poniedziałek, 30 lipca 2012

Chapter Twelve.

Minęła godzina, a ja czekałam na Lou, który był na badaniach. Moi rodzice pojechali do mojego domu, wraz z Harry'm i Emilly. Niall poszedł do sklepu i obiecał, że wróci. Podeszłam do okna, za którym padał deszcz. Nawet wtedy Londyn wydaje się być piękny. Usłyszałam wjeżdżający wózek do sali, czekałam, aż lekarze wyjdą i będziemy sam na sam z chłopakiem. Położyli go na łóżko i zamknęli drzwi. Odwróciłam się i podeszłam do Lou. Usiadłam na brzegu łóżka, chwyciłam go za dłoń.
- To ja tutaj powinnam leżeć, czemu to zrobiłeś? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Bo mogłem Cię stracić -podniósł się na łokciach - Wtedy Eleanor mnie pocałowała, zszokowało mnie to i dlatego na początku jej nie odepchnąłem - spojrzał mi w oczy - Nigdy bym Ci nie zrobił krzywdy, za wiele dla mnie znaczysz..
- Przez to, że mnie uratowałeś, to ja mogłam Cię stracić - spłynęła mi łza po policzku, którą Louis wytarł delikatnie dłonią.
- Ale nie straciłaś, to się liczy - uśmiechnął się i zaczęliśmy się do siebie przybliżać.
Byłam wpatrzona w jego śliczne tęczówki. Jeszcze cztery tygodnie temu, nie pomyślałabym, że poznam Louis'a, który jest teraz moim chłopakiem. Tak bardzo się z tego ciesze, że za żadne skarby, nie cofnęłabym czasu. Chłopak złożył delikatny pocałunek na moich wargach. Zamknęłam oczy i pogłębiłam ten pocałunek, co chyba podobało się Louis'owi, bo czułam jak się uśmiecha. Nagle do sali wparował Niall i pisnął jak mała dziewczynka.
- Ej no.. Może nie w szpitalu?! - spojrzał na nas i zbierał rzeczy, które wypadły mu z rąk.
- My się tylko całowaliśmy, blondasku - podeszłam do niego i pomogłam mu zbierać rzeczy - Lou, wiesz kiedy będziesz mógł wracać do domu? - spytałam z uśmiechem na twarzy i położyłam torby obok jego łóżka.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, nawet jutro - przybił piątkę z Niall'em.
- Naprawde?! - przytuliłam go mocno - Nawet nie wiesz jak się cieszę...
- Ale to czuję.. - zaczął kaszleć - Udusisz mnie mała..
- No tak..  - zaczerwieniłam się i odsunęłam się od niego trochę - Przepraszam..
- Jak wrócę, to się poprzytulamy, obiecuje - puścił mi oczko i cicho zachichotałam.
- No nie mogę.. Jakie propozycje.. - Niall zrobił facepalm i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, my się będziemy zbierać.. - powiedziałam, zeskakując z łózka chłopaka - Przyjdę jeszcze wieczorem - musnęłam lekko jego policzek i wraz z Niall'em opuściliśmy salę.
Złapaliśmy taksówkę i wróciliśmy do domu.
- Cześć wszystkim ! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- No, myślałem, że nigdy nie wrócisz tutaj do nas - zaśmiał się Liam i mnie przytulił.
- Jak mogłeś tak pomyśleć? - zrobiłam minę smutnego kotka - Ja miałam do Was nie wrócić? 
- Dobra, wiemy, że nas tak lubisz, że nie mogłabyś bez nas wytrzymać trzech dni - poruszył zabawnie brwiami Zayn.
- Tak, a najbardziej za Tobą i Twoim samouwielbieniem - dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Siema młoda - krzyknął Harry z kuchni - Co u Louis'a?
- Siema młodszy - wyszczerzyłam się - Jeśli wszystko pójdzie po myśli lekarzy, już jutro do nas wróci.
- Serio?! - krzyknęła zbiegając po schodach Em - Aaa ! No i znów wszyscy będą w komplecie - wskoczyła na mnie.
- Nie przemęczajcie mojej córki - powiedziała mama wychodząc z kuchni - Mogłabym z Tobą porozmawiać? - uśmiechnęła się czule, tak bardzo tęskniłam za jej głosem, jej uśmiechem, jej obecnością..
- Oczywiście - zaprowadziłam ją do swojego pokoju, wskazałam na łóżku, żeby usiadła, a ja usiadłam przy niej - Więc, o czym chciałaś porozmawiać?
- Jak patrzę na Ciebie, nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś dorosła - popatrzyła na mnie z uśmiechem na ustach - Ci chłopacy, to dobrzy ludzie. Naprawdę, spędziłam z nimi kilka godzin i już ich polubiłam. Teraz muszę tylko sprawdzić, czy Louis jest dobrym chłopakiem...
- Mamo proszę! - zaczęłam się śmiać - On jest dobrym chłopakiem. Gdyby nie on, to ja bym leżała teraz w szpitalu. Ryzykował życie, żeby mnie uratować..
- Co Ty mówisz?! - spojrzała na mnie zszokowana - No więc dobrze, masz moja zgodę, by z nim być..
- Nawet bez Twojej zgody bym z nim była.. - przytuliłam ją mocno i uśmiechnęłam się.
- Dobra, dobra - pogroziła mi palcem, a ja tylko przewróciłam oczyma - Z tatą zmieniliśmy plany, wracamy za cztery dni..
- Jak to? Czemu? - westchnęłam cicho.
- Tata ma kłopoty w pracy, a ja muszę się zaopiekować domem - poklepała mnie po ramieniu - Dobra, ja idę sprawdzić, co Harry robi na kolacje - wstała i wyszła.
Po kilkunastu minutach zjedliśmy kolację, posiedzieliśmy w salonie, aż zachciało mi się spać. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam się w pidżamę. położyłam się na łóżku i kilka minut później zasnęłam.

__________________________________

Wiem, krótki i spóźniony. Przepraszam, ale nie mam czasu zbytnio.

czwartek, 26 lipca 2012

Chapter Eleven.

- Louis! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam i podeszłam do niego - Louis proszę.. Proszę obudź się.. - złapałam go za dłoń - Zadzwoń ktoś kurwa po pogotowie!
Kierowca samochodu, który potrącił Lou, zadzwonił po karetkę. Emilly w tym czasie pobiegła szukać chłopaków. Po 5 minutach przyjechała karetka, wzięli Louis'a i mnie. Całą drogę trzymałam go za dłoń.
- Louis proszę.. Nie odchodź.. - patrzyłam na jego twarz, na jego zamknięte oczy - Przepraszam, to moja wina.. Żebym Ci uwierzyła, nie byłoby tego wypadku.. - szeptałam ciągle sama do siebie.
Gdy zatrzymaliśmy się, Louis'a szybko przewieziono na salę operacyjną. Oparłam się o ścianę i usiadłam na podłogę. Usłyszałam kroki, zbliżające się do mnie. Ktoś mnie uścisną, gdy spojrzałam w bok, ujrzałam Emilly. Chłopacy chodzili niecierpliwie, a ja płakałam razem z Em w kącie.
- To ja powinnam tam leżeć.. - powiedziałam na tyle głośno, żeby każdy mógł to usłyszeć - Ja powinnam walczyć teraz o życie, nie on.. To wszystko moja wina..
- Nie mów tak - kucnął przede mną Zayn - To nie Twoja wina. Louis dobrze wiedział, że to go potrąci samochód, że zaryzykuje życiem, by Cię uratować. Uwierz, że On Cię naprawdę kocha.. Może mi tego nie mówił, ale widzę jak na Ciebie patrzy, jak się cieszy z każdego dnia spędzonego z Tobą. - uśmiechnął się lekko Zayn.
W tym momencie wyszedł lekarz, a mi w pewnym sensie stanęło serce.
- I co z nim? - wstałam i podeszłam do lekarza wolnym krokiem.
- A Pani dla niego jest? - spytał lekarz, przypomniała mi się sytuacja, jak dowiedziałam się o śmierci Mateusza, znów zachciało mi się płakac.
- Jego dziewczyną.. - zacisnęłam pięść i zamknęłam oczy, wyczekując odpowiedzi.
- Niech Pani idzie do sali 235 - poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
- Idę z Tobą - podszedł do mnie Liam i objął mnie ramieniem.
Wtuleni poszliśmy do sali 235. Przed wejściem wzięłam głęboki oddech i weszłam. Zobaczyłam Lou leżącego na łóżku, nie przytomnego, ale widziałam jak jego klatka piersiowa się podnosi i opuszcza. Żyje.. Podbiegłam do jego łóżka i usiadłam na krześle.
- Nie wyjdę stąd dopóki się nie obudzisz - uśmiechnęłam się lekko i nie wiem kiedy, ale zasnęłam na krześle.. 
(...) Obudziłam się, a przy mnie siedział Niall, jedzący... kurczaka? Skąd go miał? A z resztą nie ważne..
- Cześć śpiochu - wyszczerzył się do mnie - Chcesz trochę? 
- Słucham? - zdziwiłam się i zaczęłam się śmiać - Przecież z nikim się nie dzielisz jedzeniem..
- No wiesz, wczoraj przeszłaś tyle, więc myślałem, ze zgłodniałaś.. - podrapał się po głowie.
- Dobra, nie tłumacz się - musnęłam jego policzek - I nie dziękuję, nie jestem głodna.. 
- Cześć, czołem ! - do pokoju wparował Harry z Em - Obudził się?
- Jeszcze nie.. - spojrzałam na Lou, który jeszcze się nie wybudził - Harry, mógłbyś pojechać po moich rodziców? Wraz z Em? 
- No jasne, bez problemu - uśmiechnął się - O której lądują?
- Za godzinę .. - pomasowałam sobie kark.
- To my sie zbieramy - chciał już wyjść, ale się obrócił i podszedł do mnie - Zapomniałbym, masz - podał mi kubek kawy - Kawa dla Ciebie.
- Dzięki - posłałam mu uroczy uśmiech i wyszli.
Gdy tak siedziałam w szpitalu z Niall'em, rozmawialiśmy o wszystkim. Chłopak, pierwszy raz się na mnie otworzył. Myślę, że coraz częściej będziemy ze sobą rozmawiać. Naglę do sali weszli moi rodzice.
- Cześć córeczko.. - podeszła do mnie mama, a ja zerwałam się z siedzenia i przytuliłam ją najmocniej - Wszystko będzie dobrze..
- Wiem, mamo - uśmiechnęłam się delikatnie - Tęskniłam.. Za tobą też tato.. - podeszłam do ojca i go przytuliłam.
- Ja także córeczko, ja także.. - pocałował mnie w czoło.
- To jest Niall, mój przyjaciel - wskazałam na blondyna, z uroczym uśmiechem - Niall, to są moi rodzice, Josh i Kath.. - puściłam oczko blondynowi.
- Miło mi Państwa poznać - podszedł do nich i uścisnął dłoń dla mojego ojca i ucałował dłoń mojej mamy.
- Ygh... - usłyszeliśmy wszyscy jęk i spojrzeliśmy po sobie.
- Louis.. - szepnęłam i podeszłam do łóżka - Obudziłeś się.. - uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam dłoń na jego policzku.
- Coś myślała? - powiedział jeszcze słabym głosem - Nie zostawię Ciebie samej na tym świecie - jego kąciki ust uniosły sie ku górze.
- Lou, poznaj Josh'a i Kath, moich rodziców - pokazałam moich rodziców, którzy podeszli bliżej łóżka - Mamo, tato.. To Louis, mój chłopak.
- Miło nam Cię poznać - uśmiechnęli się moi rodzice - Anastasia dużo nam o Tobie opowiadała - powiedziała mama.
- Naprawdę ? - spojrzał na mnie i poruszył zabawnie brwiami.
- Dzień dobry - do sali wszedł lekarz - Jestem dr. Donovan,  muszę pana zabrać na badania.
Wziął Louis'a i poszli na badania. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku...


_________________________________
Siema wszystkim : D 
Ten rozdział też mi się za bardzo nie podoba, ale cóż XD Następny będzie lepszy.
Obiecuję : D no połowa wakacji minęła i została jeszcze druga. 
Zapewne będę zamulać, więc rozdziały, postaram się robić dłuższe.



zapraszam : D

wtorek, 24 lipca 2012

Chapter Ten.

- Zmieńmy temat - powiedziała w pewnym momencie Em - Ma ktoś pomysł na dzisiejszy wieczór?
- Może chodźmy do klubu? - spytał Zayn z bananem na twarzy.
- Dobry pomysł - powiedział Lou - Co na to powiesz kochanie? - spojrzał mi głęboko w oczy, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił sie uśmiech.
- Zgadzam się - chwyciłam go mocno za dłoń - Powinniśmy się dzisiejszego wieczoru wyszaleć. Od jutra przez dwa tygodnie ma być spokój - spojrzałam na wszystkich chłopaków.
- No tak.. Twoi rodzice przyjeżdżają.. - poklepał się po głowie Liam - Nie martw się, wszystko będzie dobrze - puścił mi oczko.
- No to o godzinie 19.00 wszyscy spotykamy się w salonie - powiedziała Em i wzięła mnie za dłoń. Pobiegłyśmy na górę się przyszykować. W czasie gdy dziewczyna brała kąpiel, ja wybierałam sobie zestaw ubrań. Gdy skończyła się myć, weszłam po niej do łazienki. Umyłam się, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się zwyczajnie. Następnie pomogłam Em wybrać w co ma się ubrać. W taki sposób wybiła 19. Przygotowane zeszłyśmy na dół, gdzie czekali na nas chłopacy. Do Emilly podszedł Harry i ją delikatnie pocałował w usta. Boże, jacy oni są słodcy <3 Do mnie podszedł Lou i szepnął mi do ucha :
- Ślicznie wyglądasz - spojrzał mi w oczy i musnął moje usta.
- Mogę powiedzieć to samo o Tobie - zagryzłam lekko dolną wargę.
- No to co idziemy?! - krzyknął podekscytowany Zayn.
- Idziemy, ale Zayn - powiedział Liam - Nie przesadź z alkoholem.
- Właśnie - zaczął śmiać się Niall - Po ostatniej imprezie miałeś wielkie kłopoty.
Po tych słowach wyszliśmy z domu. Szliśmy w ciszy, to znaczy ja z Lou. Nie miałam ochoty zaczynać rozmowy, wolałam iść w głuchej ciszy. Po kilku minutach doszliśmy do klubu.
- Dobra, na starcie mówię, że macie uważać z alkoholem! - krzyknął Liam i weszliśmy do środka.
W tłumie zgubiłam gdzieś Lou, więc postanowiłam zamówić sobie sok. Usiadłam przy barze i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Coś Ty taka sama? - spytał jakiś facet.
- Nie jestem sama - odpowiedziałam oschle - Przyszłam z przyjaciółmi i chłopakiem.
- Naprawdę? - usiadł o krzesło bliżej - A mogę wiedzieć gdzie oni są?
- Yyy.. - zaczęłam się rozglądać i zauważyłam Louis'a, który idzie w moja stronę - O idzie mój chłopak, przepraszam, ale muszę iść - posłałam mężczyźnie delikatny uśmiech i czym prędzej podeszłam do chłopaka .
- Zginęłaś mi z oczu - złapał mnie za dłoń i uśmiechnął sie delikatnie .
- To Ty mi zginąłeś w tłumie - dźgnęłam go paluszkiem w brzuszek - Idziemy tańczyć?
- No pewnie - pociągnął mnie w tłum.
Zayn w tym momencie poszedł zamówić wolną piosenkę u DJ. Nie obeszło się bez pozdrowień.
- Więc. Piosenka od Zayn'a dla dwóch par. Louis'a i Anastasi oraz Harry'ego i Emilly! - powiedział DJ przez mikrofon. W tym samym czasie Louis przysunął się bliżej mnie, dłonie położył na moich biodrach, a ja na jego barkach. Zaczęliśmy ruszać się w rytm muzyki. Głowę przywarłam do jego klatki piersiowej i zamknęłam oczy. Chłopak oparł brodę o moją głowę i powiedział:
- Nie ważne co się stanie, czy będziesz ze mną czy nie, ja nadal będę Cię kochał... - pocałował mnie w głowę.
- Odbijany ! - krzyknęła Em, gdy skończyła się wolna piosenka i pociągnęła mnie za dłoń.
Resztę imprezy przetańczyłam z nią, Liam'em, Harry'm, Zayn'em, Niall'em i kolejny raz z Lou. Później straciłam go z oczu. Pewnie poszedł z Harry'm po drinka.
- Idziemy do toalety ? - zapytała Em, która, jak widać było, musiała tam iść.
- Pomóc Ci skorzystać? - zaśmiałam się i poszłam z nią w stronę toalety.
Szłam śmiejąc się z mojej przyjaciółki, aż zobaczyłam Louis'a i.. Eleanor! Na razie tylko rozmawiają, ale.. No nie! Pocałowali się.. Stanęłam jak wryta. Nie mogłam oddychać, poczułam dziwne ukłucie w sercu. Em spojrzała na mnie z miną WTF?!, a gdy spojrzała w stronę Lou, chciała podejść mnie przytulić, ale pobiegłam w stronę wyjścia. Zaczęłam płakać, mówił, że mnie kocha, a teraz całuje się ze swoją byłą.


**

- Eleanor! - odepchnąłem ją od siebie i zacząłem krzyczeć - Co Ty wyprawiasz?! Co Ci wcześniej powiedziałem?! Nie kocham Cię! Kocham Anastasię!
- Wolisz jakąś dziewczynę, która nie ma przyszłości, ode mnie?! - zbiła szklankę od swojego drinka. 
- Ty.. ty świnio! - poczułem ostry plask na moim policzku, natychmiast pulsującego miejsca - Zraniłeś ją! Kłamałeś mówiąc, że ją kochasz! - spojrzałem na Emilly, która była wściekła - Ona może sobie coś teraz zrobić! Nie dawno co wyszła z depresji, po śmierci matki.. A teraz znów będzie załamana, bo Ty zacząłeś całować tą.. tą szmate - wskazała na Eleanor.
- Słucham?! To nie ja ją pocałowałem, tylko ona mnie! - powiedziałem to spokojnie - Gdzie jest Anastasia?! Muszę jej to wytłumaczyć..
- Wybiegła! - wskazała drzwi - Jeśli to prawda co mówisz, to przepraszam, że Cię uderzyłam..
- Należało mi się.. - wziąłem Em za dłoń - Idziemy szukać Nastki.. - wybiegliśmy z budynku i zobaczyliśmy dziewczynę.
- Anastasia.. - podszedłem do niej i zobaczyłem na jej twarzy rozmazany makijaż.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęła i znów się rozpłakała - Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć! 
- Ale to nie tak.. - chwyciłem ją za dłoń - To ona mnie pocałowała..
- Tak napewno.. Ale ty nie miałeś nic przeciwko! - spojrzała mi głęboko w oczy - Puszczaj mnie! - wyrwała się i pobiegła.
- Uważaj! - pobiegłem za nią i popchnąłem ją w stronę chodnika. Widziałem jak upadła na ziemię , w tym samym momencie co ja i próbowała do mnie podejść. Potem widziałem tylko ciemność...

_______________________________________

Według mnie, najgorszy rozdział jaki w życiu napisałam -.-
Nie wiem czemu, ale mi się nie podoba. Ale ważne, że jest. 
Tak więc, rozdziały będę dodawać co drugi dzień : ) Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :D
Zapraszam także, na mojego drugiego bloga :


Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać : )
Zapraszam do komentowania tego bloga i tego drugiego : D

Buziaki, Nastka : D

niedziela, 22 lipca 2012

Chapter Nine.

* trzy tygodnie później.


Między mną a Lou układa się świetnie. Jeszcze nie powiedział światu, że jestem jego dziewczyną. Paul stwierdził, że tak będzie dla nas lepiej. Harry i Emilly, zaczęli chodzić na spacery, spędzać więcej czasu ze sobą. Adriana od tamtej pory nie widziałam. Cieszę się z tego powody, bo mam święty spokój i nie muszę się bać. Dzisiaj chłopacy grają koncert, a za dwa tygodnie mają trasę koncertową, która będzie trwała dwa miesiące. Nie wiem jak wytrzymam bez Louis'a. Jutro mają przyjechać rodzice. Nie mogę się doczekać, aż ich zobaczę. Mają podobno dla mnie jakąś niespodziankę. No.. Ciekawa jestem co to jest. Leże sobie tak i rozmyślam, a muszę iść, bo mam pierwsze zajęcia, które będę prowadzić. Przez pierwsze zajęcia zastępowała mnie Em, bo źle się czułam. Sama nie wiem dlaczego. Wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam się i owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrać. Wypięłam się, bo musiałam znaleźć jakieś spodnie, które leżały na samym dole. Gdy się wyprostowałam, poczułam ciepły oddech na moim karku. Przeszedł po mnie przyjemny dreszczyk, odwróciłam się i poczułam delikatny pocałunek na swoich ustach. Nie czekając, odwzajemniłam go i pogłębiłam. Jego dłonie powędrowały na moją talię i pociągnęły mnie w stronę łóżka. Dłonie wsadziłam pod koszulkę chłopaka i paznokciami delikatnie pieściłam Jego skórę. Gdy chciał zacząć powoli zdejmować ręcznik z mojego ciała, do pokoju wpadł Zayn i odchrząkną.
- Nie chcę Wam przeszkadzać, ale Em już czeka na Anastasię - widać było, że powstrzymuje śmiech. Opuścił pomieszczenie, a ja popatrzyłam na Lou i zaczęłam chichotać.
- Trochę nas poniosło skarbie - uśmiechnął się delikatnie chłopak, mówiąc te słowa.
- Zgadzam się - podeszłam ponownie do szafy i zaczęłam szukać ubrań.
- Dobrze wiesz, że jeżeli uważasz, że to za szybko, to możemy z tym poczekać - podszedł do mnie i wyjął mi zestaw ubrań, który bardzo mi się podobał.
- Dziękuję, że mnie rozumiesz... - musnęłam delikatnie jego wargi i poszłam do łazienki się ubrać.
Po kilku minutach zbiegłam na dół i przywitałam się z Em.
- No to gotowa na pierwszy trening? - spytała podekscytowana dziewczyna.
- Jasne - uśmiechnęłam się szeroko - Oby polubili mnie, tak jak Ciebie.. - westchnęłam cicho, łykając tabletki. 
- Nie jedz tyle tych tabletek, bo skończysz jak Zayn - wtrącił się Liam - Ten to co jakiś czas przedawkuje Skrzypovitę - wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
- Odwal się w końcu ode mnie! Moje włosy są najważniejsze! - powiedział oburzony Zayn.
- Ale Twoje zdrowie jest dla nas najważniejsze - odrzekł Niall.
- To miłe z Waszej strony - uśmiechnął się Zayn.
- Dobra, Wy tu gadu-gadu, a my musimy iść - powiedziała Em i poszła w stronę wyjścia. Na swojej drodze spotkała Harry'ego. To co zobaczyłam, zszokowało mnie. Pocałowali się w usta! ( : O ) 
- Ojacieżkurwapierdole! - zaczęłam piszczeć, aż Lou musiał mnie uspakajać - Ty i on.. Pocałunek.. Szczęścia! - podbiegłam do Em i zaczęłam ją tulić z całej siły.
- Udusisz .... mnie.... - wykrztusiła z siebie dziewczyna, a ja ja puściłam - Dobra, chodźmy, bo się spóźnimy - pomachałyśmy wszystkim i wyszłyśmy. 


**

- No, dziewczyny poszły - powiedział Liam - Może takie męskie popołudnie? - poruszył zabawnie brwiami.
- No nie wiem - spojrzał na niego Harry - Nie chciałbym się wpakować w kłopoty, jak po ostatnim "męskim popołudni" - spojrzał na Niall'a.
- Ej! To nie moja wina, że przez tę kobietę, nie mogłem zjeść kanapki - krzyknął Niall.
- Spokojnie kolego - poklepałem go po ramieniu - Te męskie popołudnie, będzie spokojne - wyszczerzyłem się do reszty - Mam nadzieję - dodałem szeptem, tak, żeby nikt nie usłyszał.
- No to co, Liam - zamawia pizze, Harry - podłącza konsole i przynosi gry, Niall - ogarnij z kanapy, Lou - Ty idź po alkohol, a ja znajdę baterie do pilota.. - powiedział Zayn i wszyscy rozeszliśmy się tam gdzie mieliśmy. Po ok. 45 minutach, wszystko było gotowe i zaczęliśmy męskie popołudnie. Po trzech kolejkach, ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem je otworzyć, a gdy ujrzałem osobę, która stała przed nimi, byłem zszokowany.
- Elka.. ?! Co Ty tu robisz?! - spojrzałem na nią zdezorientowany - Jakim cudem mnie tu znalazłaś?!
- To nie było trudne - uśmiechnęła się delikatnie i weszła do domu - Ma się kontakty.. Postanowiłam odwiedzić mojego byłego chłopaka.. - musnęła delikatnie mój policzek i zaczęła jeździć palcem po mojej klatce piersiowej. Odsunąłem się od niej i spojrzałem na nią.
- Chcesz się czegoś napić? - spytałem kierując się w stronę kuchni - Chłopacy! Mamy gościa... - krzyknąłem do nich.
- Z chęcią napiłabym się herbaty - poszła za mną i usiadła w kuchni.
- Kto to.. - wparował Hazza do kuchni - A to Ty.. - powiedział cicho chłopak.
- Mi też miło Cię widzieć.. - skrzywiła się dziewczyna - No,no.. ładny macie nowy dom - spojrzała w moją stronę - Od kiedy tutaj mieszkacie?
- To znaczy .. - gdy miałem odpowiedzieć, usłyszałem głos otwierających się drzwi i śmiechy dziewczyn.
- Jesteśmy - krzyknęła Anastasia, która weszła do kuchni, nie zauważając Eleanor. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Pozwalasz się przytulać jakiejś dziewczynie, która.. jest nikim? - spytała Elka, krzywiąc się na widok przytulonej do mnie dziewczyny. Em stanęła obok Harry'ego. Widocznie pytała, go kim jest ta dziewczyna. Anastasia spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem, a ja objąłem ją w talii.
- Mogę wiedzieć, kim Ty jesteś i co robisz w moim domu? - spytała Anastasia, dziewczynę siedzącą i czekającą na herbatę.
- Jestem Eleanor, była dziewczyna Louis'a. To jest Twój dom? Przepraszam, nie wiedziałam. Myślałam, że mieszka tu tylko Lou i jego przyjaciele.. - odpowiedziała Elka spokojnym głosem - A mogę wiedzieć, kim Ty jesteś, że się do niego przytulasz?
- To jest moja dziewczyna - gdy Nastka, chciała coś powiedzieć, wszedłem jej w słowo i uśmiechnąłem się delikatnie - Tak, dobrze usłyszałaś. To jest moja dziewczyna. Więc, możesz sobie iść do tego fotografa, bo tutaj nie ma dla Ciebie miejsca. Tutaj jest miejsce dla chłopaków, Emilly i mojej ukochanej - Anastasi. 
- Dobrze wiesz, że to było przez przypadek.. Byłam pijana i tak jakoś wyszło.. - podeszła do mnie dziewczyna - Lou, wiem, że nadal mnie kochasz i chcesz, żebym była zazdrosna.. Udało Ci się, a teraz znów możemy być razem.. - chwyciła mnie za dłonie i chciała mnie pocałować, ale odsunąłem się od niej, bo nie chciałem zrobić jej krzywdy.
- Zrozum, że to, co było między nami, już dawno zgasło. Ty poszłaś do tego fotografa, a ja ruszyłem dalej i spotkałem najwspanialszą dziewczynę na tym świecie, której za nic w świecie nie oddam. Przykro mi, ale prosiłbym Cię, żebyś opuściła to mieszkanie.. - spojrzałem na nią.
- Zobaczysz... jeszcze nie koniec! Wrócisz do mnie, czy tego chcesz czy nie! A Ty mała ździro, pożałujesz, że zabrałaś mi Louis'a! - dziewczyna zaczęła krzyczeć i wybiegła z domu - Pożałujesz tego, obiecuje Ci!! - dało się jeszcze usłyszeć jej słowa z podwórka.
- Ponownie ktoś mi grozi, że mnie zabije.. - powiedziała załamującym się głosem Nastka.
- Skarbie - podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno - Nie pozwolę Cię skrzywdzić.. Nigdy.. - musnąłem jej czółko.



________________________________

Na początku, chciałabym przeprosić, że nie dodawałam postów.
To z powodu, że miałam nagły wyjazd w góry, od razu z Wrocławia.
Ale jak weszłam dzisiaj na konto bloggera, to doznałam szoku.
Aż 485 wejść na tego bloga! Jestem tak szczęśliwa, że nie mogę tego opisać.
Obiecuję, że rozdziały będą pojawiać się regularnie.
I zastanawiam się nad założeniem drugiego bloga o One Direction, tylko zupełnie innego.
Jak myślicie, dobry pomysł?

Pozdrawiam, Nastka : - **

środa, 11 lipca 2012

Chapter Eight.

Wstałam z łóżka, uśmiechając się sama do siebie. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam poranny prysznic, ubrałam się, umalowałam i zeszłam na dół. Nadal nie miałam apetytu. Na szczęście, na dole nikogo nie było, to nie musiałam jeść. Nalałam sobie do szklanki wodę, upiłam łyk i ujrzałem Em, która była ubrana w swój ulubiony sweterek.
- Jedz szybko śniadanie, bo sie spóźnimy - pospieszałam przyjaciółkę.
- Dobra już, dobra - zrobiła szybko sobie kanapke i zjadła.
Wychodząc wpadłam na Lou, który właśnie wstał.
- A Wy gdzie? - spojrzał na mnie i musnął mi policzek.
- Do szkoły - uśmiechnęłam się i poczułam falę gorącego ciepła przechodzącą przez moje ciało.
- Odebrać Was potem? - spytał idąc do kuchni.
- Dobra, tylko nie zapomnij - krzyknęła Em i chwyciła mnie za rękę. Pociągnęła mnie i wyszłyśmy z domu.
Weszłam w telefonie na facebook'a. Jeden post przykuł moją uwagę. Chodziło o Adriana. Zmienił miejsce zamieszkania. Teraz zamiast Krakowa pisał... Londyn. Nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Nie chciałam pokazywać tego Emilly, może on to zrobił, żeby mnie na straszyć.. Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Stanęłyśmy na pasach. Było czerwone światło. Na razie nic nie jechało, ale w pewnym momencie przejechał rozpędzony samochód. Ja zaczęłam krzyczeć, a Em mnie uspakajała. Pojawiło się zielone światło. Wtulone przechodziłyśmy przez przejście. Szłyśmy w ciszy, jak zwykle, gdy coś mnie lub ją dręczyło. Gdy doszłyśmy do szkoły, rozdzieliłyśmy się. Ona poszła na swoje zajęcia, a ja na swoje. Minęły dość szybko. Spodobała mi się moja grupa. Jest miła i zgrana. Czekałam na Em, która miała jeszcze jedną lekcję. Zauważyłam, że na końcu korytarza ktoś stoi i się mi przygląda. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli wychodzić, a on zniknął. Em do mnie podeszła i przytuliła. 
- Jak minęły Ci zajęcia? - spytała zaciekawiona.
- Nawet fajnie - rzekłam - nie spodziewałam się, że ta grupa będzie dla mnie miła.
- Moja grupa też mnie miło przyjęła - uśmiechnęła się lekko, otworzyłyśmy drzwi główne i wyszłyśmy na powietrze.
- Coś czuję, że ten rok szkolny będzie ciekawy - zaśmiałam się i zobaczyłam samochód Lou. Jednak nie zapomniał i przyjechał po nas.
- Widzisz jego samochód? - spytała przyjaciółka rozglądając się.
- Tam je... - ktoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Nie wiedziałam kto to jest, bo miał bandamkę na twarzy. Ale te oczy..  Kogoś mi przypominały. Em stanęła na boku i czekała na mnie, a ja patrzyłam się chłopakowi w oczy. 
- Chodź ze mną... - powiedział cicho chłopak. Gdy usłyszałam jego głos, podniosłam rękę i ściągnęłam mu chustkę z twarzy. Nie mogłam uwierzyć.. TO jednak prawda. Przyjechał po mnie.
- Nie mam zamiaru nigdzie z Tobą iść - odpowiedziałam i wyrwałam rękę.
- Wiem, że nadal mnie kochasz - tym razem złapał mnie za dwie ręce - Chodź ze mną i to nie jest prośba.. - bałam się. W tym momencie, nie wiedziałam co zrobić. On się do mnie przybliżył i pocałował. Em pobiegła po Lou, a ja odepchnęłam od siebie Adriana. Uderzyłam go w twarz i pobiegłam w stronę Lou. Wtuliłam się w niego. On chciał do niego podejść, ale ja go nie puściłam. Poszliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy szybko i odjechaliśmy. Patrzyłam przez okno, na chłopaka stojącego na środku placu przed szkołą. 


**

Jechaliśmy w ciszy. Anastasia była w szoku, Em ją przytulała, a ja prowadziłem samochód. Dojechaliśmy do domu. Pomogłem wysiąść dziewczynom. W domu opowiedzieliśmy chłopakom całą tą sytuacje. Postanowiliśmy, że będziemy szli lub jechali z nimi do szkoły, a później je odbierali, przez jakiś czas.  Anastasia poszła do swojego pokoju. Chciałem z nią o tym porozmawiać, więc poszedłem do niej.
- Można? - otworzyłem delikatnie drzwi i zajrzałem do środka.
- Tak.. - odpowiedziała  zachrypniętym głosem.
- Coś Ci zrobił ? - spytałem, siadając przy niej.
- Nie.. Na razie.. - przytuliła mnie mocno - Boje się, Louis..
- Nie bój się - pocałowałem ją w główkę - Nie pozwolę Cię skrzywdzić - złapałem ją delikatnie za podbródek i uniosłem jej głowę do góry. Spojrzałem głęboko w jej oczy, a ona musnęła delikatnie moje usta. Uśmiechnąłem się delikatnie i odwzajemniłem jej gest.
- Kocham Cię.. - powiedziała cichym głosem - Kocham Cię marchewko.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałem i pocałowałem ją namiętnie.
Ona wplątała dłonie w moje włosy, a ja swoimi jeździłem jej po plecach. Wsunąłem jej delikatnie języczek do buzi i błądziłem po jej podniebieniu. Nagle do pokoju wpadła Em.
- AAAA ! - krzyknęła i zaczęła się śmiać -Wiedziałam, że tak będzie ! Szczęścia kochani ! - zatrzasnęła drzwi i pobiegła na dół. Z dołu słyszeliśmy jej krzyki " Anastasia jest z Louis'em!". Spojrzałem na dziewczynę, a ona sie uśmiechała.
- Chodźmy na dół - odpowiedziała i chwyciła mnie za dłoń.
- Dobra - wyszliśmy z pokoju, gdy zaczęliśmy schodzić po schodach usłyszałem głos Harry'ego.
- Idzie nasza para zakochanych ! - zaczął krzyczeć i biegać po całym domu. W końcu Zayn podstawił mu nogę i poleciał na Em. Oboje sie zarumienili. 
- Ooo.. Druga para się szykuje - powiedział Niall i uśmiechnął sie w stronę Hazzy.

**

Usiadłam wraz z moim chłopakiem na kanapie. Jejku, jak to fajnie brzmi "z moim chłopakiem". Widocznie między Harry'm i Emilly też coś iskrzy, bo coraz częściej się rumienią na swój widok. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Lou chciał iść otworzyć, lecz gdy wstawał podstawiłam mu nogę i poszłam za niego. Gdy otworzyłam drzwi, przeszedł po mnie dreszcz. Skąd on wiedział, gdzie mieszkam?!
- Anastasia.. Wróć do mnie, przecież wiem, że mnie kochasz - powiedział cicho.
- Myślisz, że po tym wszystkim ja coś do Ciebie czuję ?! - nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć - Chłopaku, Ty mnie biłeś, wyzywałeś, poniżałeś i zdradzałeś! Na początku naszego związku, było fajnie, nie byłeś mnie, ni nic! Ale potem pokazałeś swoje prawdziwe oblicze i byłam z Tobą tylko dlatego, bo mi groziłeś, że mnie zabijesz! Myślisz, że Ci wybaczę ?! - spojrzałam na niego ze łzami w oczach - Nigdy Ci tego nie wybacze!! Dla mnie teraz jesteś nikim, rozumiesz to?! - poczułam dłonie Niall'a na swoich biodrach, który odsunął mnie od drzwi. Po bokach zobaczyłam Zayn'a i Louis'a, który patrzyli na Adriana z nienawiścią w oczach.
- Widzę, że już znalazłaś nowe zabawki ? - powiedział oschle Adrian.
- Zabawki? Czy Ty siebie słyszysz?! - zacisnęłam pięść - To ja byłam Twoją zabawką.. Oni pomogli mi zapomnieć o złych rzeczach.. A dzięki Louis'owi, poczułam znów co to jest miłość.. 
Louis wraz z Zayn'em zaczęli krzyczeć na Adriana, żeby się stąd wyniósł i nie wracał. Niall, Harry, Em i Liam próbowali mnie uspokoić. W końcu wrócili chłopacy. Pobiegłam do Lou i przytuliłam się do niego.
- Dziękuje..- musnęłam jego usta i podeszłam do Zayna - Dziękuję.. - szepnęłam mu do ucha i musnęłam jego policzek.

niedziela, 8 lipca 2012

Chapter Seven.

Zbudził mnie dźwięk mojej ulubionej piosenki  Three Days Grace - Pain. Gdy wstałam, zauważyłam, że jestem przebrana. Pewnie Lou to zrobił, pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Ostatni dzień wakacji, więc jutro początek nowej szkoły.. Zniesmaczona tym faktem wzięłam ubrania i poszłam wykonać poranną toaletę. Po wykonaniu jej  ubrałam się w to, włosy związałam w wysokiego kucyka, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Od wczoraj nic nie jadłam, a nadal nie jestem głodna, to trochę dziwne.. Może każdy tak miewa? Zastanawiałam się nad tym schodząc na dół. W salonie siedziała Em i zajadała popcorn.
- Siema promyczku - wskoczyłam do niej na kanapę - Co powiesz, żeby iść dzisiaj na zakupy? - dźgnęłam ją łokciem w bok.
- Siema cipo - zaśmiała się cicho - To wcale nie głupi pomysł - popatrzyła na mnie - Musze kupić sobie coś na rozpoczęcie roku ..
- Właśnie - wzięłam od niej pilot - Czas obudzić resztę - puściłam jej oczko i włączyłam kanał muzyczny na którym leciało Skrillex - Bangarang. Przypomniało mi się od razu jak tańczyłam do tego duet z Em. Spojrzałyśmy na siebie i zaśmiałyśmy się. Zajęłyśmy tą choreografią 2 miejsce na Festiwalu Międzynarodowym we Włoszech*.. Zrobiłyśmy jak najgłośniej tą piosenkę, żeby obudzić wszystkich. Em poszła do kuchni, a ja ogarnęłam trochę w salonie. Chłopacy zdenerwowani zeszli na dół. Na ich widok zaczęłam się śmiać.
- No z nami nie ma tak łatwo - pogroziłam im palcem - U nas musicie wstawać wcześnie.
- No ale bez przesady, nie w środku poranka - powiedział Zayn.
- W środku poranka? - spojrzałam na niego zdziwiona - Chłopaku, jest godzina 11! - rzuciłam w niego poduszką.
- No i co?! - podszedł do mnie - Dla mnie to ranek - spojrzał na mnie, aż przeszły po mnie ciarki - A teraz oddam za tą poduszkę - wziął mnie na ręce i ruszył na górę do łazienki.
- Nie błagam Zayn, nie ! - zaczęłam krzyczeć jak opętana - Proszę.. Nie rób tego ! - waliłam go w plecy, żeby mnie puścił.
- Jak usłyszę słowo przepraszam i dostanę buziaka w policzek - odrzekł spokojnym głosem.
- Dobra.. Tylko mnie puść - odstawił mnie na ziemię, ale trzymał za dłonie -  Przepraszam - odwrócił się do mnie policzkiem i już miałam go w niego pocałować, ale przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.
- Hahaha - zaczął się śmiać - Nie spodziewałaś się tego.. - puścił moje dłonie i wyszedł z łazienki, ja stałam jak wryta, przez pierwsze kilka sekund.
- Pożałujesz tego Malik ! - krzyknęłam zdenerwowana i wychodząc trzasnęłam drzwiami.
- Co się stało? - spytała Em, gdy schodziłam po schodach.
- Nie ważne, ale wiem, że on tego pożałuje - spojrzałam na Zayn'a - To co idziemy na zakupy? - zwróciłam się do Em.
- No jasne - uśmiechnęła się i nałożyła buty.
- Możemy iść z Wami? - spytali na raz Liam i Niall, Louis też chciał coś powiedzieć, ale przerwał i popatrzył się w telewizor.
- No jasne - odpowiedziała Em i wyszliśmy z domu.
Niall i Em byli wciągnięci w rozmowę, a ja szłam z Liam'em w ciszy. Ciszę przerwał jego głos.
- Co się dzisiaj nie odzywasz? - spytał zaciekawiony.
- A tak jakoś - uśmiechnęłam sie lekko - Jutro zaczynam szkołę i jestem tym zniesmaczona.
- Wiem, że to nie o to chodzi - objął mnie w pasie - Co się dzisiaj stało z Zayn'em?
- Chciał mnie wrzucić do wanny pełnej wody.. - zaczęłam cicho, żeby Niall i Em nie usłyszeli - Powiedział, że mnie puści, gdy go przeproszę i pocałuję w policzek. Też tak zrobiłam, przeprosiłam, ale gdy miałam go pocałować w policzek, to przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.. - skrzywiłam się lekko.
-On taki jest - westchnął cicho - Nie martw się - musnął mnie w czółko.
Doszliśmy do centrum. Spędziliśmy w nim chyba trzy godziny. Poszliśmy do kawiarni, bo każdy zrobił się głodny, tylko nie ja.. Ja zamówiłam sobie małą czarną, a reszta coś do jedzenia.
- Nie chcesz nic do jedzenia? - spytała Em.
- Nie, nie jestem głodna - uśmiechnęłam się lekko.
- Dziwna jesteś.. - Niall zrobił śmieszną minę.
- Od razu dziwna .. - zmarszczyłam nosek - Po prostu nie jestem teraz głodna - zaczesałam do tyłu swoje długie, czarne włosy.
Em, Niall i Liam zjedli, to co zamówili, a ja wypiłam kawę. Mogliśmy już ruszać, więc wstaliśmy i wyszliśmy. W czasie drogi, znów byłam cicho. Przyjaciółka z chłopakami zagadała się, a ja wpatrzona w ziemię i wsłuchana w swoje myśli, nie reagowałam na świat. Doszliśmy właśnie do przejścia dla pieszych, wszyscy się zatrzymali, bo było czerwone dla nas. Jednak ja nie. Nadal podążałam do domu.
- Anastasia uważaj ! - krzyknęli wszyscy, a ja spojrzałam w stronę nadjeżdżającego samochodu.
W tym momencie przypomniały mi się różne chwile. Chwilę, które spędziłam z najbliższymi. Mateuszem, Emilly, moją prawdziwą mamą, ojcem, macochą i z chłopakami. Widziałam przed oczyma, wypadek w którym zginął Mateusz. Mamę, którą ostatni raz widziałam, jak wychodziłam z tatą ze szpitala, w którym próbowała walczyć z rakiem. Wspólny obiad z "nową mamą". Wieczór spędzony z chłopakami u nich, wczorajszy wieczór z Lou i dzisiejszy pocałunek z Zayn'em. Usłyszałam pisk opon, hamującego samochodu, który zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Byłam w szoku, myślałam, że dołączę do najbliższych mi osób, które odeszły. Moi przyjaciele podbiegli do mnie i zabrali stamtąd. Liam musiał nieść mnie do domu, bo nadal nie byłam w stanie nic zrobić. Gdy doszliśmy do domu, Liam zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżko. Po chwili wszyscy byli w moim pokoju. Nie słyszałam nic, tylko patrzyłam wprost. Nie ruszałam się, jakbym była w śpiączce. Po kilku minutach, udało mi się usłyszeć ich rozmowę.


**

- Ale jak to się stało? - siedziałem przy Anastasi i trzymałem ją za dłoń.
- Wracaliśmy i ona nie zauważyła czerwonego światła - powiedziała Em, która płakała - Szła przez jezdnię, a zareagowała dopiero wtedy, kiedy do niej krzyknęliśmy. Spojrzała w stronę samochodu i się nie ruszyła. Cudem samochód w nią nie wjechał. Potem nie reagowała na nic. Teraz też nie..- Harry trzymał w objęciach Em i pocieszał ją.
- Zróbmy tak, że co godzinę będziemy się zmieniać - powiedział spokojnie Liam - Niech zostanie tutaj najpierw Louis, a potem ktoś go zmieni - spojrzał na Em- Ale na pewno nie Ty.. Jesteś za bardzo roztrzęsiona..
Wyszli z pokoju i zostałem tylko ja i ona.
- Proszę, powiedz coś, porusz dłonią lub czymś - spojrzałem na nią - Daj znak, że mnie słyszysz.. 
- Lou.. - usłyszałem roztrzęsiony głos dziewczyny - Ja.. Ja przepraszam.. - próbowała usiąść, lecz jej to nie wychodziło. Pomogłem jej i usiadłem obok niej. Przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czółko.
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina.. - szeptałem jej do ucha. 
- Chcę zejść na dół - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem - Proszę..
- Dobrze, więc chodźmy - złapałem ją pod rękę i pomogłem wstać. Zeszliśmy na dół. Emilly na widok dziewczyny od razu podbiegła do niej i ją przytuliła. 
- Nigdy więcej.. Tak nie rób - obie się popłakały. Stały tak wtulone i płakały.
Dopiero teraz zauważyłem, że nie są zwykłymi przyjaciółkami. Łączy je coś więcej niż przyjaźń. One bez siebie, nie potrafiłyby normalnie funkcjonować. One w jakiś sposób się dopełniają. Minęło kilkanaście minut, a one nadal się przytulały. Jakby ktoś zrobił coś dla jednej, to druga by nie pozwoliła na to, żeby ona cierpiała.. Em puściła Anastasie i się uśmiechnęły do siebie. Dziewczyna przytuliła się potem z każdym. Siedzieliśmy wszyscy w salonie, dopóki nie zadzwonił telefon Anastasi. Poszła na górę i odebrała. Nie było jej z piętnaście minut. Poszedłem do niej na górę, żeby zobaczyć, czy jest wszystko dobrze. Wszedłem do jej pokoju, a ona kazała mi usiąść. Jeszcze rozmawiała z kimś, ale chyba po ojczystym języku, bo nic nie rozumiałem. Gdy skończyła, odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie.
- Moi rodzice chcą nas odwiedzić - powiedziała w języku angielskim.
- Naprawdę? - odrzekłem cicho.
- Tak, ale nie martw się - uniosła do góry jedną brew - Moi rodzice są bardzo fajni i polubią Was, a Wy ich.. mam nadzieję.
Poprosiła, żebym zostawił ją sam, bo chce się połozyć, bo jutro rozpoczyna szkołę. Musnąłem kącik jej ust i wyszedłem.



_______________________________________

No więc witajcie moi kochani : D 
Na samym początku chciałabym podziękować trzem osobom.
Gabi - która komentuje mój blog. Dzięki jej komentarzom, nadal piszę ten blog.
Twoje komentarze mnie motywują do dalszego pisania. Jestem Ci za to wdzięczna.

Patt - dziękuję, że czytasz mój blog i go komentujesz. Cieszę się, że Ci się podoba.
Ja również czytam Twoje blogi i muszę powiedzieć, że jestem Twoją fanką :D

Adzie - którą znam z kf. Tak bardzo Ci dziękuję, że czytasz ten blog. Dzięki Tobie,
go założyłam. Gdyby nie Ty, nie byłoby tego bloga. Jestem Ci wdzięczna : D 
Do zobaczenia we Wrocławiu : D

Chciałam Wam też powiedzieć, że w środę dodam post, a następny będzie tydzień później.
Wyjeżdżam do Wrocławia w środę i jadę tam na tydzień. Mam nadzieję, ze nadal będziecie czytać ten blog.
Dziękuję za uwagę, Nastka : )

sobota, 7 lipca 2012

Chapter six.

Obudził mnie blask słońca, przedostający się przez moje okno. Chciałam wstać, ale nie pozwalała mi na to czyjaś ręka. Dopiero sobie przypomniałam, że zasnęłam razem z Lou w jednym łóżku. Zabrałam z siebie jego rękę, tak, żeby go nie obudzić i wzięłam potrzebne ubrania. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic.  Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół zrobić sobie kawę. Wszyscy sobie jeszcze spali, więc mogłam sobie wyjść do ogrodu i spokojnie wypić kawę samemu. Usiadłam na ziemi w ogrodzie i rozmyślałam. Już tydzień mieszkam w Londynie. Poznałam One Direction. Za tydzień miałam zacząć prace jako choreografka. Dzisiaj muszę iść do lekarza, żeby sprawdził mi kostkę. Zapomniałam o tym zupełnie. Wypiłam kawę i wróciłam do domu. Zobaczyłam Harry'ego z Em. Świetnie się dogadywali. Coś myślę, że moja mała Em w końcu się zakocha. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Nie przeszkadzam Wam? - zaśmiałam się cicho, patrząc na ich miny.
- Jak Ty.. Skąd Ty.. Co  Ty tu robisz? - jąkała się Em, co wywołało u mnie śmiech.
- Byłam na balkonie - poruszyłam zabawnie brwiami - Nie przeszkadzajcie sobie, ja pooglądam telewizje.
- Więcej proszę nie przeszkadzać Wielkiemu Harry'emu pracy w kuchni - powiedział dumnie Harry.
- Dobra, dobra - usiadłam na kanapie - Się zobaczy.
W pewnym momencie usłyszeliśmy huk dochodzący z korytarza. Pobiegliśmy tam wszyscy i zobaczyliśmy Zayn'a który leżał na podłodze.
- Te schody się ruszają - powiedział, jęcząc z bólu.
- Spadłeś z nich ?! - krzyknęliśmy wszyscy i wybuchnęliśmy śmiechem na cały dom, że obudziliśmy resztę..
- Co tu sie dzieje? - powiedział zaspany Niall, który zaczął schodzić po schodach.
- Uważaj na schody, bo skończysz jak Zayn - powiedział Harry, powstrzymując śmiech.
- A co .. - gdy Niall zobaczył Zayn'a zaczął się śmiać - Spadłeś ?! 
- Nie.. Ja zaatakowałem podłoge, bo mi groziła - poruszył zabawnie brwiami.
- Następnym razem uważaj - powiedzieli Lou i Liam, którzy zaraz po Niall'u zeszli na dół.
- Dobra, kto chce śniadanie? - spytała Em.
- Nie, dziękuje - odpowiedziałam cichym głosem - Nie jestem głodna.
- My z chęcią zjemy - krzyknęła 4/5 One Direction.
Ponownie usiadłam na kanapie i oglądałam Disney Channel. Mimo tego, że miałam 19 lat, nadal lubiłam oglądać bajki. Po 10 minutach dołączył do mnie Liam. Oglądaliśmy "Nie ma to jak statek" i śmialiśmy się na cały dom. Nie zauważyłam kiedy, ale dochodziła już 15, więc musiałam się zbierać do lekarza. 
- Dokąd się wybierasz? - spytał Liam.
- Do lekarza - uśmiechnęłam się - Za tydzień zaczynam pracę jako choreografka i muszę jak najszybciej się tego pozbyć.
- Jeśli chcesz, mogę iść z Tobą - odwzajemnił usmiech.
- No, jasne. Chodźmy - wstałam z kanapy. Założyłam buty, bluzę i wraz z Liam'em wyszliśmy do lekarza.
- Więc, jak Ci się układa z Danielle? - zapytałam z uśmiechem.
- Dobrze, tylko strasznie za nią tęsknie - westchnął cicho.
- Oj, nie przejmuj się - przytuliłam Go - Na pewno niedługo się spotkacie - musnęłam lekko jego policzek.
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnął się - A jak tam z Lou? - zapytał niespodziewanie.
- Co ma być z Lou ? - byłam zaskoczona pytaniem i sama nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Przecież widzę jak na siebie patrzycie - objął mnie ramieniem - Jak się dogadujecie, jakie uśmiechy sobie posyłacie - wytknął koniuszek języczka - Jestem spostrzegawczy i szybko zauważyłem, że coś między Wami jest.
- Na razie, nie chcę nic więcej - westchnęłam cicho - Boje się, ze to co do niego teraz czuję, minie po tygodniu. Chcę mieć pewność do tego.. 
- Rozumiem Cię - gdy doszliśmy do lekarza, puścił mnie przodem.
Gdy nadeszła moja kolej, weszłam do gabinetu, w którym siedziałam chyba przez pół godziny. Gdy wyszłam, nie miałam już gipsu. Liam'a obleciały fanki. Uśmiechnęłam sie lekko i usiadłam na krześle, żeby poczekać, aż odejdą od niego. Gdy mnie zauważył, przeprosił je i podszedł do mnie.
- Przepraszam - spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął - Mogłaś podejść i powiedzieć, że już wyszłaś.
- Oj, daj spokój - uśmiechnęłam się i wstałam - Lekarz powiedział, że muszę powoli rozchodzić tą kostkę, a za tydzień spokojnie będę mogła tańczyć.
- No widzisz - przytulił mnie i podniósł - Jaka Ty lekka .. - zaśmiał się.
- Dobra, odstaw mnie - zaśmiałam się, gdy mnie odstawił, wyszliśmy z kliniki.
- Musimy pójść do sklepu - westchnął cicho - Niall zjadł prawie wszystko, a dla Zayn'a skończyła się Belissa Sun - zaśmiał się.
- Że co ?! - spojrzałam na niego z miną WTF?! - On połyka Belissę Sun?! - wybuchnęłam śmiechem.
- No, niestety - poklepał mnie po ramieniu - Zayn taki już jest.
Poszliśmy do sklepu. Liam kazał mi usiąść w wózku. Na początku się nie zgadzałam, ale potem siłą mnie tam wsadził. Muszę przyznać, że jest silny XD Jeździliśmy po całym sklepie i wrzucaliśmy do koszyka co się da. Co jakiś czas podchodziły do niego dziewczyny, ale spławiał je, co wywoływało na mojej twarzy uśmiech. Wolał spędzać czas ze mną w sklepie niż dawać autografy fankom. W końcu wyszliśmy z tego sklepu z zakupami. Przez całą drogę śmialiśmy się, wariowaliśmy. Doszliśmy do domu, ja uspakajałam śmiech, a Liam wziął za mnie zakupy i zaniósł do kuchni. Ja  w tym czasie zdjęłam buty, kurtkę i usiadłam obok Lou.
- Witaj marchewko - musnęłam jego policzek.
- Witaj ... - zaczął się zastanawiać - Buraczku - poruszył zabawnie brwiami.
- Co powiesz, żeby pójść do ogrodu ? - westchnęłam cicho i złapałam go za dłoń.
- Dobry pomysł - wstał, a ja wraz z nim i ruszyliśmy na ogród.

**

- Jak Ci minął dzień ? - spytałem, gdy wyszliśmy na ogród.
- No wiesz. Wstałam dość wcześnie, pobyłam chwilę sama, potem z Liam'em na kanapie posiedziałam, następnie poszłam z nim do lekarza, a na koniec do sklepu zaszliśmy - wytknęła koniuszek języczka.
- Ja cały dzień siedziałem w domu i czuję, że jestem w pełni sił - uśmiechnąłem się i zacząłem ją łaskotać.
- Lou przestań ! - dziewczyna zaczęła się śmiać - Proszę ! - upadła na ziemię, a ja usiadłem delikatnie na nią i nadal ją łaskotałem.
- Nigdy w życiu ! Lubię jak się śmiejesz - wytknąłem koniuszek języczka.
Dziewczynie w końcu udało się mnie zepchnąć i uciec. Biegała po całym ogrodzie, a ja za nią. Zauważyłem jak bierze węża ogrodowego do rąk.
- Nie odważysz się - zacząłem powoli odsuwać do tyłu.
- No to się przekonasz - zaśmiała się i odkręciła wodę. Węża ogrodowego kierowała na mnie. Gdzie się nie ruszę, tam woda na mnie leciała. W końcu odważyłem się i zabrałem jej tego węża. Teraz to na nią lała się woda. Dziewczyna uciekła do domu. Zakręciłem wodę i pobiegłem za nią. W domu Em się na mnie patrzyła i uśmiechała.
- W swoim pokoju - puściła mi oczko - Tylko mi jej tam nie zgwałć - zaśmiała się cicho.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do niej - I obiecuje, że tego nie zrobię - pomachałem do niej i pobiegłem do pokoju Anastasi. Gdy wszedłem, nikogo nie zobaczyłem, ale usłyszałem jakieś dźwięki.
- Wiem, że tutaj się ukrywasz - chodziłem i sprawdzałem każdy kąt.
- To nie fair ! - dziewczyna wyszła z szafy- Em Ci powiedziała gdzie jestem ! - zrobiła udawanego focha i odwróciła się do mnie plecami.
- No się nie obrażaj .. - podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu - Dobrze wiesz, że jakby nie powiedziała, bym Cię nie znalazł - szepnąłem jej do ucha.
- No.. Masz rację - zaśmiała się - A teraz przepraszam, muszę się przebrać - wytknęła koniuszek języczka.
Wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki. Ja poszedłem do swojego pokoju i przebrałem się w swoje codziennie ciuchy. Gdy wróciłem do jej pokoju, ona ciągle siedziała w łazience. 
- Długo jeszcze? - spytałem i usiadłem na łóżku.
- Już wychodze - gdy wyszła wyglądała ślicznie. Była ubrana w to. Do tego jej lekki makijaż dodawał jej uroku.
- Wow.. - Wstałem i podszedłem do niej - Wyglądasz ślicznie - uśmiechnąłem się i musnąłem kącik jej ust .
- Dziękuję - zarumieniła się lekko - Teraz chodźmy na dół, pewnie czekają na nas z kolacją - zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu. 
zjedliśmy kolację i zaczęliśmy oglądać filmy. Całą noc przesiedzieliśmy wszyscy razem i oglądaliśmy horrory, komedie, fantasy i takie tam. W pewnym momencie poczułem jak Anastasia kładzie głowę na moich kolanach i powoli zasypia. Głaskałem jej głowę dopóki nie zasnęła, gdy to zrobiła, wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do jej pokoju. Przebrałem ją w pidżamę i przykryłem kocem. Musnąłem jej czółko i poszedłem spać do swojego pokoju.

piątek, 6 lipca 2012

Chapter five.

Wracałem do domu od Anastasi. Cieszyłem się, że będę mógł spędzać z nią więcej czasu. Ta dziewczyna jest tajemnicza, przez co chcę ją bardziej poznać. Chłopacy też będą się cieszyć, bo polubili te dziewczyny. No, może oprócz Zayn'a. Przy Anastasi staje się taki cichy, tajemniczy, a zawsze jest przeciwieństwem tego. Mam nadzieję, że jego stosunki z Anastasią sie polepszą. Wszedłem do domu i jak zwykle, Niall zajadał żelki, Zayn i Harry grali na konsoli, a Liam rozmawiał przez telefon, przypuszczam, że z Danielle. Gdy skończył, poprosiłem, by przyszedł do salonu. 
- Ej, moje zajebiste dupeczki - Zayn i Haryy popatrzyli na mnie z miną WTF?!, a ja zacząłem się śmiać- Muszę z Wami pogadać.
- Co jest ? - spytał Liam, siadając na fotelu.
- Musimy się przeprowadzić na jakiś czas - powiedziałem z uśmiechem na buzi - Do dziewczyn.
- Yyy.. Z jakiego powodu? - spytał Zayn nie ukazując żadnych emocji.
- Dziewczyny mają problem - usiadłem na kanapie obok Hazzy i opowiedziałem jej o tym telefonie i o byłym Anastasi.
- No, przydałoby się im pomóc - wtrącił się Niall - Przynajmniej wypadałoby.
- Dobra, to idziemy sie pakować - powiedział Harry z mega uśmiechem na buzi.
Poszliśmy do swoich pokoi się pakować. Około godziny 18.30 byliśmy gotowi. Spakowaliśmy rzeczy do samochodu i ruszyliśmy.
- Czekajcie ! Wziąłem ze sobą moje lusterka? - spytał Zayn.
- Nie wiem, chyba - odpowiedział Niall jedząc kanapkę.
- Louis, zawróć się ! - krzyknął Zayn.
- Nie będę zawracać! Jesteśmy już w połowie drogi! - odpowiedziałem mu spokojnym głosem.
- Zawróć to! - krzyknął ponownie, a Niall zaczął się śmiać.
- Ty chyba kpisz!
- Zawróć albo wysiadam!
- Ciekawe jak pójdziesz do domu, jak kluczy nie masz - powiedziałem śmiejąc się.
- No proooooooosze! - zawył na cały samochód i nie miałem wyboru, więc zawróciłem.
Zayn pobiegł do domu i po minucie wrócił do samochodu.
- A wiecie co, jednak je mam ze sobą - powiedział zmieszany.
Z resztą zrobiliśmy wielkiego facepalma. Ruszyliśmy ponownie z pod naszego domu. Dojechaliśmy o godzinie 18.55. No, nawet jeszcze przed czasem. Wyszliśmy z samochodu, wzięliśmy swoje bagaże i zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi.


**

Usłyszałam dzwonek i razem z Emilly zerwałyśmy się do drzwi. Za drzwiami zobaczyłyśmy całe One Direction i zaprosiliśmy ich do środka. 
- Cześć dziewczyny - krzyknął Niall z Zayn'em.
- Cześć chłopacy - krzyknęłam wraz z Emilly i każdego uściskałyśmy - Wasze pokoje są przygotowane. Na drzwiach każdego jest napisane jego imię, żebyście się nie pogubili - zaśmiałam się cicho.
Chłopcy poszli do swoich pokoi, a ja wraz z Emilly poszłyśmy do kuchni zrobić kolację. Włączyłyśmy radio na cały głośnik, w którym leciało Avicii - Levels. Postanowiłyśmy, że zrobi spaghetti dla wszystkich. Wyjęłam wszystkie składniki. Em zajęła się gotowaniem makaronu i mięsem, a ja sosem i naczyniami, na których będziemy jeść. Przez przypadek jak robiłam sos, poleciało trochę na moją przyjaciółka, która odwzajemniła mi się tym samym. Jak zwykle, Em musiała zacząć śpiewać na cały dom. Z pewnością chłopacy ja usłyszeli. Wyłączyłyśmy radio i puściłam w telefonie V-Unit - V dla siłowni (Klata,plecy,barki). Zaczęłyśmy śpiewać w języku polskim,a chłopacy, którzy zeszli na dół nic nie rozumieli. Zaczęłyśmy się śmiać, ale nie przestawałyśmy śpiewać. Gdy skończyłyśmy robić spaghetti i skończyłyśmy śpiewać. Rozłożyłyśmy talerze i sztućce, nałożyłyśmy każdemu jedzenie i usiedliśmy wszyscy do stołu.
- To Wy umiecie gotować?- spytał Niall i zaczęłyśmy się śmiać.
- Tak, umiemy - odpowiedziała Em.
- Ale i tak mi nie dorównacie - wtrącił się Harry.
- No ja na pewno nie, ale Em może Ci dorówna - puściłam oczko do dziewczyny.
- Jesteś tego pewna?! - chłopak popatrzył na Em - Jutro, zrobimy sobie taki konkurs, co Ty na to? - Hazza poruszył zabawnie brwiami, na co dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Dobra - powiedziała szczerząc twarzyczkę.
- Ja będę tym no .. - powiedział Zayn - Jurorem, czy jak to się mówi - jego wypowiedź wywołała u mnie śmiech.
- Dobra, nie wiem jak Wy, ale ja idę do swojego pokoju - uśmiechnęłam się lekko -  Nie wiem czy jeszcze do Was zejdę, więc jakby co to dobranoc - musnęłam policzek przyjaciółki i poszłam do pokoju.
Weszłam na laptopa, pierwszy raz od kilku dni. Zalogowałam się na facebook'a. Zobaczyłam tam kolejne, nowe zdjęcie Adriana z jakąś dziewczyną. Tak.. I niby on za mną tęskni? Pomyślałam, a w tym momencie ktoś zapukał do moich drzwi.
- Mogę? - zza drzwi wyłonił się Lou z uśmiechem na twarzy.
- No jasne - poklepałam miejsce obok siebie na łóżku.
- Co tam oglądasz? - spytał z ciekawością Lou, który usiadł obok mnie.
- Nowe zdjęcie Adriana - westchnęłam cicho i pokazałam zdjęcie Lou - Co chwila dodaje zdjęcia z nowymi dziewczynami, a mówi, że za mną tęskni.. - zaczesałam do tyłu swoje włosy.
- Widocznie, on robi to, żebyś była zazdrosna - powiedział chłopak - Powinnaś mu pokazać, że zapomniałaś o nim i ruszyłaś do przodu - uśmiechnął się delikatnie.
- Ale ja wcale o nim nie zapomniałam - odłożyłam laptop na bok - Mimo, że mnie bił, wyzywał, a teraz grozi, że mnie zabije, nadal wierzyłam, że się zmieni i moje uczucie do niego wróci - spojrzałam w stronę okna.
- To dlatego musisz zacząć się z kimś spotykać, żeby zapomnieć - zauważyłam, że Lou przybliża do mnie swoją głowę, chcąc mnie pocałować.
Może ma rację. Może powinnam zacząć się z kimś spotykać. Dzisiejszy pocałunek z Lou, który miał miejsce z rana, był wyjątkowy. Może coś do niego w tak krótkim czasie poczułam? Chciałabym mieć pewność, że to jest miłość, a nie zauroczenie.
- Ja przepraszam.. - spojrzałam na niego - Wiem, że z rana odwzajemniłam twój pocałunek.. Ale to dla mnie za szybko się dzieje - gdy ujrzałam jego minę, coś we mnie pękło, po raz pierwszy zobaczyłam go smutnego- Nie śpieszmy się.. Poznajmy się bardziej, a może coś z tego wyjdzie..
- Masz racje - uśmiechnął się lekko - Przepraszam, że chciałem Cię pocałować.. Co powiesz na to, jakbyśmy o tym zapomnieli? - spojrzał na mnie.
- Ale ja nie chcę o tym zapominać - usiadłam obok niego z uśmiechem - Ja chcę o tym pamiętać.. Tylko, że na jakiś czas, pozostańmy przyjaciółmi - chwyciłam go za dłoń i uśmiechnęłam się uroczo.
- Okej - objął mnie ramieniem - Pozostańmy przyjaciółmi - pocałował mnie w główkę.
Położyliśmy się na łóżku i jeszcze trochę rozmawialiśmy. I nie wiem kiedy, ale zasnęłam...

czwartek, 5 lipca 2012

Chapter Four.

Szłyśmy do domu w ciszy. Wiedziałam, że Emilly chce pogadać o tym telefonie. Kilka razy nawet próbowała zacząć ten temat, jednak ja od niego uciekałam. Szturchała mnie, biła pięścią w ramie, a ja nie kontaktowałam. Bałam się tego, że On zrobi to, co powiedział przez telefon. Doszłyśmy do domu, a ja biegiem poszłam na górę i do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie i popatrzyłam w niebo. Mateusz by wiedział co zrobić.. Czemu musiałeś odejść?! Walnęłam w szybę. Do mojego pokoju weszła Em i usiadła na łóżko. Spojrzała na mnie, a z jej oczy mogłam wyczytać, że chce wyjaśnień. Wiedziałam, że dopóki jej tego nie wyjaśnię to będzie tutaj siedzieć, nawet jeśli miałoby to trwać trzy lata.
- Powiedz, czemu tak bardzo chcesz wiedzieć? - popatrzyłam przez okno i oczekiwałam odpowiedzi.
- Bo jesteś moja przyjaciółką - odpowiedziała nie ukazując żadnych uczuć - Chcę Ci pomóc, tak jak zawsze.
- Nikt mi nie pomoże - spojrzałam na dziewczynę pustym wzrokiem - On będzie mnie prześladował, nawet jeśli trafiłby do więzienia..
- Przestań tak mówić! - krzyknęła na mnie - Dobrze wiesz, że nie wie gdzie teraz mieszkasz.. Nie znajdzie Cię tutaj..
- Mówił, że jeżeli nie wrócę do niego, to mnie znajdzie.. - zacisnęłam pięść - A Ty dobrze wiesz, do czego on jest zdolny.. Będzie próbował wszystkiego, żeby się do mnie zbliżyć..
- A mówiłam Ci kiedyś, żebyś z nim zerwała, nim stanie się coś złego - podeszła do mnie i objęła ramieniem.
- Dodał jeszcze " Jeżeli w ciągu 4 dni nie wrócisz do Polski, do mnie.. To Cię znajdę i zginiesz suko!" - nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem.
- Nie bój się.. - odpowiedziała ze spokojem dziewczyna - Pójdź połóż się spać.. Przestań o tym myśleć na razie.. - ucałowała mnie w czoło.
Zrobiłam tak jak kazała dziewczyna, poszłam do łóżka i położyłam się spać. Tej nocy znów nękały mnie koszmary. Miałam ich serdecznie dość. Tym razem, było to wydarzenie sprzed tygodnia.
 Dzisiaj mija rok, od kiedy jestem z Adrianem. Na początku dobrze się układało, lecz po czterech miesiącach zaczął mnie bić, wyzywać i grozić, że jeżeli z zerwę, zabije mnie.. Po prostu. Dzisiejszego wieczoru była impreza w szkole. Poszłam na nią z Em. Świetnie się bawiłyśmy we dwoje, do czasu. Postanowiłaś iść skorzystać z łazienki, a to co tam zobaczyłam, było dla mnie wielkim szokiem. Adrian kochał się z Anką w jednej kabinie. W tej chwili, nie bałam się tego co mi zrobi. Byłam tak zdenerwowana, że otworzyłam tą kabinę i powiedziałam spokojnym głosem:
- To koniec- uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam stamtąd. 
Powiedziałam Em, żebyśmy się już zbierały. Wyszłyśmy ze szkoły, a za nami wybiegł Adrian, łapiąc mnie za rękę i szarpiąc z całej siły.
- Zrywasz ze mną?!- krzyknął na mnie zdenerwowany, Em pobiegła po kogoś, żeby nie stała mi się krzywda.
- Poniżasz mnie.. bijesz.. a teraz zdradzasz - mówiłam spokojnym głosem patrząc mu w oczy - Ja mam już tego serdecznie dość! Byłam z Tobą tylko dlatego, że się bałam. Na początku byłam w tobie zauroczona, ale od kiedy uderzyłeś mnie pierwszy raz, to uczucie zniknęło ! - krzyknęłam na niego pierwszy raz w życiu.
- Zdechniesz suko! - chciał mnie uderzyć, ale przybiegła Em z jakiś facetem.
Facet odciągnął ode mnie Adriana, a ja wraz z przyjaciółką uciekłyśmy do domu. 
W tym momencie obudziłam się z krzykiem. Miałam nadzieję, że Em jeszcze śpi. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam się w to. Włosy spięłam w luźnego koka i zeszłam na dół. Zjadłam spore śniadanie i oglądałam TV. Em jeszcze pewnie spała, więc mogłam być chwilę sama. Moja samotną chwilę, przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i zauważyłam Lou.


**

- Cześć - przytuliłem delikatnie dziewczynę i musnąłem z czułością jej policzek.
- Siemasz - odwzajemniła moje gesty i wpuściła do środka - Co Cię tu sprowadza?
- Miałem wyjść biegać, ale postanowiłem, że Cię odwiedzę - posłałem jej uroczy uśmiech.
- To bardzo miłe z Twojej strony, że postanowiłeś mnie odwiedzić - uśmiechnęła się w moją stronę - Chcesz coś do picia? - spytała kierując sie do kuchni.
- Herbatę, jeśli można - spojrzałem na nią i usiadłem na kanape.
Po kilku minutach dziewczyna przyszła z herbatą i cukierniczą oraz dwoma łyżeczkami. Usiadła obok mnie i spojrzała mi w oczy.
- Mogę Cię o coś zapytać? - spytałem niepewnie.
- No jasne - uśmiechnęła się - Pytaj o co chcesz - upiła łyk swojej herbaty.
- Kto do Ciebie wczoraj zadzwonił ? - spytałem i zobaczyłem jak od razu dziewczyna posmutniała.
Opowiedziała mi wszystko, o tym Adrianie. Gdy się rozpłakała, przytuliłem ją mocno do siebie i pocałowałem w główkę.
- Nie martw się - szeptałem jej do uszka - Jeśli chcesz, możemy się do Was wprowadzić na jakiś czas - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Nie chcę Wam robić kłopotu - powiedziała zmieszana i spojrzała mi w oczy.
- To nie będzie dla nas kłopot - uśmiechnąłem i położyłem jedną dłoń na jej policzku, żeby zetrzeć jej łzy.
Nie wiem czemu, ale zacząłem się do niej zbliżać. Mój mózg mówił, żeby tego nie robić, ale serce kazało mi ją pocałować. To jest chyba nie możliwe, żeby w taki krótki czas zakochać się w dziewczynie. W końcu moje wargi spoczęły na jej. Z początku nie odwzajemniała mojego pocałunku, lecz po jakimś czasie pocałowała mnie delikatnie i czule. nasz pocałunek przerwała Emilly, która schodziła śpiewając:
Klata, plecy, barki! Co?! Klata, plecy, braki! Łat?! - gdy zauważyła, że razem z Anastasią siedzimy i patrzymy na nią, puściła buraka.
W tym momencie zaczęliśmy się śmiać.
- Em, możesz tutaj podejść ? - spytała przez śmiech Anastasia.
- Ale ja się teraz wstydzę - krzyknęła dziewczyna z kuchni.
- No się nie wstydź - zaśmiałem się cicho - Chodź do nas.
- No dobra - dziewczyna przyszła do salonu i usiadła na fotelu - Co tam chcecie?
- Klata, plecy, barki !! - krzyknęła Anastasia i zaczęła się śmiać - Dobra, przepraszam .. - dziewczyna uspokoiła się i spojrzała na mnie.
- Więc, Anastasia opowiedziała mi o tym telefonie i ogólnie o tym Adrianie.. - spojrzałem na Em i uśmiechnąłem się - I zamieszkamy z Wami na jakiś czas.
- Dobry pomysł - uśmiechnęła się - Anastasia nie będzie musiała się bać - popatrzyła na mnie, a później na Anastasie - No.. I będziecie mieli czas dla siebie.. - puściła oczko swojej przyjaciółce, a ona się zarumieniła.
- Dobra, ja będe się zbierać - wstałem, a wraz ze mną wstała dziewczyna - Spodziewajcie się nas dzisiaj o 19 - uśmiechnąłem się.
- Okej - spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się uroczo - Dziękuję, za to - musnęła kącik moich ust.
- To cześć Wam - rzuciłem i wyszedłem z ich mieszkania.

_______________________
Cześć Wam! Więc mamy czwarty rozdział : D
Jutro będzie zapewne rozdział piąty.
Mam już gotowy, tylko wystarczy przepisać i dopisać trochę szczegółów.
Te rozdziały biorą się z powodu mojej bezsenności : D 
Dzisiaj mecz Polska-Brazylia w siatkówkę! Trzeba kibicować ! : D