środa, 11 lipca 2012

Chapter Eight.

Wstałam z łóżka, uśmiechając się sama do siebie. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam poranny prysznic, ubrałam się, umalowałam i zeszłam na dół. Nadal nie miałam apetytu. Na szczęście, na dole nikogo nie było, to nie musiałam jeść. Nalałam sobie do szklanki wodę, upiłam łyk i ujrzałem Em, która była ubrana w swój ulubiony sweterek.
- Jedz szybko śniadanie, bo sie spóźnimy - pospieszałam przyjaciółkę.
- Dobra już, dobra - zrobiła szybko sobie kanapke i zjadła.
Wychodząc wpadłam na Lou, który właśnie wstał.
- A Wy gdzie? - spojrzał na mnie i musnął mi policzek.
- Do szkoły - uśmiechnęłam się i poczułam falę gorącego ciepła przechodzącą przez moje ciało.
- Odebrać Was potem? - spytał idąc do kuchni.
- Dobra, tylko nie zapomnij - krzyknęła Em i chwyciła mnie za rękę. Pociągnęła mnie i wyszłyśmy z domu.
Weszłam w telefonie na facebook'a. Jeden post przykuł moją uwagę. Chodziło o Adriana. Zmienił miejsce zamieszkania. Teraz zamiast Krakowa pisał... Londyn. Nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Nie chciałam pokazywać tego Emilly, może on to zrobił, żeby mnie na straszyć.. Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Stanęłyśmy na pasach. Było czerwone światło. Na razie nic nie jechało, ale w pewnym momencie przejechał rozpędzony samochód. Ja zaczęłam krzyczeć, a Em mnie uspakajała. Pojawiło się zielone światło. Wtulone przechodziłyśmy przez przejście. Szłyśmy w ciszy, jak zwykle, gdy coś mnie lub ją dręczyło. Gdy doszłyśmy do szkoły, rozdzieliłyśmy się. Ona poszła na swoje zajęcia, a ja na swoje. Minęły dość szybko. Spodobała mi się moja grupa. Jest miła i zgrana. Czekałam na Em, która miała jeszcze jedną lekcję. Zauważyłam, że na końcu korytarza ktoś stoi i się mi przygląda. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli wychodzić, a on zniknął. Em do mnie podeszła i przytuliła. 
- Jak minęły Ci zajęcia? - spytała zaciekawiona.
- Nawet fajnie - rzekłam - nie spodziewałam się, że ta grupa będzie dla mnie miła.
- Moja grupa też mnie miło przyjęła - uśmiechnęła się lekko, otworzyłyśmy drzwi główne i wyszłyśmy na powietrze.
- Coś czuję, że ten rok szkolny będzie ciekawy - zaśmiałam się i zobaczyłam samochód Lou. Jednak nie zapomniał i przyjechał po nas.
- Widzisz jego samochód? - spytała przyjaciółka rozglądając się.
- Tam je... - ktoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Nie wiedziałam kto to jest, bo miał bandamkę na twarzy. Ale te oczy..  Kogoś mi przypominały. Em stanęła na boku i czekała na mnie, a ja patrzyłam się chłopakowi w oczy. 
- Chodź ze mną... - powiedział cicho chłopak. Gdy usłyszałam jego głos, podniosłam rękę i ściągnęłam mu chustkę z twarzy. Nie mogłam uwierzyć.. TO jednak prawda. Przyjechał po mnie.
- Nie mam zamiaru nigdzie z Tobą iść - odpowiedziałam i wyrwałam rękę.
- Wiem, że nadal mnie kochasz - tym razem złapał mnie za dwie ręce - Chodź ze mną i to nie jest prośba.. - bałam się. W tym momencie, nie wiedziałam co zrobić. On się do mnie przybliżył i pocałował. Em pobiegła po Lou, a ja odepchnęłam od siebie Adriana. Uderzyłam go w twarz i pobiegłam w stronę Lou. Wtuliłam się w niego. On chciał do niego podejść, ale ja go nie puściłam. Poszliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy szybko i odjechaliśmy. Patrzyłam przez okno, na chłopaka stojącego na środku placu przed szkołą. 


**

Jechaliśmy w ciszy. Anastasia była w szoku, Em ją przytulała, a ja prowadziłem samochód. Dojechaliśmy do domu. Pomogłem wysiąść dziewczynom. W domu opowiedzieliśmy chłopakom całą tą sytuacje. Postanowiliśmy, że będziemy szli lub jechali z nimi do szkoły, a później je odbierali, przez jakiś czas.  Anastasia poszła do swojego pokoju. Chciałem z nią o tym porozmawiać, więc poszedłem do niej.
- Można? - otworzyłem delikatnie drzwi i zajrzałem do środka.
- Tak.. - odpowiedziała  zachrypniętym głosem.
- Coś Ci zrobił ? - spytałem, siadając przy niej.
- Nie.. Na razie.. - przytuliła mnie mocno - Boje się, Louis..
- Nie bój się - pocałowałem ją w główkę - Nie pozwolę Cię skrzywdzić - złapałem ją delikatnie za podbródek i uniosłem jej głowę do góry. Spojrzałem głęboko w jej oczy, a ona musnęła delikatnie moje usta. Uśmiechnąłem się delikatnie i odwzajemniłem jej gest.
- Kocham Cię.. - powiedziała cichym głosem - Kocham Cię marchewko.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałem i pocałowałem ją namiętnie.
Ona wplątała dłonie w moje włosy, a ja swoimi jeździłem jej po plecach. Wsunąłem jej delikatnie języczek do buzi i błądziłem po jej podniebieniu. Nagle do pokoju wpadła Em.
- AAAA ! - krzyknęła i zaczęła się śmiać -Wiedziałam, że tak będzie ! Szczęścia kochani ! - zatrzasnęła drzwi i pobiegła na dół. Z dołu słyszeliśmy jej krzyki " Anastasia jest z Louis'em!". Spojrzałem na dziewczynę, a ona sie uśmiechała.
- Chodźmy na dół - odpowiedziała i chwyciła mnie za dłoń.
- Dobra - wyszliśmy z pokoju, gdy zaczęliśmy schodzić po schodach usłyszałem głos Harry'ego.
- Idzie nasza para zakochanych ! - zaczął krzyczeć i biegać po całym domu. W końcu Zayn podstawił mu nogę i poleciał na Em. Oboje sie zarumienili. 
- Ooo.. Druga para się szykuje - powiedział Niall i uśmiechnął sie w stronę Hazzy.

**

Usiadłam wraz z moim chłopakiem na kanapie. Jejku, jak to fajnie brzmi "z moim chłopakiem". Widocznie między Harry'm i Emilly też coś iskrzy, bo coraz częściej się rumienią na swój widok. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Lou chciał iść otworzyć, lecz gdy wstawał podstawiłam mu nogę i poszłam za niego. Gdy otworzyłam drzwi, przeszedł po mnie dreszcz. Skąd on wiedział, gdzie mieszkam?!
- Anastasia.. Wróć do mnie, przecież wiem, że mnie kochasz - powiedział cicho.
- Myślisz, że po tym wszystkim ja coś do Ciebie czuję ?! - nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć - Chłopaku, Ty mnie biłeś, wyzywałeś, poniżałeś i zdradzałeś! Na początku naszego związku, było fajnie, nie byłeś mnie, ni nic! Ale potem pokazałeś swoje prawdziwe oblicze i byłam z Tobą tylko dlatego, bo mi groziłeś, że mnie zabijesz! Myślisz, że Ci wybaczę ?! - spojrzałam na niego ze łzami w oczach - Nigdy Ci tego nie wybacze!! Dla mnie teraz jesteś nikim, rozumiesz to?! - poczułam dłonie Niall'a na swoich biodrach, który odsunął mnie od drzwi. Po bokach zobaczyłam Zayn'a i Louis'a, który patrzyli na Adriana z nienawiścią w oczach.
- Widzę, że już znalazłaś nowe zabawki ? - powiedział oschle Adrian.
- Zabawki? Czy Ty siebie słyszysz?! - zacisnęłam pięść - To ja byłam Twoją zabawką.. Oni pomogli mi zapomnieć o złych rzeczach.. A dzięki Louis'owi, poczułam znów co to jest miłość.. 
Louis wraz z Zayn'em zaczęli krzyczeć na Adriana, żeby się stąd wyniósł i nie wracał. Niall, Harry, Em i Liam próbowali mnie uspokoić. W końcu wrócili chłopacy. Pobiegłam do Lou i przytuliłam się do niego.
- Dziękuje..- musnęłam jego usta i podeszłam do Zayna - Dziękuję.. - szepnęłam mu do ucha i musnęłam jego policzek.

5 komentarzy:

  1. i co ja Ci mam pisać, jak każdy rozdział jest taki fajny? Ciekawi mnie co będzie dalej się działo z tym Adrianem. Żeby jej tylko za bardzo nie skrzywdził. Tak, jak zawsze piszę w sobie głowie najczarniejsze scenariusze. No cóż, mogę tylko czekać na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wrrr Adrian -.- cieszę się, że jest z Lou :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey, hi, hello, od niedawna piszę opowiadanie http://www.myownwaytofame.blogspot.com/ byłoby mi miło gdybyś zajrzała i wyraziła swoją opinię na jego temat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na nowy rozdział na http://closedindreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie :*
    zapraszam dosiebie na www.vaffanculo-daisy.blogspot.com oraz www.uzaleznionaodjegoslow.blogspot.com
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń