy salę.
Złapaliśmy taksówkę i wróciliśmy do domu.
- Cześć wszystkim ! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- No, myślałem, że nigdy nie wrócisz tutaj do nas - zaśmiał się Liam i mnie przytulił.
- Jak mogłeś tak pomyśleć? - zrobiłam minę smutnego kotka - Ja miałam do Was nie wrócić? 
- Dobra, wiemy, że nas tak lubisz, że nie mogłabyś bez nas wytrzymać trzech dni - poruszył zabawnie brwiami Zayn.
- Tak, a najbardziej za Tobą i Twoim samouwielbieniem - dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Siema młoda - krzyknął Harry z kuchni - Co u Louis'a?
- Siema młodszy - wyszczerzyłam się - Jeśli wszystko pójdzie po myśli lekarzy, już jutro do nas wróci.
- Serio?! - krzyknęła zbiegając po schodach Em - Aaa ! No i znów wszyscy będą w komplecie - wskoczyła na mnie.
- Nie przemęczajcie mojej córki - powiedziała mama wychodząc z kuchni - Mogłabym z Tobą porozmawiać? - uśmiechnęła się czule, tak bardzo tęskniłam za jej głosem, jej uśmiechem, jej obecnością..
- Oczywiście - zaprowadziłam ją do swojego pokoju, wskazałam na łóżku, żeby usiadła, a ja usiadłam przy niej - Więc, o czym chciałaś porozmawiać?
- Jak patrzę na Ciebie, nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś dorosła - popatrzyła na mnie z uśmiechem na ustach - Ci chłopacy, to dobrzy ludzie. Naprawdę, spędziłam z nimi kilka godzin i już ich polubiłam. Teraz muszę tylko sprawdzić, czy Louis jest dobrym chłopakiem...
- Mamo proszę! - zaczęłam się śmiać - On jest dobrym chłopakiem. Gdyby nie on, to ja bym leżała teraz w szpitalu. Ryzykował życie, żeby mnie uratować..
- Co Ty mówisz?! - spojrzała na mnie zszokowana - No więc dobrze, masz moja zgodę, by z nim być..
- Nawet bez Twojej zgody bym z nim była.. - przytuliłam ją mocno i uśmiechnęłam się.
- Dobra, dobra - pogroziła mi palcem, a ja tylko przewróciłam oczyma - Z tatą zmieniliśmy plany, wracamy za cztery dni..
- Jak to? Czemu? - westchnęłam cicho.
- Tata ma kłopoty w pracy, a ja muszę się zaopiekować domem - poklepała mnie po ramieniu - Dobra, ja idę sprawdzić, co Harry robi na kolacje - wstała i wyszła.
Po kilkunastu minutach zjedliśmy kolację, posiedzieliśmy w salonie, aż zachciało mi się spać. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam się w pidżamę. położyłam się na łóżku i kilka minut później zasnęłam.

__________________________________

Wiem, krótki i spóźniony. Przepraszam, ale nie mam czasu zbytnio.

czwartek, 26 lipca 2012

Chapter Eleven.

- Louis! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam i podeszłam do niego - Louis proszę.. Proszę obudź się.. - złapałam go za dłoń - Zadzwoń ktoś kurwa po pogotowie!
Kierowca samochodu, który potrącił Lou, zadzwonił po karetkę. Emilly w tym czasie pobiegła szukać chłopaków. Po 5 minutach przyjechała karetka, wzięli Louis'a i mnie. Całą drogę trzymałam go za dłoń.
- Louis proszę.. Nie odchodź.. - patrzyłam na jego twarz, na jego zamknięte oczy - Przepraszam, to moja wina.. Żebym Ci uwierzyła, nie byłoby tego wypadku.. - szeptałam ciągle sama do siebie.
Gdy zatrzymaliśmy się, Louis'a szybko przewieziono na salę operacyjną. Oparłam się o ścianę i usiadłam na podłogę. Usłyszałam kroki, zbliżające się do mnie. Ktoś mnie uścisną, gdy spojrzałam w bok, ujrzałam Emilly. Chłopacy chodzili niecierpliwie, a ja płakałam razem z Em w kącie.
- To ja powinnam tam leżeć.. - powiedziałam na tyle głośno, żeby każdy mógł to usłyszeć - Ja powinnam walczyć teraz o życie, nie on.. To wszystko moja wina..
- Nie mów tak - kucnął przede mną Zayn - To nie Twoja wina. Louis dobrze wiedział, że to go potrąci samochód, że zaryzykuje życiem, by Cię uratować. Uwierz, że On Cię naprawdę kocha.. Może mi tego nie mówił, ale widzę jak na Ciebie patrzy, jak się cieszy z każdego dnia spędzonego z Tobą. - uśmiechnął się lekko Zayn.
W tym momencie wyszedł lekarz, a mi w pewnym sensie stanęło serce.
- I co z nim? - wstałam i podeszłam do lekarza wolnym krokiem.
- A Pani dla niego jest? - spytał lekarz, przypomniała mi się sytuacja, jak dowiedziałam się o śmierci Mateusza, znów zachciało mi się płakac.
- Jego dziewczyną.. - zacisnęłam pięść i zamknęłam oczy, wyczekując odpowiedzi.
- Niech Pani idzie do sali 235 - poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
- Idę z Tobą - podszedł do mnie Liam i objął mnie ramieniem.
Wtuleni poszliśmy do sali 235. Przed wejściem wzięłam głęboki oddech i weszłam. Zobaczyłam Lou leżącego na łóżku, nie przytomnego, ale widziałam jak jego klatka piersiowa się podnosi i opuszcza. Żyje.. Podbiegłam do jego łóżka i usiadłam na krześle.
- Nie wyjdę stąd dopóki się nie obudzisz - uśmiechnęłam się lekko i nie wiem kiedy, ale zasnęłam na krześle.. 
(...) Obudziłam się, a przy mnie siedział Niall, jedzący... kurczaka? Skąd go miał? A z resztą nie ważne..
- Cześć śpiochu - wyszczerzył się do mnie - Chcesz trochę? 
- Słucham? - zdziwiłam się i zaczęłam się śmiać - Przecież z nikim się nie dzielisz jedzeniem..
- No wiesz, wczoraj przeszłaś tyle, więc myślałem, ze zgłodniałaś.. - podrapał się po głowie.
- Dobra, nie tłumacz się - musnęłam jego policzek - I nie dziękuję, nie jestem głodna.. 
- Cześć, czołem ! - do pokoju wparował Harry z Em - Obudził się?
- Jeszcze nie.. - spojrzałam na Lou, który jeszcze się nie wybudził - Harry, mógłbyś pojechać po moich rodziców? Wraz z Em? 
- No jasne, bez problemu - uśmiechnął się - O której lądują?
- Za godzinę .. - pomasowałam sobie kark.
- To my sie zbieramy - chciał już wyjść, ale się obrócił i podszedł do mnie - Zapomniałbym, masz - podał mi kubek kawy - Kawa dla Ciebie.
- Dzięki - posłałam mu uroczy uśmiech i wyszli.
Gdy tak siedziałam w szpitalu z Niall'em, rozmawialiśmy o wszystkim. Chłopak, pierwszy raz się na mnie otworzył. Myślę, że coraz częściej będziemy ze sobą rozmawiać. Naglę do sali weszli moi rodzice.
- Cześć córeczko.. - podeszła do mnie mama, a ja zerwałam się z siedzenia i przytuliłam ją najmocniej - Wszystko będzie dobrze..
- Wiem, mamo - uśmiechnęłam się delikatnie - Tęskniłam.. Za tobą też tato.. - podeszłam do ojca i go przytuliłam.
- Ja także córeczko, ja także.. - pocałował mnie w czoło.
- To jest Niall, mój przyjaciel - wskazałam na blondyna, z uroczym uśmiechem - Niall, to są moi rodzice, Josh i Kath.. - puściłam oczko blondynowi.
- Miło mi Państwa poznać - podszedł do nich i uścisnął dłoń dla mojego ojca i ucałował dłoń mojej mamy.
- Ygh... - usłyszeliśmy wszyscy jęk i spojrzeliśmy po sobie.
- Louis.. - szepnęłam i podeszłam do łóżka - Obudziłeś się.. - uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam dłoń na jego policzku.
- Coś myślała? - powiedział jeszcze słabym głosem - Nie zostawię Ciebie samej na tym świecie - jego kąciki ust uniosły sie ku górze.
- Lou, poznaj Josh'a i Kath, moich rodziców - pokazałam moich rodziców, którzy podeszli bliżej łóżka - Mamo, tato.. To Louis, mój chłopak.
- Miło nam Cię poznać - uśmiechnęli się moi rodzice - Anastasia dużo nam o Tobie opowiadała - powiedziała mama.
- Naprawdę ? - spojrzał na mnie i poruszył zabawnie brwiami.
- Dzień dobry - do sali wszedł lekarz - Jestem dr. Donovan,  muszę pana zabrać na badania.
Wziął Louis'a i poszli na badania. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku...


_________________________________
Siema wszystkim : D 
Ten rozdział też mi się za bardzo nie podoba, ale cóż XD Następny będzie lepszy.
Obiecuję : D no połowa wakacji minęła i została jeszcze druga. 
Zapewne będę zamulać, więc rozdziały, postaram się robić dłuższe.



zapraszam : D

wtorek, 24 lipca 2012

Chapter Ten.

- Zmieńmy temat - powiedziała w pewnym momencie Em - Ma ktoś pomysł na dzisiejszy wieczór?
- Może chodźmy do klubu? - spytał Zayn z bananem na twarzy.
- Dobry pomysł - powiedział Lou - Co na to powiesz kochanie? - spojrzał mi głęboko w oczy, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił sie uśmiech.
- Zgadzam się - chwyciłam go mocno za dłoń - Powinniśmy się dzisiejszego wieczoru wyszaleć. Od jutra przez dwa tygodnie ma być spokój - spojrzałam na wszystkich chłopaków.
- No tak.. Twoi rodzice przyjeżdżają.. - poklepał się po głowie Liam - Nie martw się, wszystko będzie dobrze - puścił mi oczko.
- No to o godzinie 19.00 wszyscy spotykamy się w salonie - powiedziała Em i wzięła mnie za dłoń. Pobiegłyśmy na górę się przyszykować. W czasie gdy dziewczyna brała kąpiel, ja wybierałam sobie zestaw ubrań. Gdy skończyła się myć, weszłam po niej do łazienki. Umyłam się, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się zwyczajnie. Następnie pomogłam Em wybrać w co ma się ubrać. W taki sposób wybiła 19. Przygotowane zeszłyśmy na dół, gdzie czekali na nas chłopacy. Do Emilly podszedł Harry i ją delikatnie pocałował w usta. Boże, jacy oni są słodcy <3 Do mnie podszedł Lou i szepnął mi do ucha :
- Ślicznie wyglądasz - spojrzał mi w oczy i musnął moje usta.
- Mogę powiedzieć to samo o Tobie - zagryzłam lekko dolną wargę.
- No to co idziemy?! - krzyknął podekscytowany Zayn.
- Idziemy, ale Zayn - powiedział Liam - Nie przesadź z alkoholem.
- Właśnie - zaczął śmiać się Niall - Po ostatniej imprezie miałeś wielkie kłopoty.
Po tych słowach wyszliśmy z domu. Szliśmy w ciszy, to znaczy ja z Lou. Nie miałam ochoty zaczynać rozmowy, wolałam iść w głuchej ciszy. Po kilku minutach doszliśmy do klubu.
- Dobra, na starcie mówię, że macie uważać z alkoholem! - krzyknął Liam i weszliśmy do środka.
W tłumie zgubiłam gdzieś Lou, więc postanowiłam zamówić sobie sok. Usiadłam przy barze i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Coś Ty taka sama? - spytał jakiś facet.
- Nie jestem sama - odpowiedziałam oschle - Przyszłam z przyjaciółmi i chłopakiem.
- Naprawdę? - usiadł o krzesło bliżej - A mogę wiedzieć gdzie oni są?
- Yyy.. - zaczęłam się rozglądać i zauważyłam Louis'a, który idzie w moja stronę - O idzie mój chłopak, przepraszam, ale muszę iść - posłałam mężczyźnie delikatny uśmiech i czym prędzej podeszłam do chłopaka .
- Zginęłaś mi z oczu - złapał mnie za dłoń i uśmiechnął sie delikatnie .
- To Ty mi zginąłeś w tłumie - dźgnęłam go paluszkiem w brzuszek - Idziemy tańczyć?
- No pewnie - pociągnął mnie w tłum.
Zayn w tym momencie poszedł zamówić wolną piosenkę u DJ. Nie obeszło się bez pozdrowień.
- Więc. Piosenka od Zayn'a dla dwóch par. Louis'a i Anastasi oraz Harry'ego i Emilly! - powiedział DJ przez mikrofon. W tym samym czasie Louis przysunął się bliżej mnie, dłonie położył na moich biodrach, a ja na jego barkach. Zaczęliśmy ruszać się w rytm muzyki. Głowę przywarłam do jego klatki piersiowej i zamknęłam oczy. Chłopak oparł brodę o moją głowę i powiedział:
- Nie ważne co się stanie, czy będziesz ze mną czy nie, ja nadal będę Cię kochał... - pocałował mnie w głowę.
- Odbijany ! - krzyknęła Em, gdy skończyła się wolna piosenka i pociągnęła mnie za dłoń.
Resztę imprezy przetańczyłam z nią, Liam'em, Harry'm, Zayn'em, Niall'em i kolejny raz z Lou. Później straciłam go z oczu. Pewnie poszedł z Harry'm po drinka.
- Idziemy do toalety ? - zapytała Em, która, jak widać było, musiała tam iść.
- Pomóc Ci skorzystać? - zaśmiałam się i poszłam z nią w stronę toalety.
Szłam śmiejąc się z mojej przyjaciółki, aż zobaczyłam Louis'a i.. Eleanor! Na razie tylko rozmawiają, ale.. No nie! Pocałowali się.. Stanęłam jak wryta. Nie mogłam oddychać, poczułam dziwne ukłucie w sercu. Em spojrzała na mnie z miną WTF?!, a gdy spojrzała w stronę Lou, chciała podejść mnie przytulić, ale pobiegłam w stronę wyjścia. Zaczęłam płakać, mówił, że mnie kocha, a teraz całuje się ze swoją byłą.


**

- Eleanor! - odepchnąłem ją od siebie i zacząłem krzyczeć - Co Ty wyprawiasz?! Co Ci wcześniej powiedziałem?! Nie kocham Cię! Kocham Anastasię!
- Wolisz jakąś dziewczynę, która nie ma przyszłości, ode mnie?! - zbiła szklankę od swojego drinka. 
- Ty.. ty świnio! - poczułem ostry plask na moim policzku, natychmiast pulsującego miejsca - Zraniłeś ją! Kłamałeś mówiąc, że ją kochasz! - spojrzałem na Emilly, która była wściekła - Ona może sobie coś teraz zrobić! Nie dawno co wyszła z depresji, po śmierci matki.. A teraz znów będzie załamana, bo Ty zacząłeś całować tą.. tą szmate - wskazała na Eleanor.
- Słucham?! To nie ja ją pocałowałem, tylko ona mnie! - powiedziałem to spokojnie - Gdzie jest Anastasia?! Muszę jej to wytłumaczyć..
- Wybiegła! - wskazała drzwi - Jeśli to prawda co mówisz, to przepraszam, że Cię uderzyłam..
- Należało mi się.. - wziąłem Em za dłoń - Idziemy szukać Nastki.. - wybiegliśmy z budynku i zobaczyliśmy dziewczynę.
- Anastasia.. - podszedłem do niej i zobaczyłem na jej twarzy rozmazany makijaż.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęła i znów się rozpłakała - Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć! 
- Ale to nie tak.. - chwyciłem ją za dłoń - To ona mnie pocałowała..
- Tak napewno.. Ale ty nie miałeś nic przeciwko! - spojrzała mi głęboko w oczy - Puszczaj mnie! - wyrwała się i pobiegła.
- Uważaj! - pobiegłem za nią i popchnąłem ją w stronę chodnika. Widziałem jak upadła na ziemię , w tym samym momencie co ja i próbowała do mnie podejść. Potem widziałem tylko ciemność...

_______________________________________

Według mnie, najgorszy rozdział jaki w życiu napisałam -.-
Nie wiem czemu, ale mi się nie podoba. Ale ważne, że jest. 
Tak więc, rozdziały będę dodawać co drugi dzień : ) Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :D
Zapraszam także, na mojego drugiego bloga :


Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać : )
Zapraszam do komentowania tego bloga i tego drugiego : D

Buziaki, Nastka : D