wtorek, 14 sierpnia 2012

Chapter Fifteen.

* dzień urodzin Anastasi.

Dzisiejszy dzień ma być wyjątkowy. Wszystko ma pójść zgodnie z planem. Dziewczyna Louis'a obchodzi urodziny, więc wszyscy staramy się żeby było dobrze. Ja musiałem ją gdzieś zabrać, żeby się o niczym nie dowiedziała. Dzisiejsza impreza miała być w małym towarzystwie. Miał być cały nasz zespół, Danielle, Emilly i Anastasia. Czekałem właśnie na dziewczynę na korytarzu. Mieliśmy iść na dłuższy spacer. Wyjść na kilka godzin. Gdy usłyszałem kroki na schodach, odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, która była prosto ubrana. Uśmiechnąłem się na jej widok, wyszliśmy bez słowa na świeże powietrze. Szczerze, nie miałem nawet okazji poznać ją bliżej. Dzisiaj nadarzyła się okazja. Szliśmy krętymi uliczkami Londynu w ciszy.
- O czym chciałeś porozmawiać? - spytała czułym głosem.
- O wszystkim i o niczym - spojrzałem na nią - Chciałem chociaż trochę spędzić z Tobą czasu, sam na sam - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Rozumiem - poklepała mnie po ramieniu - Jak Ci się układa z Niall'em? 
- Całkiem dobrze - uśmiechnąłem się delikatnie - Ukrywamy się, ale niedługo zamierzamy powiedzieć reszcie. 
- Tak się cieszę, że Wam się układa - przytuliła mnie dziewczyna - W końcu będziecie szczęśliwi - uśmiechnęła się uroczo.
- Ja już jestem szczęśliwy - objąłem ją ramieniem i weszliśmy do kawiarni.
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy sobie kawy. Cały dzień przesiedzieliśmy w tej kawiarni. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, dziewczyna nawet śpiewała. Dopiero teraz zauważyłem, że ona nie widzi w nas sławnych ludzi, tylko prawdziwych nas. Cieszyłem się, że poznałem ją i Emilly. Obie są sympatycznymi dziewczynami. Dostałem sms'a od Niall'a:


From: Niall :*
" Cześć kochanie :* Wszystko jest przygotowane, teraz czekamy tylko na Was. Pamiętaj, nie wygadaj się dziewczynie. Mam nadzieję, że się poznaliście się bliżej, polubiliście się i takie tam. Czekamy na Was, kocham Cię. Niall, xoxo."

Gdy przeczytałem tą wiadomość, a szczególnie ostatnie słowa, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Jestem zakochany w moim małym blondynie, a on we mnie. Postanowiłem odpisać mojemu chłopakowi.

To: Niall :*
" Witaj skarbie :* Okej, my za chwilę będziemy się zbierać. Za ok. 15 minut będziemy w domu. Nie martw się, nie powiem dziewczynie. Tak, poznaliśmy się bliżej i polubiłem ją. Lou ma szczęście, że ja spotkał. Ja Ciebie kocham mocniej kocie. Zayn, xoxo."

Wcisnąłem wyślij i dokończyłem kawę. Spojrzałem na dziewczynę, która z lekkim uśmiechem przygląda sie ludziom za oknem.
- Co powiesz na to, żebyśmy już wracali? - spytałem cicho, na co dziewczyna się na mnie spojrzała i pokiwała twierdząco głową.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu.

**

Droga do domu minęła szybko. W środku nie było zapalone żadne światło. Byłam lekko zdziwiona, ale weszłam pierwsza do środka, za mną Zayn. Gdy weszłam do salonu, światło nagle się zapaliło i zamarłam. Liam, Louis, Harry, Niall, Emilly i Danielle, zrobili mi przyjęcie niespodziankę. Zayn pewnie o tym wiedział, bo dołączył zaraz do nich. Zasłoniłam dłońmi twarz i zaczęłam płakać ze szczęścia. Podszedł do mnie Louis i objął mnie. Po chwili Emilly i Danielle przyniosły tort z napisem " Happy 19 Anastasia ". Zdmuchnęłam świeczki i przyszedł czas na składanie życzeń. 
- Wszystkiego najlepszego - pierwszy podeszli do mnie Danielle i Liam. Dali mi prezent i przytulili mnie. Ja odwzajemniłam uścisk. 
- Dziękuję Wam - odpowiedziałam cicho i spojrzałam na nich.
- Dobra, wytrwałości z Louis'em i szczęścia - podszedł do mnie Niall wraz Zayn'em.
- Wam też życzę szczęścia - przytuliłam każdego z osobna i dostałam od nich małą kopertę.
- Suńcie się! - odepchnęła ich Emilly, a Harry gdy to zobaczył zrobił facepalm - Więc, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i wgl - przytuliła mnie dziewczyna - Kocham Cię duża.. 
- Ja Ciebie też mała - przytuliłam ją mocno, następnie przytuliłam Harry'ego.
Odwróciłam się i zobaczyłam opartego o ścianę Lou, który uważnie się mi przyglądał. Był ubrany w szare rurki, niebieską koszulę i białe trampki. Do tego, ułożył sobie włosy w nieład. Zagryzłam lekko swoją dolną wargę. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
- Wszystkiego najlepszego kochanie... - spojrzał mi w oczy.
Muszę przyznać, że dzisiaj wyglądał niesamowicie. Jego dwudniowy zarost, dodawał mu uroku. Mogłam się rozpłynąć. 
- Dziękuję skarbie.. - powiedziałam cicho z uśmiechem na ustach.
Zbliżyliśmy do siebie nasze twarze. Dotknął wargami moich. Z początku był to niewinny pocałunek. Chłopak wsunął delikatnie języczek do moich ust i zaczął pieścić moje podniebienie. Położyłam dłonie na jego torsie i zaczęłam bawić się z jego języczkiem. Przymknęłam oczy i chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz usłyszeliśmy, że ktoś telefonem robi nam zdjęcie. Oderwaliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy w stronę Harry'ego.
- No co?! Trzeba powiedzieć światu, że Louis jest zajęty! - zaśmiał i podszedł do Lou. Ten chwycił od niego telefon i dodał te zdjęcie na tt z podpisem " You are my everything. <3". Oddał telefon Hazzie i objął mnie w pasie. Dołączyliśmy do reszty. Prezenty odłożyłam na półkę, by później je zobaczyć. Bawiliśmy się dobre kilka godzin. Alkoholu nie było, bo dobrze wiedzieli, że nie lubię go u mnie w domu. Po kilku godzinach dobrej zabawy, zachciało mi się już iść spać.
- Dobra, dziękuję Wam za to przyjęcie - uśmiechnęłam się do wszystkich - Ale ja już idę do siebie.
Pożegnałam się ze wszystkimi i chciałam już wchodzić po schodach, lecz ktoś złapał mnie za dłoń.
- Poczekaj.. Idę z Tobą - powiedział Lou i razem poszliśmy do mojego pokoju, gdy weszliśmy do środka, chłopak zamknął drzwi i poszedł do mojej szafy - Słuchaj, nie chciałem dawać Ci prezentu przy wszystkich, więc czekałem na tą chwilę - wyciągnął z niej nowiutką gitarę - To dla Ciebie.
- Louis.. Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć.. - spojrzałam na niego i podeszłam do chłopaka - Dziękuję.. - gdy obejrzałam gitarę i odłożyłam ją na bok, popatrzyłam na chłopaka i pocałowałam go namiętnie w usta.
Nie musiałam czekać na odpowiedź chłopaka, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie na nim, a po chwili znalazł się nade mną. Przerwaliśmy na chwilę pocałunek, żeby złapać oddech. Wtedy usłyszałam głos chłopaka.
- Jesteś pewna? - spytał, patrząc mi w oczy.
- Jestem pewna - odpowiedziałam cicho - Jestem pewna, że tego chcę..
Chłopak tylko się uśmiechnął i musnął lekko moje wargi. Po chwili znów całowaliśmy się bez opamiętania. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, którą po chwili rzuciłam w kąt. Chłopak nie był mi dłużny, bo zrobił to samo z moją koszulą. Chłopak zaczął całować mnie po szyi i robić malinki. Chłopak zaczął powoli dobierać się do moich spodni. Gdy je zdjął, ja zajęłam się jego rurkami. Pomógł mi je zdjąć. W pewnym momencie, ktoś chciał wejść do mojego pokoju, lecz Louis je wcześniej zamkną. Spojrzałam na chłopaka, a ten tylko się zaśmiał. Zza drzwi było słychać krzyki Emilly.
- Ogarniecie się kurwa?! - krzyczała dziewczyna - Dajcie im prywatności!! Co za dzieci!! Won do swoich pokoi, a Ty Harry ze mną! - pogoniła wszystkich zgromadzonych za drzwiami.
Chłopak błądził wargami po mojej szyi, a ja zaczęłam zdejmować mu bokserki. On nie czekał długo i zdjął ze mnie bieliznę. Przysunął się bliżej do mnie i szepnął mi do ucha:
- Na pewno tego chcesz? - słyszałam w jego głosie troskę, a ja zarzuciłam mu ręce na plecy.
- Tak Louis, chce tego - odpowiedziałam mu cicho i zrobiłam chłopakowi malinkę na szyi.
Chłopak odczekał chwilę i wszedł we mnie szybko. Z moich ust dobiegł dość głośny jęk, a z pokoju obok było słychać Harry'ego i Em.
- Słyszałaś?! Mówiłem, że będą się kochać! - krzykną Hazza i zaczął się smiać.
- Daj im trochę prywatności idioto! - odpowiedziała mu dziewczyna - jeśli ogarniesz się, to my też niedługo będziemy uprawiać ... ogródek! - po tych słowach, zrobiło się cicho. 
Słyszałam tylko skrzyżowane oddechy, moje i chłopaka. Lou poruszał się we mnie najpierw delikatnie, a później coraz mocniej. Z moich ust, wyrywały się jęki, raz ciche, raz głośne. Gdy czułam, że zaraz dojdę, chłopak przyspieszył tempo. Najpierw doszedł we mnie chłopak,a później ja i  Chłopak opadł obok mnie, a ja wtuliłam się w jego ciało.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha i pocałował w główkę.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się delikatnie, a po kilku minutach zasnęłam.


______________________________________________

Więc, na wstępie chciałabym podziękować za 1015 wejść <3 
Dziękuję, że czytacie tego bloga, to dla mnie bardzo ważne.
Więc, przepraszam, że nie dodaje rozdziałów co dwa dni, ale jestem w szpitalu.
Dziękuję jeszcze raz za tyle wejść <3

wtorek, 7 sierpnia 2012

Chapter Fourteen.

Uważnie przyglądałam się sytuacji na tarasie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy zobaczyłam Niall'a i Zayn'a całujących się. Wiedziałam, że coś ich łączy. Przeprosiłam mamę na chwilę i wyszłam do nich. Usiadłam między chłopaków i poruszyłam zabawnie brwiami.
- No co tam u Was? - dźgnęłam każdego paluszkiem w brzuch.
- Wszystko dobrze, a jak ma być - powiedział zmieszany Zayn.
- No dajcie spokój! - oburzyłam się - Widziałam Was! Całujących się! Jeśli to oznacza, że jesteście razem to strasznie się z tego powodu cieszę.
- Nie masz nic przeciwko homoseksualistów? - spytał Niall, który uśmiechnął się uroczo i spojrzał na Zayn'a.
- No oczywiście, że nie. Homoseksualiści to ludzie tacy jak ja, Louis, Liam i inni. Nie martwcie się - przytuliłam obu chłopaków - Przygotuję ich na tą wiadomość. Na chwilę obecną ograniczcie czułości - musnęłam każdego z nich po policzku - Za 20 minut obiad - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i wróciłam do mamy.
- Jestem z Ciebie dumna - poklepała mnie mama po ramieniu.
- Mamo, dobrze wiesz, że zawsze miałam takie podejście do ludzi o innej orientacji - zaczęłam robić sos do spaghetti.
Usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Pewnie to mój tata i Louis. Na ich widok śmiejących się, wielki kamień z serca mi spadł. Mój tata polubił mojego chłopaka. No nie mogę. Tyle miłych wiadomości dzisiaj usłyszałam, że szok. Do kuchni wszedł Liam i wziął mnie na bok.
- Słuchaj, bo Danielle chciałaby Cię poznać i tak się złożyło, że zaprosiłem ją dzisiaj na obiad.. - powiedział zmieszany chłopak.
- Więcej osób tym raźniej - puściłam oczko do chłopaka - No, idź mi się szykować.
Obiad gotowy, stół i naczynia oraz sztućce też. Teraz tylko czekamy na Danielle i Hazze. W tym samym momencie loczek zaczął schodzić po schodach i zabrzmiał dzwonek do drzwi. Podeszłam jako właścicielka domu do drzwi i je otworzyłam. Za nimi zobaczyłam bardzo zgrabną dziewczynę o burzy loków na głowie.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Danielle dziewczyna Liam'a. Proszę wejdź - gestem ręki zaprosiłam ją do środka.
- Tak mi miło Cię wreszcie poznać - przytuliła mnie dziewczyna z uśmiechem.
Przywitała się ze wszystkimi i usiedliśmy do stołu. Obiad zjedliśmy szybko. Potem wraz z Liam'em przygotowaliśmy herbaty lub kawy dla osób siedzących w jadalni. Wróciliśmy z tym wszystkim do nich. Usiadłam obok Lou i mamy, a Liam obok Danielle i mojego ojca. Wyłączyłam się z rozmowy, zamyślając się i patrząc przez okno. W pewnym momencie usłyszałam pytanie:
- Słyszałam, że zajmujesz się tańcem - powiedziała Danielle - Wiesz, ja też tańczę. Może kiedyś mi pokażesz co umiesz?
- Kiedyś na pewno - uśmiechnęłam się do dziewczyny - Idę do siebie - popatrzyłam na wszystkich i odeszłam od stołu.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Zaczęłam cicho śpiewać pod nosem. Po kilku minutach zasnęłam. Obudził mnie głos chłopaka, który przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam Louis'a.
- Co jest? - spytałam jeszcze zaspanym głosem.
- Chodź na dół.. - powiedział cicho - Chcemy Ci coś pokazać.
- Dobra.. - wstałam niechętnie z łóżka i razem z Lou zeszliśmy na dół.
Zobaczyłam wszystkich zgromadzonych w salonie. Lou zaprowadził mnie na kanapę przed telewizorem. Usiadłam między mamą, a tatą. Pierwsza mówić zaczęła mama.
- Jak wiesz, za dwa dni wyjeżdżamy - powiedziała cicho - A za cztery dni masz urodziny.  Postanowiliśmy dać Ci prezent teraz przy wszystkich. Zawsze tata chodził z kamerą i Cię nagrywał. Tutaj także robiła to Emilly. Więc jak poszłaś spać zrobiliśmy z tego jeden film. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobać. 
Włączyli film. On był przepiękny. Filmiki z moją prawdziwą rodzicielką, moje pierwsze urodziny, pierwszy dzień w przedszkolu, wspólne chwilę z Mateuszem, moje występy taneczne, jak grałam na gitarze, mistrzostwa europy w hip hopie, gdzie zajęłam dwa pierwsze miejsca, jedno w duecie, drugie solo. Mistrzostwa świata, gdzie zajęłam z grupą drugie miejsce. Ten moment jak się wprowadziłam tutaj z Emilly. Jak chłopacy się do nas wprowadzili, te wspólne chwile. Popłakałam się ze szczęścia, że mam takich rodziców.
- To było piękne, dziękuje Wam - przytuliłam się do nich.


_________________________________________

Wiem, znów się spóźniłam. Przepraszam. Byłam zajęta.
No, jutro trzeba kibicować Polsce, bo gramy z Rosją!
Przeczuwam bardzo trudny mecz, dwa wspaniałe zespoły zmierzą się o półfinał..
Ach, wierze, ze Polska wygra! < 3

środa, 1 sierpnia 2012

Chapter Thirteen.

Nie chętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty, jajecznicę. Usiadłam sama przy stole i spojrzałam przez okno. Mimo tego, że wiedziałam, że dzisiaj Lou może wyjść ze szpitala i w każdej chwili mogę Go odwiedzić, brakowało mi Go. Jego bliskości, czułych słów, pocałunków i Jego rozmów z chłopakami. Byłam pewna w 100%, że to Go kocham. Wiedziałam, że On jest inny od Adriana. Nie skrzywdziłby mnie, tak jak Adrian. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się umyć. Po zimnym prysznicu, który mnie pobudził  ubrałam się, napisałam liścik, że wyszłam do Louis'a, poszłam do kuchni powiesić go na lodówce i wyszłam. Idąc samotnie ulicami Londynu, można wszystko przemyśleć. Patrzyłam na te wszystkie zakochane pary, które spędzały właśnie razem weekend, uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam, że związek z Louis'em nie będzie łatwy, a szczególnie wtedy, gdy dowiedzą się o tym jego fanki. Będą zapewne mi grozić, że jeśli się nie rozejdę z Lou i mnie zabiją, czy takie tam. Niektóre pary, odwzajemniały mi uśmiechy. Wstąpiłam do sklepu, by kupić coś chłopakowi do jedzenia, bo zapewne nie jadł szpitalnego jedzenia. Od razu pomyślałam o marchewkach. Po zakupach szybkim krokiem poszłam prosto do szpitala. Weszłam do windy, wcisnęłam przycisk i wjechałam na piętro trzecie. Zaszłam do pielęgniarki i spytałam, czy mogę pójść do Louis'a, pani oczywiście się zgodziła, a ja podziękowałam jej skinieniem głowy i poszłam do Lou. Nie zauważył mnie jak stanęłam w drzwiach, był zajęty czytaniem gazety. Zapukałam o ścianę i spytałam:
- Dzień dobry, można wejść? - uśmiechnęłam się uroczo do chłopaka, który odłożył gazetę na bok.
- Oczywiście - odpowiedział, wskazując miejsce na jego łóżku - Ty możesz przychodzić kiedy chcesz.
- To bardzo miłe z Pana strony - usiadłam na wskazane przez Niego miejsce - Więc, kiedy Pan wróci do domu?
- Proszę Pani, mogę wrócić już dzisiaj - złapał mnie za dłoń- Tylko czy Pani tego chce..?
- Jeszcze Pan pyta?! - spojrzałam mu w oczy, w których zobaczyłam iskierki radości - Chcę tego, bez Ciebie już nie wytrzymuje.. - zbliżyłam głowę do jego i musnęłam delikatnie usta chłopaka.
- Tylko, że wypisy od 12, a jest 10... - zaśmiał się cicho.
- No to poczekamy, w czym problem? - puściłam mu oczko - I niech zgadnę, jesteś głodny, bo nie jadłeś szpitalnego jedzenia? - uniosłam jedną brew ku górze.
- Jak Ty mnie dobrze znasz - uśmiechnął się i ukazał dwa rządki śnieżno białych ząbków.
- Więc kupiłam Ci marchewki, za którymi zapewne tęskniłeś, ale zjesz je w domu, bo są nie umyte i wgl, a teraz mam dla Ciebie jogurt, truskawkowy, Twój ulubiony i pączki, z posypką - podałam mu jogurt i łyżeczkę.
Gdy chłopak zjadł jogurt, podałam mu także pączki. W taki sposób minęły nam dwie godziny. W tym samym czasie rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym. Lekarz przyszedł i spytał się, czy Louis chce dzisiaj wyjść, musiał iść podpisać jakieś papiery. Okazało się, że przez tydzień chłopak będzie musiał chodzić o kulach. Spakowałam Go i wyszliśmy ze szpitala. Oczywiście Lou miał na sobie bluzę z kapturem i okulary, żeby go nie rozpoznali. Czasami mnie to denerwowało, ale jak on to mówi, to dla mojego dobra. Doszliśmy do domu i weszliśmy.
- Patrzcie kogo Wam przyprowadziłam ! - krzyknęłam z korytarza, w którym momentalnie wszyscy chłopacy się zjawili.
- Mogłaś nie krzyczeć - zjawiła się obok mnie Em - Teraz zabiorą Ci chłopaka - poruszyła zabawnie brwiami.
- W tym, Twój chłopak Cię zostawił, bo poszedł do swojego kochanka - zaśmiałam się głośno, przez co dostałam z łokcia w bok.
- Witaj córeczko - powiedział mój ojciec, który schodził na dół - Wrócił ten Twój chłoptaś?
- Cześć tato - posłałam mu uśmiech - Tak wrócił i proszę.. Nie narób mi wstydu, jak to masz w zwyczaju.
- Dobra, tylko przeprowadzę z nim rozmowę - gdy usłyszałam te słowa zrobiłam facepalm - Ej, Louis. Mogę Cię prosić? - krzyknął mój tata.
- Tak, oczywiście - odpowiedział spokojnie mój chłopak - Może pójdziemy do mojego pokoju? - podszedł o kulach do mojego taty.
- Dobry pomysł - odpowiedział z uśmiechem - Chodź, pomogę Ci wejść.
Ku mojemu zdziwieniu, tata pomógł Louis'owi z wielką chęcią. Może ojciec, polubi Louis'a? No cóż, na to pytanie otrzymam odpowiedź później..

**

Louis właśnie poszedł na górę rozmawiać z ojcem Anastasi. Liam pojechał z Danielle na randkę. Em z Harry'm siedzą u niego w pokoju. Nastka i jej mama gotują obiad, a ja siedzę na tarasie i myślę o wszystkim. I myślę o nim. O moim małym blondasie. O blondasie, który zawrócił mi w głowie. Zayn, kurwa przestań! Nie możesz się w nim zakochać, jesteście tylko przyjaciółmi. A poza tym jesteś hetero, a nie homoseksualny. Jak jestem hetero, to czemu ciągle myśle o Niall'u i wyobrażam sobie jak by to było, jakbyśmy byli razem? Dobrze wiem, że to i tak się nie stanie. Z resztą chłopacy by mnie znienawidzili, gdyby dowiedzieli się, że wole chłopców. Westchnąłem cicho i zapaliłem papierosa. Po moim policzku zaczęła spływać łez, którą szybko wytarłem, gdyż usłyszałem jak na taras ktoś wychodzi.
- Kiedy w końcu przestaniesz palić? - usłyszałem głos, który spowodował, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk.
- Nie wiem - odrzekłem cicho - Kiedy moje problemy zniknął na zawsze..
- Co Cię gryzie? - usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Sam nie wiem.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie. Utonąłem w jego oczach..
- Zayn, przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko - oparł głowę o moje ramie.
- Niall - chwyciłem go za podbródek i spojrzałem głęboko w jego oczy. Dobra Zayn, teraz albo nigdy.. Przysunąłem się bliżej do chłopaka, a nasze usta dzieliły zaledwie milimetry. Złączyłem nasze wargi w delikatnym, nieśmiałym pocałunku. Chłopak się nie poruszył, więc uznałem to jak "spierdalaj ode mnie geju!", gdy chciałem odejść chłopak pociągnął mnie za koszulkę i złączył nas namiętnym pocałunkiem. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Miałem gdzieś, że ktoś może zobaczyć, że ja i Niall się całujemy. Teraz liczył się tylko On.. Gdy nie mogliśmy złapać oddechu odsunęliśmy się od siebie, a chłopak spojrzał na mnie nieśmiałym wzrokiem i powiedział.
- Zayn.. Ja.. Kocham Cię.. - spuścił wzrok w dół, a ja kucnąłem przy nim i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ja Cię też blondasku.. Ja Cie też.. - musnąłem jego usta i przytuliłem mocno.


____________________________________

Oho! : D
Coś we mnie wstąpiło i musiałam w opowiadaniu umieścić Ziall'a <3
Więc, jeśli ktoś nie lubi Bromance'ów, to radzę tego nie czytać. 
Teraz będę pisał tylko z perspektywy Anastasi i Zayn'a.
A co do mojego drugiego bloga, to tam rzadko będą się pojawiać rozdziały, bo chcę skupić się głównie na tym. mam nadzieję, że zrozumiecie.

A teraz chciałam polecić wam dwie piosenki, które usłyszałam dzięki Adzie :D 


Zakochałam się szczególnie w tej drugiej <3