sobota, 1 września 2012

Chapter Sixteen.

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się do mojego pokoju. Gdy chciałam wstać, poczułam, że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam Louisa. Uśmiechnęłam się delikatnie i zabrałam jego rękę ze mnie. Chłopak nadal spał, więc poszłam szybko wziąć prysznic. Po prysznicu, ubrałam się w bieliznę, dresy i za dużą koszulkę. Wyszłam z łazienki i usiadłam do laptopa, by sprawdzić tt i facebook'a. Najpierw zalogowałam się na facebook'a, a gdy już wszystko sprawdziłam zalogowałam się na tt. Spojrzałam na zdjęcie, które wczoraj dodał Lou. Postanowiłam przeczytać parę komentarzy. Niektóre komentarze były przyjemne, życzyli nam szczęścia i wytrwałości, ale większość komentarzy były typu, że mam zostawić Go w spokoju, że jak mnie spotkają to zabiją. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam się trochę bać. Poczułam dłoń na swoim ramieniu. Spojrzałam w górę i ujrzałam jego twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie i chwyciłam jego rękę.
- Nie martw się... Nie pozwolę Cię skrzywdzić - szepnął mi na ucho i musnął delikatnie mój policzek. 
W czasie gdy on się mył, ja wyłączyłam laptopa i chwyciłam do ręki swoją nową gitarę, która dostałam od niego w prezencie. Usiadłam na łóżku i nastroiłam ją, a po chwili zaczęłam grać. Śpiewałam sobie pod nosem, żeby nie obudzić reszty. Gdy chłopak wyszedł z łazienki ubrany, odłożyłam gitarę na bok i zeszłam wraz z nim na dół. Na dole o dziwo byli wszyscy. Siedzieli i jedli śniadanie. Gdy weszliśmy do kuchni, wszyscy na nas spojrzeli z dziwnymi uśmiechami. Jedynie Emilly była zajęta jedzeniem. Zrobiłam sobie śniadanie i kawę. Usiadłam obok Em i zaczęłam z nią rozmawiać, odłączając się od reszty. Louis zrobił to samo, tylko zaczął rozmawiać z Hazzą. Po skończonym śniadaniu umyłam po sobie naczynia i wraz z Emilly poszłyśmy do ogrodu. Usiadłam na leżaku i spojrzałam jak Em zdejmuje bluzkę i kładzie sie w samym staniku na leżaku.
- Grrr.. Kusisz mała.. - powiedziałam cicho i zaśmiałam się.
- Ja kuszę? To Ty swoimi jękami w nocy nie pozwalałaś nam zasnąć - dziewczyna parsknęła śmiechem i spojrzała na mnie.
-Zazdrościsz? - zapytałam zaciekawiona i uniosłam jedną brew ku górze - Coś się stało? - spytałam gdy mina dziewczyny się zmieniła.
- Tak, to znaczy nie.. Chodzi mi o to, że nie powinnam Ci tego mówić.. - jej wzrok powędrował w niebo, wstałam z leżaka - Louis powinien sam Ci to powiedzieć.
Bez słowa weszłam do domu i chwyciłam mojego chłopaka za rękę. Pociągnęłam go za sobą na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i spytałam go cichym głosem.
- Czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? - przymknęłam oczy i zacisnęłam pięść. W tym momencie spodziewałam się najgorszego.
- Właściwie to tak.. - chłopak ukucną przede mną i uniósł mój podbródek do góry. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego tęczówki - W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy z chłopakami w trasę koncertową. Harry powiedział już o tym wczoraj Em, a ja Ci to mówię teraz. Chciałabyś towarzyszyć mi w trasie koncertowej? - uśmiechnął się delikatnie patrząc mi w oczy.
- Ja..? - spojrzałam na niego zszokowana i rzuciłam się na niego - Oczywiście, że chcę.. - pocałowałam go namiętnie w usta, a do pokoju wparował Zayn.
- Ale ja to mam farta - zaśmiał się cicho i wszedł do mojego pokoju - Moglibyście zejść na dół? Ja i Niall mamy Wam coś do powiedzenia... - widziałam, że się denerwował. Ściskał pięści. Uśmiechnęłam się do chłopaka, żeby dodać mu trochę otuchy. Wstałam wraz z Lou z podłogi i ruszyliśmy wraz z Zayn'em na dół.

**

Czułem jak serce mi wali, jakby miało zaraz wyskoczyć z mojego ciała. Właśnie teraz miałem powiedzieć chłopakom, że ja i Niall jesteśmy razem. Gdy doszliśmy do salonu zająłem miejsce przy moim ukochanym i spojrzałem na wszystkich. Jedynie Nastka o nas wiedziała. Usiadła obok nas, by dodać nam otuchy, a zarazem odwagi. Niall spojrzał na mnie i pokiwał głową, żebym zaczął mówić.
- Więc.. Jesteście tutaj, bo ja i Niall chcemy Wam coś powiedzieć.. - powiedziałem cicho patrząc się na wszystkich. Liam był zajęty telefonem, Hazza i Em rozmawiali ze sobą, a Lou patrzył co robi Liam. Tylko Anastasia nas słuchała. Spojrzałem na nią, a ona wstała i stanęła przed kanapą, gdzie siedzieli wszyscy. Widziałem jak bierze głęboki wdech i wtedy usłyszałem jej krzyk.
- Ludzie do jasnej cholery! Możecie na chwilę skupić się na Zayn'ie i Niall'u, którzy chcą powiedzieć Wam coś ważnego?! - zgromiła ich wszystkich wzrokiem - Naprawdę! Nie macie za grosz kultury. Jeżeli jeszcze raz usłyszę Wasz głos - wskazała palcem na Em i Harry'ego - To osobiście zniszczę Wasz związek. Jeśli Ty nie przestaniesz bawić się telefonem, a Ty przestaniesz patrzeć się co on tam robi - spojrzała na swojego chłopaka i jego przyjaciela - To Tobie zniszczę ten jebany telefon, a Ty.. chyba się domyślasz! - zacisnęła pięść i nadal tak stała przed nimi.
Wszyscy patrzyli na nią przestraszonymi oczyma, nawet my. Nigdy nie widzieliśmy, żeby tak się zdenerwowała. Zawsze była taka spokojna, opanowana. A tutaj wybuchła niczym wulkan z lawą. Gdy wszyscy ucichli, uśmiechnęła sie delikatnie i zajęła miejsce obok mnie. Podziękowałem dziewczynie kiwnięciem głowy i kontynuowałem swoją wypowiedź.
- Więc ja i Niall.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie - Jesteśmy razem.. - chwyciłem go za dłoń i czekałem na reakcje reszty.
Anastasia jako jedyna zaczęła nas przytulać i gratulować, chociaż wiedziała to szybciej od reszty. Później dołączyła do niej Emilly, która zaczęła robić to co Nastka. Reszta też dołączyła. Spadł mi wielki kamień z serca i wtuliłem sie w mojego blondyna. Musnąłem z czułością jego usta. 
- No i całe One Direction jest zajęte - krzyknął zadowolony Liam i zadzwonił do Danielle, by ja o tym powiadomić. Dzisiejszy dzień, był najlepszym w moim życiu.. 


______________________________________________

Cześć czołem!
Wiem, nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam internetu -.- Przepraszam Was bardzo.
Zaczyna sie rok szkolny, ale to nic. Będę dodawała notki jak najczęściej to będzie możliwe. 
Dziękuje za 1373 wejścia! Zaskakujecie mnie. Nawet nie wyobrażałam sobie na początku tego bloga, że tyle będzie wejść.

Do zobaczenia przy następnej notce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz