- Siema promyczku - wskoczyłam do niej na kanapę - Co powiesz, żeby iść dzisiaj na zakupy? - dźgnęłam ją łokciem w bok.
- Siema cipo - zaśmiała się cicho - To wcale nie głupi pomysł - popatrzyła na mnie - Musze kupić sobie coś na rozpoczęcie roku ..
- Właśnie - wzięłam od niej pilot - Czas obudzić resztę - puściłam jej oczko i włączyłam kanał muzyczny na którym leciało Skrillex - Bangarang. Przypomniało mi się od razu jak tańczyłam do tego duet z Em. Spojrzałyśmy na siebie i zaśmiałyśmy się. Zajęłyśmy tą choreografią 2 miejsce na Festiwalu Międzynarodowym we Włoszech*.. Zrobiłyśmy jak najgłośniej tą piosenkę, żeby obudzić wszystkich. Em poszła do kuchni, a ja ogarnęłam trochę w salonie. Chłopacy zdenerwowani zeszli na dół. Na ich widok zaczęłam się śmiać.
- No z nami nie ma tak łatwo - pogroziłam im palcem - U nas musicie wstawać wcześnie.
- No ale bez przesady, nie w środku poranka - powiedział Zayn.
- W środku poranka? - spojrzałam na niego zdziwiona - Chłopaku, jest godzina 11! - rzuciłam w niego poduszką.
- No i co?! - podszedł do mnie - Dla mnie to ranek - spojrzał na mnie, aż przeszły po mnie ciarki - A teraz oddam za tą poduszkę - wziął mnie na ręce i ruszył na górę do łazienki.
- Nie błagam Zayn, nie ! - zaczęłam krzyczeć jak opętana - Proszę.. Nie rób tego ! - waliłam go w plecy, żeby mnie puścił.
- Jak usłyszę słowo przepraszam i dostanę buziaka w policzek - odrzekł spokojnym głosem.
- Dobra.. Tylko mnie puść - odstawił mnie na ziemię, ale trzymał za dłonie - Przepraszam - odwrócił się do mnie policzkiem i już miałam go w niego pocałować, ale przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.
- Hahaha - zaczął się śmiać - Nie spodziewałaś się tego.. - puścił moje dłonie i wyszedł z łazienki, ja stałam jak wryta, przez pierwsze kilka sekund.
- Pożałujesz tego Malik ! - krzyknęłam zdenerwowana i wychodząc trzasnęłam drzwiami.
- Co się stało? - spytała Em, gdy schodziłam po schodach.
- Nie ważne, ale wiem, że on tego pożałuje - spojrzałam na Zayn'a - To co idziemy na zakupy? - zwróciłam się do Em.
- No jasne - uśmiechnęła się i nałożyła buty.
- Możemy iść z Wami? - spytali na raz Liam i Niall, Louis też chciał coś powiedzieć, ale przerwał i popatrzył się w telewizor.
- No jasne - odpowiedziała Em i wyszliśmy z domu.
Niall i Em byli wciągnięci w rozmowę, a ja szłam z Liam'em w ciszy. Ciszę przerwał jego głos.
- Co się dzisiaj nie odzywasz? - spytał zaciekawiony.
- A tak jakoś - uśmiechnęłam sie lekko - Jutro zaczynam szkołę i jestem tym zniesmaczona.
- Wiem, że to nie o to chodzi - objął mnie w pasie - Co się dzisiaj stało z Zayn'em?
- Chciał mnie wrzucić do wanny pełnej wody.. - zaczęłam cicho, żeby Niall i Em nie usłyszeli - Powiedział, że mnie puści, gdy go przeproszę i pocałuję w policzek. Też tak zrobiłam, przeprosiłam, ale gdy miałam go pocałować w policzek, to przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.. - skrzywiłam się lekko.
-On taki jest - westchnął cicho - Nie martw się - musnął mnie w czółko.
Doszliśmy do centrum. Spędziliśmy w nim chyba trzy godziny. Poszliśmy do kawiarni, bo każdy zrobił się głodny, tylko nie ja.. Ja zamówiłam sobie małą czarną, a reszta coś do jedzenia.
- Nie chcesz nic do jedzenia? - spytała Em.
- Nie, nie jestem głodna - uśmiechnęłam się lekko.
- Dziwna jesteś.. - Niall zrobił śmieszną minę.
- Od razu dziwna .. - zmarszczyłam nosek - Po prostu nie jestem teraz głodna - zaczesałam do tyłu swoje długie, czarne włosy.
Em, Niall i Liam zjedli, to co zamówili, a ja wypiłam kawę. Mogliśmy już ruszać, więc wstaliśmy i wyszliśmy. W czasie drogi, znów byłam cicho. Przyjaciółka z chłopakami zagadała się, a ja wpatrzona w ziemię i wsłuchana w swoje myśli, nie reagowałam na świat. Doszliśmy właśnie do przejścia dla pieszych, wszyscy się zatrzymali, bo było czerwone dla nas. Jednak ja nie. Nadal podążałam do domu.
- Anastasia uważaj ! - krzyknęli wszyscy, a ja spojrzałam w stronę nadjeżdżającego samochodu.
W tym momencie przypomniały mi się różne chwile. Chwilę, które spędziłam z najbliższymi. Mateuszem, Emilly, moją prawdziwą mamą, ojcem, macochą i z chłopakami. Widziałam przed oczyma, wypadek w którym zginął Mateusz. Mamę, którą ostatni raz widziałam, jak wychodziłam z tatą ze szpitala, w którym próbowała walczyć z rakiem. Wspólny obiad z "nową mamą". Wieczór spędzony z chłopakami u nich, wczorajszy wieczór z Lou i dzisiejszy pocałunek z Zayn'em. Usłyszałam pisk opon, hamującego samochodu, który zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Byłam w szoku, myślałam, że dołączę do najbliższych mi osób, które odeszły. Moi przyjaciele podbiegli do mnie i zabrali stamtąd. Liam musiał nieść mnie do domu, bo nadal nie byłam w stanie nic zrobić. Gdy doszliśmy do domu, Liam zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżko. Po chwili wszyscy byli w moim pokoju. Nie słyszałam nic, tylko patrzyłam wprost. Nie ruszałam się, jakbym była w śpiączce. Po kilku minutach, udało mi się usłyszeć ich rozmowę.
Niall i Em byli wciągnięci w rozmowę, a ja szłam z Liam'em w ciszy. Ciszę przerwał jego głos.
- Co się dzisiaj nie odzywasz? - spytał zaciekawiony.
- A tak jakoś - uśmiechnęłam sie lekko - Jutro zaczynam szkołę i jestem tym zniesmaczona.
- Wiem, że to nie o to chodzi - objął mnie w pasie - Co się dzisiaj stało z Zayn'em?
- Chciał mnie wrzucić do wanny pełnej wody.. - zaczęłam cicho, żeby Niall i Em nie usłyszeli - Powiedział, że mnie puści, gdy go przeproszę i pocałuję w policzek. Też tak zrobiłam, przeprosiłam, ale gdy miałam go pocałować w policzek, to przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.. - skrzywiłam się lekko.
-On taki jest - westchnął cicho - Nie martw się - musnął mnie w czółko.
Doszliśmy do centrum. Spędziliśmy w nim chyba trzy godziny. Poszliśmy do kawiarni, bo każdy zrobił się głodny, tylko nie ja.. Ja zamówiłam sobie małą czarną, a reszta coś do jedzenia.
- Nie chcesz nic do jedzenia? - spytała Em.
- Nie, nie jestem głodna - uśmiechnęłam się lekko.
- Dziwna jesteś.. - Niall zrobił śmieszną minę.
- Od razu dziwna .. - zmarszczyłam nosek - Po prostu nie jestem teraz głodna - zaczesałam do tyłu swoje długie, czarne włosy.
Em, Niall i Liam zjedli, to co zamówili, a ja wypiłam kawę. Mogliśmy już ruszać, więc wstaliśmy i wyszliśmy. W czasie drogi, znów byłam cicho. Przyjaciółka z chłopakami zagadała się, a ja wpatrzona w ziemię i wsłuchana w swoje myśli, nie reagowałam na świat. Doszliśmy właśnie do przejścia dla pieszych, wszyscy się zatrzymali, bo było czerwone dla nas. Jednak ja nie. Nadal podążałam do domu.
- Anastasia uważaj ! - krzyknęli wszyscy, a ja spojrzałam w stronę nadjeżdżającego samochodu.
W tym momencie przypomniały mi się różne chwile. Chwilę, które spędziłam z najbliższymi. Mateuszem, Emilly, moją prawdziwą mamą, ojcem, macochą i z chłopakami. Widziałam przed oczyma, wypadek w którym zginął Mateusz. Mamę, którą ostatni raz widziałam, jak wychodziłam z tatą ze szpitala, w którym próbowała walczyć z rakiem. Wspólny obiad z "nową mamą". Wieczór spędzony z chłopakami u nich, wczorajszy wieczór z Lou i dzisiejszy pocałunek z Zayn'em. Usłyszałam pisk opon, hamującego samochodu, który zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Byłam w szoku, myślałam, że dołączę do najbliższych mi osób, które odeszły. Moi przyjaciele podbiegli do mnie i zabrali stamtąd. Liam musiał nieść mnie do domu, bo nadal nie byłam w stanie nic zrobić. Gdy doszliśmy do domu, Liam zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżko. Po chwili wszyscy byli w moim pokoju. Nie słyszałam nic, tylko patrzyłam wprost. Nie ruszałam się, jakbym była w śpiączce. Po kilku minutach, udało mi się usłyszeć ich rozmowę.
**
- Ale jak to się stało? - siedziałem przy Anastasi i trzymałem ją za dłoń.
- Wracaliśmy i ona nie zauważyła czerwonego światła - powiedziała Em, która płakała - Szła przez jezdnię, a zareagowała dopiero wtedy, kiedy do niej krzyknęliśmy. Spojrzała w stronę samochodu i się nie ruszyła. Cudem samochód w nią nie wjechał. Potem nie reagowała na nic. Teraz też nie..- Harry trzymał w objęciach Em i pocieszał ją.
- Zróbmy tak, że co godzinę będziemy się zmieniać - powiedział spokojnie Liam - Niech zostanie tutaj najpierw Louis, a potem ktoś go zmieni - spojrzał na Em- Ale na pewno nie Ty.. Jesteś za bardzo roztrzęsiona..
Wyszli z pokoju i zostałem tylko ja i ona.
- Proszę, powiedz coś, porusz dłonią lub czymś - spojrzałem na nią - Daj znak, że mnie słyszysz..
- Lou.. - usłyszałem roztrzęsiony głos dziewczyny - Ja.. Ja przepraszam.. - próbowała usiąść, lecz jej to nie wychodziło. Pomogłem jej i usiadłem obok niej. Przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czółko.
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina.. - szeptałem jej do ucha.
- Chcę zejść na dół - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem - Proszę..
- Dobrze, więc chodźmy - złapałem ją pod rękę i pomogłem wstać. Zeszliśmy na dół. Emilly na widok dziewczyny od razu podbiegła do niej i ją przytuliła.
- Nigdy więcej.. Tak nie rób - obie się popłakały. Stały tak wtulone i płakały.
Dopiero teraz zauważyłem, że nie są zwykłymi przyjaciółkami. Łączy je coś więcej niż przyjaźń. One bez siebie, nie potrafiłyby normalnie funkcjonować. One w jakiś sposób się dopełniają. Minęło kilkanaście minut, a one nadal się przytulały. Jakby ktoś zrobił coś dla jednej, to druga by nie pozwoliła na to, żeby ona cierpiała.. Em puściła Anastasie i się uśmiechnęły do siebie. Dziewczyna przytuliła się potem z każdym. Siedzieliśmy wszyscy w salonie, dopóki nie zadzwonił telefon Anastasi. Poszła na górę i odebrała. Nie było jej z piętnaście minut. Poszedłem do niej na górę, żeby zobaczyć, czy jest wszystko dobrze. Wszedłem do jej pokoju, a ona kazała mi usiąść. Jeszcze rozmawiała z kimś, ale chyba po ojczystym języku, bo nic nie rozumiałem. Gdy skończyła, odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie.
- Moi rodzice chcą nas odwiedzić - powiedziała w języku angielskim.
- Naprawdę? - odrzekłem cicho.
- Tak, ale nie martw się - uniosła do góry jedną brew - Moi rodzice są bardzo fajni i polubią Was, a Wy ich.. mam nadzieję.
Poprosiła, żebym zostawił ją sam, bo chce się połozyć, bo jutro rozpoczyna szkołę. Musnąłem kącik jej ust i wyszedłem.
_______________________________________
No więc witajcie moi kochani : D
Na samym początku chciałabym podziękować trzem osobom.
Gabi - która komentuje mój blog. Dzięki jej komentarzom, nadal piszę ten blog.
Twoje komentarze mnie motywują do dalszego pisania. Jestem Ci za to wdzięczna.
Patt - dziękuję, że czytasz mój blog i go komentujesz. Cieszę się, że Ci się podoba.
Ja również czytam Twoje blogi i muszę powiedzieć, że jestem Twoją fanką :D
Adzie - którą znam z kf. Tak bardzo Ci dziękuję, że czytasz ten blog. Dzięki Tobie,
go założyłam. Gdyby nie Ty, nie byłoby tego bloga. Jestem Ci wdzięczna : D
Do zobaczenia we Wrocławiu : D
Chciałam Wam też powiedzieć, że w środę dodam post, a następny będzie tydzień później.
Wyjeżdżam do Wrocławia w środę i jadę tam na tydzień. Mam nadzieję, ze nadal będziecie czytać ten blog.
Dziękuję za uwagę, Nastka : )
Oj, nie masz mi za co dziękować. Komentuję, bo mi się podoba i tyle ;) Masz jeszcze co prawda jeszcze kilka błędów, niedociągnięć, ale to wszystko jest do skorygowania. Może zanim dodasz czytaj to sobie po parę razy.Ale ogólnie jest ok i czekam na następny ^.^
OdpowiedzUsuńjejku dziękuję, ale to ja bardziej uwielbiam Twoje blogi :* cudownie piszesz i genialny rozdział, biedna Anastasia :<
OdpowiedzUsuńjuż rozdział 3 na http://closedindreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam! :)
hej, zapraszam na kolejny rozdział na http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/ zależy nam na komentarzach i obserwacjach, bo wtedy wiemy, że ktoś nas czyta :)
OdpowiedzUsuńa tak wgl to od niedawna piszę sama opowiadanie, wolnym czasie zajrzysz ? http://closedindreams.blogspot.com/
byłoby mi bardzo miło :)
hej, zapraszam na kolejne rozdziały na blogach:
OdpowiedzUsuńhttp://hard-bland-sensitive.blogspot.com/
http://closedindreams.blogspot.com/
Mam nadzieję, że zajrzysz i wyrazisz opinię :)
świetnie piszesz masz talent! podoba mi się i napewno będę zaglądać częściej:) oczywiście obserwuję:3
OdpowiedzUsuń