wtorek, 23 października 2012

Chapter Nineteen.

Wróciłem wraz z dziewczyną do hotelu. Widziałem, jak ją to boli, ale widziałem też, jak próbuje to ukryć. Podprowadziłem ją aż pod drzwi do jej wspólnego pokoju z Louisem. Zawahała się, a ja położyłem jej dłoń na ramieniu, by dodać otuchy dziewczynie. Uśmiechnęła się delikatnie i pchnęła drzwi. W środku zauważyliśmy Paula i Louisa. Przełknęła głośno ślinę, a gdy chciałem odejść, chwyciła szybko moją dłoń. Wzruszyłem delikatnie ramionami i wszedłem zaraz za nią do środka.
- Już jesteście.. - powiedział Paul - Musimy wyjaśnić sobie jedną sprawę, więc Zayn, możesz wyjść.
- On nigdzie nie wychodzi - powiedziała cichy dziewczyna.
- Może lepiej będzie jak pójdę.. - szepnąłem dziewczynie do ucha.
- Nie zostawiaj mnie - odwróciła się przodem do mnie i spojrzała w moje tęczówki. Westchnąłem cicho i usiadłem na kanapie - Więc o co chodzi? - spytała spokojnie Nastka.
- Słyszałem, że zerwaliście.. - powiedział mężczyzna, ale mu przerwałem.
- Nie zerwali.. Tak dosłownie.. - poczułem na sobie wzrok Lou i Anastasi - To była kłótnia, no co? - spytałem lekko zdziwionym głosem.
- Dobra, tak czy siak to już jest w internecie. Teraz Louis ma wiele hejtów, dotyczących zdrady jego dziewczyny, która jest w ciąży, co powoduje spadek fanów. Anastasio, musicie udawać, że wszystko jest między Wami dobrze i nadal jesteście razem.. - spojrzał na dziewczynę, która była trochę zaskoczona.
- Ale oni.. - chciałem coś powiedzieć, ale dostałem w głowę od dziewczyny.
- Wiemy, Zayn.. Nie zerwaliśmy - usłyszałem głos dziewczyny - I dobra.. Zrobię to, ale dla dobra zespołu - podeszła do okna i westchnęła cicho.
- Dobra. Teraz wyjdźcie sobie gdzieś.. Nie wiem, do jakiejś kawiarni. Ale pamiętajcie, między wami ma być okej - powiedział Paul i wyszedł, a ja zaraz za nim.

**

- Jeśli nie chcesz, to możemy zostać - usłyszałam głos chłopaka, który przyprawił mnie o miłe dreszcze.
- Nie.. Chodźmy - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem - Przyda nam się coś zjeść.. - mówiąc to, weszłam do łazienki, z której wyszłam po kilku minutach. 
- Gotowa? - spytał z uśmiechem chłopak, na co ja skinęłam tylko głową.
Oboje wyszliśmy z pokoju, zamykając go na klucz i ruszyliśmy w stronę windy. Na początku było trochę dziwnie między nami. Przecież dopiero co się pokłóciliśmy.. Wyszliśmy z hotelu i musieliśmy zacząć udawać. Chwyciłam go za dłoń i wzrok wbiłam w ziemię. Czułam się dziwnie, a zarazem szczęśliwa. Przecież go kochałam, a on mnie zdradził.. Postanowiłam przestać o tym myśleć i udawać jak najlepiej, że wciąż jestem dziewczyną Tomlinsona. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, jak normalna para. No prawie normalna :D W środku jednak nadal czułam, że źle zrobiła, godząc się udawać to wszystko. Musieliśmy wrócić do hotelu, gdyż chłopcy mieli niedługo kolejny koncert. W pokoju, rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. Postanowiłam pograć sobie w simsy, w które dawno nie grałam XD W pewnym momencie, ktoś zamknął mi laptopa, na co się oburzyłam.
- Co Ty zrobiłeś?! Nie zapisałam jeszcze niczego! - spojrzałam na postać,  która usiadła z brzegu łóżka.
- Pozwól mi to wszystko wytłumaczyć.. - powiedział cichym głosem.
- Tutaj nie ma co tłumaczyć, Louis - skuliłam nogi i objęłam je rękoma.
- Ale między mną, a nią nic nie zaszło! - spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem, którego się wystraszyłam - To prawda. Spałem u niej, ale na kanapie. Ona spała ze SWOIM chłopakiem.. Ja zasnąłem u niej, bo zagadaliśmy się i zrobiłem się śpiący.. Anastasia ja przepraszam.. - chwycił moją dłoń i spojrzał mi w oczy.
Miałam już coś powiedzieć, ale do pokoju wbiła pozostała czwórka, wraz z Emilly, mówiąc, że musimy się już zbierać. Szybko wstałam i chwyciłam torbę opuszczając pokój. Przypomniałam sobie, że muszę udawać, więc poczekałam na Louisa, który wychodząc z pokoju, objął mnie w pasie. Gdy wychodziliśmy z hotelu, Paul rzucił zdanie, żebyśmy się pocałowali. Z jednej strony tego nie chciałam, ale z drugiej, pragnęłam tego. Spojrzałam nieśmiało na Louisa, a on pocałował delikatnie, ale z czułością moje wargi. Wsiedliśmy do samochodu. Chociaż tam nie musieliśmy udawać, nadal trzymaliśmy się za ręce. Coś nie pozwalało mi go puścić.. Szybko wysiedliśmy z auta, kierując się do wielkiej sali koncertowej. Już po godzinie koncert chłopaków się zaczął.  Po piosence Forever Young, na scenie zgasły wszystkie światła. Em się tylko do mnie przysunęła i powiedziała.
- Ale Ty masz szczęście.. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ale o co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
W pewnym momencie usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki Bruno Marsa - Marry you. Później zobaczyłam chłopaków, którzy zaczęli to śpiewać. Mój wzrok padł na Louisa, który zerkał na mnie co jakiś czas. Podbiegł do mnie Niall z Zaynem i zaciągnęli mnie na scenę. Naprzeciwko mnie staną Louis i muzyka ucichła. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Chłopak uklęknął przede mną i powiedział.
- Anastasio Devils, przepraszam Cię za wszystko.. A teraz pozwól, że spytam Cię o coś.. - wyjął pudełeczko z pierścionkiem i kontynuował - Wyjdziesz za mnie? ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz