Nie chętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty, jajecznicę. Usiadłam sama przy stole i spojrzałam przez okno. Mimo tego, że wiedziałam, że dzisiaj Lou może wyjść ze szpitala i w każdej chwili mogę Go odwiedzić, brakowało mi Go. Jego bliskości, czułych słów, pocałunków i Jego rozmów z chłopakami. Byłam pewna w 100%, że to Go kocham. Wiedziałam, że On jest inny od Adriana. Nie skrzywdziłby mnie, tak jak Adrian. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się umyć. Po zimnym prysznicu, który mnie pobudził
ubrałam się, napisałam liścik, że wyszłam do Louis'a, poszłam do kuchni powiesić go na lodówce i wyszłam. Idąc samotnie ulicami Londynu, można wszystko przemyśleć. Patrzyłam na te wszystkie zakochane pary, które spędzały właśnie razem weekend, uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam, że związek z Louis'em nie będzie łatwy, a szczególnie wtedy, gdy dowiedzą się o tym jego fanki. Będą zapewne mi grozić, że jeśli się nie rozejdę z Lou i mnie zabiją, czy takie tam. Niektóre pary, odwzajemniały mi uśmiechy. Wstąpiłam do sklepu, by kupić coś chłopakowi do jedzenia, bo zapewne nie jadł szpitalnego jedzenia. Od razu pomyślałam o marchewkach. Po zakupach szybkim krokiem poszłam prosto do szpitala. Weszłam do windy, wcisnęłam przycisk i wjechałam na piętro trzecie. Zaszłam do pielęgniarki i spytałam, czy mogę pójść do Louis'a, pani oczywiście się zgodziła, a ja podziękowałam jej skinieniem głowy i poszłam do Lou. Nie zauważył mnie jak stanęłam w drzwiach, był zajęty czytaniem gazety. Zapukałam o ścianę i spytałam:
- Dzień dobry, można wejść? - uśmiechnęłam się uroczo do chłopaka, który odłożył gazetę na bok.
- Oczywiście - odpowiedział, wskazując miejsce na jego łóżku - Ty możesz przychodzić kiedy chcesz.
- To bardzo miłe z Pana strony - usiadłam na wskazane przez Niego miejsce - Więc, kiedy Pan wróci do domu?
- Proszę Pani, mogę wrócić już dzisiaj - złapał mnie za dłoń- Tylko czy Pani tego chce..?
- Jeszcze Pan pyta?! - spojrzałam mu w oczy, w których zobaczyłam iskierki radości - Chcę tego, bez Ciebie już nie wytrzymuje.. - zbliżyłam głowę do jego i musnęłam delikatnie usta chłopaka.
- Tylko, że wypisy od 12, a jest 10... - zaśmiał się cicho.
- No to poczekamy, w czym problem? - puściłam mu oczko - I niech zgadnę, jesteś głodny, bo nie jadłeś szpitalnego jedzenia? - uniosłam jedną brew ku górze.
- Jak Ty mnie dobrze znasz - uśmiechnął się i ukazał dwa rządki śnieżno białych ząbków.
- Więc kupiłam Ci marchewki, za którymi zapewne tęskniłeś, ale zjesz je w domu, bo są nie umyte i wgl, a teraz mam dla Ciebie jogurt, truskawkowy, Twój ulubiony i pączki, z posypką - podałam mu jogurt i łyżeczkę.
Gdy chłopak zjadł jogurt, podałam mu także pączki. W taki sposób minęły nam dwie godziny. W tym samym czasie rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym. Lekarz przyszedł i spytał się, czy Louis chce dzisiaj wyjść, musiał iść podpisać jakieś papiery. Okazało się, że przez tydzień chłopak będzie musiał chodzić o kulach. Spakowałam Go i wyszliśmy ze szpitala. Oczywiście Lou miał na sobie bluzę z kapturem i okulary, żeby go nie rozpoznali. Czasami mnie to denerwowało, ale jak on to mówi, to dla mojego dobra. Doszliśmy do domu i weszliśmy.
- Patrzcie kogo Wam przyprowadziłam ! - krzyknęłam z korytarza, w którym momentalnie wszyscy chłopacy się zjawili.
- Mogłaś nie krzyczeć - zjawiła się obok mnie Em - Teraz zabiorą Ci chłopaka - poruszyła zabawnie brwiami.
- W tym, Twój chłopak Cię zostawił, bo poszedł do swojego kochanka - zaśmiałam się głośno, przez co dostałam z łokcia w bok.
- Witaj córeczko - powiedział mój ojciec, który schodził na dół - Wrócił ten Twój chłoptaś?
- Cześć tato - posłałam mu uśmiech - Tak wrócił i proszę.. Nie narób mi wstydu, jak to masz w zwyczaju.
- Dobra, tylko przeprowadzę z nim rozmowę - gdy usłyszałam te słowa zrobiłam facepalm - Ej, Louis. Mogę Cię prosić? - krzyknął mój tata.
- Tak, oczywiście - odpowiedział spokojnie mój chłopak - Może pójdziemy do mojego pokoju? - podszedł o kulach do mojego taty.
- Dobry pomysł - odpowiedział z uśmiechem - Chodź, pomogę Ci wejść.
Ku mojemu zdziwieniu, tata pomógł Louis'owi z wielką chęcią. Może ojciec, polubi Louis'a? No cóż, na to pytanie otrzymam odpowiedź później..
**
Louis właśnie poszedł na górę rozmawiać z ojcem Anastasi. Liam pojechał z Danielle na randkę. Em z Harry'm siedzą u niego w pokoju. Nastka i jej mama gotują obiad, a ja siedzę na tarasie i myślę o wszystkim. I myślę o nim. O moim małym blondasie. O blondasie, który zawrócił mi w głowie. Zayn, kurwa przestań! Nie możesz się w nim zakochać, jesteście tylko przyjaciółmi. A poza tym jesteś hetero, a nie homoseksualny. Jak jestem hetero, to czemu ciągle myśle o Niall'u i wyobrażam sobie jak by to było, jakbyśmy byli razem? Dobrze wiem, że to i tak się nie stanie. Z resztą chłopacy by mnie znienawidzili, gdyby dowiedzieli się, że wole chłopców. Westchnąłem cicho i zapaliłem papierosa. Po moim policzku zaczęła spływać łez, którą szybko wytarłem, gdyż usłyszałem jak na taras ktoś wychodzi.
- Kiedy w końcu przestaniesz palić? - usłyszałem głos, który spowodował, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk.
- Nie wiem - odrzekłem cicho - Kiedy moje problemy zniknął na zawsze..
- Co Cię gryzie? - usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Sam nie wiem.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie. Utonąłem w jego oczach..
- Zayn, przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko - oparł głowę o moje ramie.
- Niall - chwyciłem go za podbródek i spojrzałem głęboko w jego oczy. Dobra Zayn, teraz albo nigdy.. Przysunąłem się bliżej do chłopaka, a nasze usta dzieliły zaledwie milimetry. Złączyłem nasze wargi w delikatnym, nieśmiałym pocałunku. Chłopak się nie poruszył, więc uznałem to jak "spierdalaj ode mnie geju!", gdy chciałem odejść chłopak pociągnął mnie za koszulkę i złączył nas namiętnym pocałunkiem. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Miałem gdzieś, że ktoś może zobaczyć, że ja i Niall się całujemy. Teraz liczył się tylko On.. Gdy nie mogliśmy złapać oddechu odsunęliśmy się od siebie, a chłopak spojrzał na mnie nieśmiałym wzrokiem i powiedział.
- Zayn.. Ja.. Kocham Cię.. - spuścił wzrok w dół, a ja kucnąłem przy nim i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ja Cię też blondasku.. Ja Cie też.. - musnąłem jego usta i przytuliłem mocno.
____________________________________
Oho! : D
Coś we mnie wstąpiło i musiałam w opowiadaniu umieścić Ziall'a <3
Więc, jeśli ktoś nie lubi Bromance'ów, to radzę tego nie czytać.
Teraz będę pisał tylko z perspektywy Anastasi i Zayn'a.
A co do mojego drugiego bloga, to tam rzadko będą się pojawiać rozdziały, bo chcę skupić się głównie na tym. mam nadzieję, że zrozumiecie.
A teraz chciałam polecić wam dwie piosenki, które usłyszałam dzięki Adzie :D
Zakochałam się szczególnie w tej drugiej <3