poniedziałek, 26 listopada 2012

WIADOMOŚĆ!

Przepraszam!
Wiem, że nie ma tutaj nowych rozdziałów, ale niestety nie mam weny. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale nie martwcie się. Wszystko będzie dobrze. Zamierzam wrócić.. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. Mam nadzieję, że gdy wrócę, wciąż będziecie czytać mój blog.

A teraz, zapraszam na blog mojej przyjaciółki Valerie! :D Mam nadzieję, że lubicie Larry'ego Stylinsona!

http://a-love-story-of-larry-stylinson.blogspot.com/

To jej pierwszy blog, więc proszę.. Bądźcie szczerzy! : ) Zapraszam do czytania!



Pozdrawiam i do zobaczenia : *

wtorek, 23 października 2012

Chapter Nineteen.

Wróciłem wraz z dziewczyną do hotelu. Widziałem, jak ją to boli, ale widziałem też, jak próbuje to ukryć. Podprowadziłem ją aż pod drzwi do jej wspólnego pokoju z Louisem. Zawahała się, a ja położyłem jej dłoń na ramieniu, by dodać otuchy dziewczynie. Uśmiechnęła się delikatnie i pchnęła drzwi. W środku zauważyliśmy Paula i Louisa. Przełknęła głośno ślinę, a gdy chciałem odejść, chwyciła szybko moją dłoń. Wzruszyłem delikatnie ramionami i wszedłem zaraz za nią do środka.
- Już jesteście.. - powiedział Paul - Musimy wyjaśnić sobie jedną sprawę, więc Zayn, możesz wyjść.
- On nigdzie nie wychodzi - powiedziała cichy dziewczyna.
- Może lepiej będzie jak pójdę.. - szepnąłem dziewczynie do ucha.
- Nie zostawiaj mnie - odwróciła się przodem do mnie i spojrzała w moje tęczówki. Westchnąłem cicho i usiadłem na kanapie - Więc o co chodzi? - spytała spokojnie Nastka.
- Słyszałem, że zerwaliście.. - powiedział mężczyzna, ale mu przerwałem.
- Nie zerwali.. Tak dosłownie.. - poczułem na sobie wzrok Lou i Anastasi - To była kłótnia, no co? - spytałem lekko zdziwionym głosem.
- Dobra, tak czy siak to już jest w internecie. Teraz Louis ma wiele hejtów, dotyczących zdrady jego dziewczyny, która jest w ciąży, co powoduje spadek fanów. Anastasio, musicie udawać, że wszystko jest między Wami dobrze i nadal jesteście razem.. - spojrzał na dziewczynę, która była trochę zaskoczona.
- Ale oni.. - chciałem coś powiedzieć, ale dostałem w głowę od dziewczyny.
- Wiemy, Zayn.. Nie zerwaliśmy - usłyszałem głos dziewczyny - I dobra.. Zrobię to, ale dla dobra zespołu - podeszła do okna i westchnęła cicho.
- Dobra. Teraz wyjdźcie sobie gdzieś.. Nie wiem, do jakiejś kawiarni. Ale pamiętajcie, między wami ma być okej - powiedział Paul i wyszedł, a ja zaraz za nim.

**

- Jeśli nie chcesz, to możemy zostać - usłyszałam głos chłopaka, który przyprawił mnie o miłe dreszcze.
- Nie.. Chodźmy - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem - Przyda nam się coś zjeść.. - mówiąc to, weszłam do łazienki, z której wyszłam po kilku minutach. 
- Gotowa? - spytał z uśmiechem chłopak, na co ja skinęłam tylko głową.
Oboje wyszliśmy z pokoju, zamykając go na klucz i ruszyliśmy w stronę windy. Na początku było trochę dziwnie między nami. Przecież dopiero co się pokłóciliśmy.. Wyszliśmy z hotelu i musieliśmy zacząć udawać. Chwyciłam go za dłoń i wzrok wbiłam w ziemię. Czułam się dziwnie, a zarazem szczęśliwa. Przecież go kochałam, a on mnie zdradził.. Postanowiłam przestać o tym myśleć i udawać jak najlepiej, że wciąż jestem dziewczyną Tomlinsona. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, jak normalna para. No prawie normalna :D W środku jednak nadal czułam, że źle zrobiła, godząc się udawać to wszystko. Musieliśmy wrócić do hotelu, gdyż chłopcy mieli niedługo kolejny koncert. W pokoju, rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. Postanowiłam pograć sobie w simsy, w które dawno nie grałam XD W pewnym momencie, ktoś zamknął mi laptopa, na co się oburzyłam.
- Co Ty zrobiłeś?! Nie zapisałam jeszcze niczego! - spojrzałam na postać,  która usiadła z brzegu łóżka.
- Pozwól mi to wszystko wytłumaczyć.. - powiedział cichym głosem.
- Tutaj nie ma co tłumaczyć, Louis - skuliłam nogi i objęłam je rękoma.
- Ale między mną, a nią nic nie zaszło! - spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem, którego się wystraszyłam - To prawda. Spałem u niej, ale na kanapie. Ona spała ze SWOIM chłopakiem.. Ja zasnąłem u niej, bo zagadaliśmy się i zrobiłem się śpiący.. Anastasia ja przepraszam.. - chwycił moją dłoń i spojrzał mi w oczy.
Miałam już coś powiedzieć, ale do pokoju wbiła pozostała czwórka, wraz z Emilly, mówiąc, że musimy się już zbierać. Szybko wstałam i chwyciłam torbę opuszczając pokój. Przypomniałam sobie, że muszę udawać, więc poczekałam na Louisa, który wychodząc z pokoju, objął mnie w pasie. Gdy wychodziliśmy z hotelu, Paul rzucił zdanie, żebyśmy się pocałowali. Z jednej strony tego nie chciałam, ale z drugiej, pragnęłam tego. Spojrzałam nieśmiało na Louisa, a on pocałował delikatnie, ale z czułością moje wargi. Wsiedliśmy do samochodu. Chociaż tam nie musieliśmy udawać, nadal trzymaliśmy się za ręce. Coś nie pozwalało mi go puścić.. Szybko wysiedliśmy z auta, kierując się do wielkiej sali koncertowej. Już po godzinie koncert chłopaków się zaczął.  Po piosence Forever Young, na scenie zgasły wszystkie światła. Em się tylko do mnie przysunęła i powiedziała.
- Ale Ty masz szczęście.. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ale o co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
W pewnym momencie usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki Bruno Marsa - Marry you. Później zobaczyłam chłopaków, którzy zaczęli to śpiewać. Mój wzrok padł na Louisa, który zerkał na mnie co jakiś czas. Podbiegł do mnie Niall z Zaynem i zaciągnęli mnie na scenę. Naprzeciwko mnie staną Louis i muzyka ucichła. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Chłopak uklęknął przede mną i powiedział.
- Anastasio Devils, przepraszam Cię za wszystko.. A teraz pozwól, że spytam Cię o coś.. - wyjął pudełeczko z pierścionkiem i kontynuował - Wyjdziesz za mnie? ....

środa, 17 października 2012

Chapter Eighteen

* minęły już cztery dni trasy.

Całe dnie spędzałam w hotelu, a wieczory na koncertach. Louis troszczył się o mnie i o dziecko, które nosiłam w brzuchu, że nie pozwalał mi się przemęczać. Był słodki, ale za bardzo się troszczył. Pewnego wieczoru postanowiłam nie iść na koncert, bo nie miałam humoru. Lou chciał zostać ze mną, bo bał się, że coś mi się stanie. Normalnie siłą wywaliłam go z pokoju, by poszedł na ten koncert, zaśpiewał parę piosenek i wrócił. Nudziło mi się strasznie, przeskakiwałam z programu na program, by znaleźć coś interesującego. Spojrzałam na zegarek. Koncert się skończył i zaraz powinni chłopcy wraz z Emilly wrócić. Westchnęłam cicho i podeszłam do lodówki, która była w pokoju hotelowym. Wyjęłam butelkę coli i napiłam się, a do pokoju wpadła Em z uśmiechem.
- Co się szczerzysz? - uniosłam do góry jedną brew.
- Nie wiem. Ale wiem, że Ty dzisiaj spędzasz noc ze mną w pokoju! Jak za dawnych czasów! - krzyknęła i zaczęła się śmiać.
- Ale jak Louis zobaczy, że nie ma mnie w pokoju, wpadnie w szał.. - powiedziałam lekko zaniepokojona.
- Dlatego napiszesz mu kartkę - poruszyła zabawnie brwiami - Z resztą,  ja już ją napisałam, dlatego idziemy - położyła kartkę na stole i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. 
W sumie.. Wieczór z koleżanką dobrze mi zrobi. Całą noc przesiedziałam z dziewczyną i plotkowałyśmy o wszystkim. Nawet zapomniałam o Louisie. Dawno się nie czułam tak... wolna? Być może. Z rana postanowiłam wrócić do pokoju. Pożegnałam się z przyjaciółką i powoli wróciłam do swojego pokoju. Nie zastałam tam Louisa, a kartka leżała nadal w tym samym miejscu. Chwyciłam swój telefon i wybrałam jego numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Odebrał, ale nie on...
- Tak słucham? - usłyszałam w słuchawce głos jakiejś kobiety.
- Ugh.. Czy jest koło pani Louis? - zapytałam miłym głosem.
- Tak, owszem.. Ale śpi, po długo nie przespanej nocy.. - zachichotała cicho.
- Słucham? - nie wierzyłam w to co usłyszałam - Co pani ma namyśli?
- Dziewczyno, nie domyślasz się? On spędził tą noc ze mną.. - odpowiedziała cicho.
Rozłączyłam się. Nie mogłam w to uwierzyć.. On mnie zdradził?! Upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Po godzinie, usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Ej, mała.. Czemu płaczesz? - spytał Harry, wraz z Em.
- On mnie.. - mówiłam drżącym głosem - Zabije go.. - wstałam i otarłam łzy. Zacisnęłam pięść i podeszłam do okna.
- Zdradził Cię?! - zapytała zszokowana Em - Współczuje mu.. - skrzywiła się delikatnie.
- Mu? To chyba jej musimy współczuć - podrapał się Hazz po głowie.
- Ona ma racje.. Współczujcie mu, a nie mnie.. To on się nie pozbiera.. - uderzyłam pięścią w stół.
- Ja pójdę po resztę.. Tak na wszelki wypadek.. - dziewczyna wybiegła z pokoju, a po chwili wróciła z pozostałymi chłopakami.
- Co było takie ważne? - spytał Liam, siadając na łóżku. 
- Louis ją.. - Harry w środku zdania musiał przerwać, bo do pokoju wszedł nie kto inny, niż BooBear.
- No cześć! Co tu takie zbiorowisko? - spytał radośnie chłopak i podszedł do mnie - Cześć kochanie.. - chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Kochanie?! - powiedziałam spokojnym, jak na tą chwilę głosem - A może powinieneś to powiedzieć tej babie, co odebrała telefon? - uniosłam do góry jedna brew.
- Chodzi Ci o Kath? To moja stara znajoma.. - odpowiedział zdezorientowany.
- Znajoma.. - parsknęłam śmiechem - Znajoma od łóżka, co nie? - podeszłam o krok bliżej do chłopaka - Co, głupio Ci teraz, no nie? - zbliżyłam się do chłopaka, że nasze twarze dzieliło kilka milimetrów - Idź do niej.. Niech ona urodzi Ci to dziecko. Niech ona zajmie moje miejsce. Może będzie Ci wtedy lepiej? - uderzyłam go z pięści w brzuch, że chłopak zgiął się w pół - Dzwoniłam do Ciebie, i twoja, tak zwana 'stara znajoma' zwierzyła mi się, że spędziłeś z nią upojną noc - podnosiłam ton głosu coraz wyżej - Teraz pewnie powiesz, że zrobiłeś to po pijaku, ale jakoś Ci nie uwierzę.. - uderzyłam go z liścia w twarz - A jeśli chcesz, żebym Ci uwierzyła, postaraj się o to.. Postaraj się, żebym Ci wybaczyła! Jeśli Ci wybaczę, to stanie się cud! - krzyknęłam, wychodząc z mieszkania, a następnie z hotelu.

**

Co tu się przed chwilą stało?! Nic nie ogarniałem, ani przez chwilę. Ona i on zerwali? Przecież byli idealną parą. Louis leży na ziemi w bez ruchu. Wszyscy powychodzili z tego pokoju, a ja jedyny zostałem i patrzyłem się na chłopaka.
- Czyli Ty to? - zapytałem niepewnie.
- Nie! Ja jej nie zdradziłem! Ja tylko spotkałem koleżankę, u której przez przypadek zasnąłem na kanapie.. A ona najwidoczniej coś nazmyślała.. - zaczął płakać.
- Ej, chłopie.. Ja Ci wierzę - usiadłem obok niego i go przytuliłem - Coś wymyślimy, żeby Ci wybaczyła - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Dzięki Zayn.. - rozpłakał się na dobre. Postanowiłem go zostawić, by mógł zostać sam.
Wyszedłem z hotelu i skierowałem się do najbliższego parku, a dokładnie na jedną z ławek. Po co? Bo wiedziałem, że ją tam znajdę.. Udawała twardą, nie płakała przy nim. Gdy ją zauważyłem, podszedłem po cichu i usiadłem obok.
- Wiedziałem, że tu będziesz.. - objąłem ją ramieniem.
- Może dlatego, że tutaj przychodziliśmy kilka razy w ciągu dnia? - zaśmiała się poprzez łzy.
- Wybaczysz mu? - spytałem cicho - Przecież wiesz, że Cię kocha.. - westchnąłem cicho.
- Wiem to.. - uśmiechnęła się i spojrzała na mnie - Ale nie wiem, czy mu to wybaczę.. Też go kocham, najbardziej, zaraz po tym małym kimś, kogo mam w brzuchu.. Ale nie wiem czy będę umiała.. - westchnęła cicho i wtuliła się we mnie...


______________________________

Ta dum ts.. Wróciłam! :D Wiem, że już nikt prawie tego nie czyta, ale ciii :D 
Więc, przepraszam, że tak krótko, ale dopiero wróciłam i muszę znów się przyzwyczaić :D
tak więc, następny rozdział pojawi się w piątek! Czy Anastasia wybaczy dla Lou? Jak myślicie? : >

Do Piątku! :*

niedziela, 16 września 2012

Wiadomość!

Ważna Wiadomość!

Przepraszam, że nie dodaję rozdziałów, ale w pierwszej liceum nie jest tak łatwo. Już mam mnóstwo kartkówek i wgl, więc nie pozostało mi nic, jak zawiesić bloga na jakiś czas. Może w przyszłym tygodniu dodam osiemnasty rozdział, tego nie wiem. Naprawdę, jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale co poradzić. Od października przewiduję, że rozdziały będą dodawane regularnie, raz w tygodniu. A teraz zapraszam Was na blog mojej koleżanki:

http://dopoki-jestes-1d.blogspot.com

Naprawdę polecam :D A teraz już Was żegnam. Do zobaczenia w październiku ! :* Kocham Was.

sobota, 8 września 2012

Chapter Seventeen

* dzień przed wyjazdem w trasę.

Czas się zacząć powoli pakować. Jedziemy w trasę, która będzie trwała miesiąc. Jadą z nami dziewczyny, więc zapowiada się fajna zabawa. Z Niall'em układa mi się bardzo dobrze. Cieszymy się sobą, spędzamy razem jak najwięcej czasu. Przesiadujemy całe noce w moim pokoju i rozmawiamy o wszystkim. Dosłownie. Między Harrym, a Emilly zaczyna się układać coraz lepiej. Liam był u Danielle na ten ostatni tydzień, ze względu, że ta nie może z nami jechać. A Louis i Anastasia spędzają ze sobą coraz mniej czasu. Ona chodzi do szkoły i do pracy, a on spotyka się ze swoimi znajomymi lub siedzi w pokoju. Naprawdę, nie wiem co między nimi się dzieje, przecież było, tak fajnie. Z rozmyślań przerwała mi osoba, która właśnie zeszła na dół do kuchni. Odwróciłem się od okna i ujrzałem Nastkę, która miała straszne wory po oczami.
- A Tobie co się stało? - spojrzałem na nią pytającym wzrokiem - Wyglądasz jak wiedźma.
- Dzięki za szczerość - uśmiechnęła się ironicznie - Nie wiem, nie mogłam spać. Cały czas jest mi niedobrze.. - odpowiedziała cichym głosem, robiąc sobie kawę.
- Może powinnaś się zdrowiej odżywiać? Albo coś w tym stylu .. - poruszyłem zabawnie brwiami, na co ona obdarzyła mnie złowrogim wzrokiem.
- A Ty może byś w końcu rzucił palenie i zaczął korzystać z siłowni? - uniosła do góry jedną brew - Niedługo będę miała większe mięśnie niż Ty.. - powiedziała i poszła z kawą do salonu. 
Jak ona mogła? Przecież jestem dobrze zbudowany, chociaż ostatnio zaprzestałem ćwiczyć.. Gdy na dół zszedł Niall, uśmiechnął sie do mnie uroczo i podszedł do mnie. Złożył na moich wargach delikatny pocałunek, który pogłębiłem. 
- Jak się spało? - Spytał cichym głosem i wtulił się we mnie.
- Dobrze, a Tobie? - objąłem go ramieniem - Jak myślisz, Nastka niedługo będzie miała większe mięśnie ode mnie? - powiedziałem poważnym głosem.
- A Ty znów o swoim wyglądzie - zaśmiał się cicho, a do kuchni weszła dziewczyna.
- Słyszałam o co go spytałeś - parsknęła śmiechem - Zayn daj spokój. Dobrze wiesz, że ja codziennie ćwiczę, gdyż tańczę i muszę mieć mięśnie. Ty się trochę zaniedbałeś. Założę się, że mam większe mięśnie na brzuchu, niż Ty - uśmiechnęła się zwycięsko.
- Chcesz się założyć? - odsunąłem się od blondyna i zdjąłem bluzkę.
- A co Wy tutaj? - spytał Lou, który wszedł do pomieszczenia - Striptiz dla ubogich?
- Nie - odpowiedziała Anastasia - Udowadniam, że mam większe mięśnie od Niego - wskazała palcem na nie i ściągnęła z siebie bluzkę. 
Cała nasza trójka spojrzała na Nią. Wygrała.. Jej brzuch był ładnie, delikatnie wyrzeźbiony. Dotknąłem jej mięśni, gdy je napięła. Naprawdę, wygrała. Louis patrzył na swoją dziewczynę z uśmiechem. Podszedł do niej i nałożył na nią swoją bluzę. Niall objął mnie od tyłu i szepnął do ucha.
- Dla mnie i tak jesteś od niej lepszy, chociaż ma boskie ciało.. - zaśmiał się cicho i ugryzł delikatnie płatek mojego ucha.

**

- Pociągasz mnie, wiesz? - powiedział Louis bardzo cichym głosem. 
- Wiem, ale będziesz musiał trochę poczekać.. - musnęłam Jego policzek i wróciłam do salonu.
Rozwaliłam się na całą kanapę i oglądałam coś w telewizji. Już po chwili chłopacy z kuchni dołączyli do mnie. Reszta sobie smacznie śpi. Siedzieliśmy cały czas w ciszy. Nawet nie zauważyliśmy jak minęły dobre dwie godziny. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.00. Podniosłam się z kanapy, gdy w mojej głowie się zakręciło. Poczułam, że zaraz zwymiotuje. Położyłam dłoń na ustach i szybko pobiegłam na piętro do toalety, w której się zamknęłam. Zwymiotowałam do sedesu. Oparłam się o wanne, chociaż nie wiem po co, jak po chwili znów zwymiotowałam. Usłyszałam krzyk Lou.
- Kochanie, wszystko dobrze? - słyszałam w jego głosie troskę.
- Tak, po prostu zrobiło mi się nie dobrze.. - powiedziałam cichym głosem - Wracaj do reszty..
- Dobra.. Wróć do nas zaraz.. - powiedział i odszedł.
Zaniepokoiłam się. Najpierw strasznie mnie bolała głowa przez kilka dni, potem bolał mnie troche brzuch, a teraz wymiotuję. Zaczęłam coś podejrzewać, ale to z pewnością nie to. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju Emilly. Weszłam po cichu i usiadłam na jej łóżku. 
- Emilly! Wstawaj! - krzyknęłam jej do ucha, po czym zostałam zepchnięta z łóżka.
- Zamknij ryj! - zakryła się cała kołdrą.
- Mam problem.. - powiedziałam cicho - Musisz mi pomóc..
- O lol.. - odsłoniła się i usiadła na łóżku - Co się dzieje?
- Ja.. Musisz iść do apteki - wbiłam wzrok w ziemię i położyłam dłoń na brzuchu.
- Ale po co? - spytała, patrząc na mój brzuch - Nie gadaj.. - wyskoczyła z łóżka i usiadła przy mnie.
- Właśnie chcę się upewnić.
- Dobra, to ja idę, a Ty nikomu nic nie mów.. - powiedziała szybko i poszła się ubierać.
Gdy się ubrała, zeszłyśmy na dół. Ona wyszła, a ja jak gdyby nigdy nic usiadłam na kanapie.
- Ej, wszystko okej? - spytał mnie Zayn, a ja pokiwałam głową na 'tak'. 
Siedziałam w ciszy, dopóki nie przyszła Em. Gdy drzwi się otworzyły, zerwałam się z łóżka i pobiegłam wraz z dziewczyną na górę. Wzięłam od niej test ciążowy i poszłam do łazienki. Ona niecierpliwie chodziła na korytarzu. Po zrobieniu testu, wyszłam do niej. 
- I co? Jaki wynik? Tak czy nie? Odezwij się!
- Ja.. - pokazałam jej test.
- No.. Musisz teraz powiedzieć Louisowi.
- Co mi powiedzieć? - usłyszałam głos chłopaka. 
Spojrzałam za Emilly i ujrzałam mojego ukochanego, jakby wyrósł z ziemi.
- Zostawię Was samych - uśmiechnęła się dziewczyna i poszła obudzić Harry'ego. 
- Chodź - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju.
Początkowo bałam się mu to powiedzieć. Trzymałam w ręce test ciążowy. Wgapiałam się w okno, a chłopak przytulił mnie od tyłu, kładąc dłoń na moim brzuchu.
- Co chcesz mi powiedzieć? - szepnął mi do ucha, a ja się odwróciłam.
- Louis - zaczęłam niepewnie - Będziesz tatusiem.. - pokazałam mu test. 
Twarz chłopaka nie pokazywała żadnych emocji. Patrzył na test, nic nie mówiąc. Zaczynałam się bać, że ze mną zerwie. Wyszedł z mojego pokoju nic nie mówiąc. Opadłam na krzesło i schowałam to, co trzymałam w dłoni. Postanowiłam, że nikomu nic nie powiem. Zeszłam na dół, ale chłopaka nie zauważyłam. Niall i Zayn siedzieli w tym samym miejscu co wcześniej. 
- Widzieliście gdzie poszedł Lou? - przerwałam im pocałunek.
- Wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca. A coś się stało? - spojrzał na mnie Zayn.
- Nie, nic - uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam do kuchni.


**

Anastasia kłamie i widzę to w jej oczach. Czemu nie chce nam nic powiedzieć? Przecież wie, że mi i blondynowi można ufać. Oboje wstaliśmy i poszliśmy za nią do kuchni. Niall podszedł do niej i ją przytulił, a ja stanąłem z boku.
- Widzę przecież, że coś się stało.. - złapałem ją za dłoń.
W kuchni znaleźli się Liam, Harry, Danielle i Emilly. Patrzyli na nas, nie wiedząc o co chodzi. Założę się, że Em doskonale wie o co biega. Usłyszeliśmy głośny trzask drzwi. Wszyscy natychmiastowo się odwróciliśmy i ujrzeliśmy Louis'a z kwiatami. W oczach Nastki pojawiły się łzy. Tak, zdecydowanie łzy szczęścia. Harry patrzył na swoją dziewczynę, która też prawie płakała. Obserwowaliśmy tą całą sytuacje nie wiedząc o co chodzi. Pociągnąłem blondyna za rękę, żeby odsunął się od Anastasi. Louis podszedł do swojej dziewczyny.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.. - uśmiechnął się do niej i podał jej kwiaty.
- Bałam się, że chcesz ze mną zerwać.. - po jej policzkach spłynęły łzy, które on otarł swoim kciukiem.
- Powie nam ktoś, o co chodzi?! - powiedział zdezorientowany Liam.
- Będziemy rodzicami! - krzykną szczęśliwy Louis i podniósł na ręce dziewczynę. 

_____________________________________________

Cześć czołem :D
więc dodałam rozdział : > wiem, beznadziejny, ale cóż.
może dodam nowy dzisiaj wieczorem, chociaż nie wiem.
spodziewajcie się nowego dzisiaj lub jutro. 
Moglibyście pomóc rozsławić mi mojego bloga?
Jeśli tak, to z góry dziękuję za pomoc : - *

sobota, 1 września 2012

Chapter Sixteen.

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się do mojego pokoju. Gdy chciałam wstać, poczułam, że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam Louisa. Uśmiechnęłam się delikatnie i zabrałam jego rękę ze mnie. Chłopak nadal spał, więc poszłam szybko wziąć prysznic. Po prysznicu, ubrałam się w bieliznę, dresy i za dużą koszulkę. Wyszłam z łazienki i usiadłam do laptopa, by sprawdzić tt i facebook'a. Najpierw zalogowałam się na facebook'a, a gdy już wszystko sprawdziłam zalogowałam się na tt. Spojrzałam na zdjęcie, które wczoraj dodał Lou. Postanowiłam przeczytać parę komentarzy. Niektóre komentarze były przyjemne, życzyli nam szczęścia i wytrwałości, ale większość komentarzy były typu, że mam zostawić Go w spokoju, że jak mnie spotkają to zabiją. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam się trochę bać. Poczułam dłoń na swoim ramieniu. Spojrzałam w górę i ujrzałam jego twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie i chwyciłam jego rękę.
- Nie martw się... Nie pozwolę Cię skrzywdzić - szepnął mi na ucho i musnął delikatnie mój policzek. 
W czasie gdy on się mył, ja wyłączyłam laptopa i chwyciłam do ręki swoją nową gitarę, która dostałam od niego w prezencie. Usiadłam na łóżku i nastroiłam ją, a po chwili zaczęłam grać. Śpiewałam sobie pod nosem, żeby nie obudzić reszty. Gdy chłopak wyszedł z łazienki ubrany, odłożyłam gitarę na bok i zeszłam wraz z nim na dół. Na dole o dziwo byli wszyscy. Siedzieli i jedli śniadanie. Gdy weszliśmy do kuchni, wszyscy na nas spojrzeli z dziwnymi uśmiechami. Jedynie Emilly była zajęta jedzeniem. Zrobiłam sobie śniadanie i kawę. Usiadłam obok Em i zaczęłam z nią rozmawiać, odłączając się od reszty. Louis zrobił to samo, tylko zaczął rozmawiać z Hazzą. Po skończonym śniadaniu umyłam po sobie naczynia i wraz z Emilly poszłyśmy do ogrodu. Usiadłam na leżaku i spojrzałam jak Em zdejmuje bluzkę i kładzie sie w samym staniku na leżaku.
- Grrr.. Kusisz mała.. - powiedziałam cicho i zaśmiałam się.
- Ja kuszę? To Ty swoimi jękami w nocy nie pozwalałaś nam zasnąć - dziewczyna parsknęła śmiechem i spojrzała na mnie.
-Zazdrościsz? - zapytałam zaciekawiona i uniosłam jedną brew ku górze - Coś się stało? - spytałam gdy mina dziewczyny się zmieniła.
- Tak, to znaczy nie.. Chodzi mi o to, że nie powinnam Ci tego mówić.. - jej wzrok powędrował w niebo, wstałam z leżaka - Louis powinien sam Ci to powiedzieć.
Bez słowa weszłam do domu i chwyciłam mojego chłopaka za rękę. Pociągnęłam go za sobą na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i spytałam go cichym głosem.
- Czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? - przymknęłam oczy i zacisnęłam pięść. W tym momencie spodziewałam się najgorszego.
- Właściwie to tak.. - chłopak ukucną przede mną i uniósł mój podbródek do góry. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego tęczówki - W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy z chłopakami w trasę koncertową. Harry powiedział już o tym wczoraj Em, a ja Ci to mówię teraz. Chciałabyś towarzyszyć mi w trasie koncertowej? - uśmiechnął się delikatnie patrząc mi w oczy.
- Ja..? - spojrzałam na niego zszokowana i rzuciłam się na niego - Oczywiście, że chcę.. - pocałowałam go namiętnie w usta, a do pokoju wparował Zayn.
- Ale ja to mam farta - zaśmiał się cicho i wszedł do mojego pokoju - Moglibyście zejść na dół? Ja i Niall mamy Wam coś do powiedzenia... - widziałam, że się denerwował. Ściskał pięści. Uśmiechnęłam się do chłopaka, żeby dodać mu trochę otuchy. Wstałam wraz z Lou z podłogi i ruszyliśmy wraz z Zayn'em na dół.

**

Czułem jak serce mi wali, jakby miało zaraz wyskoczyć z mojego ciała. Właśnie teraz miałem powiedzieć chłopakom, że ja i Niall jesteśmy razem. Gdy doszliśmy do salonu zająłem miejsce przy moim ukochanym i spojrzałem na wszystkich. Jedynie Nastka o nas wiedziała. Usiadła obok nas, by dodać nam otuchy, a zarazem odwagi. Niall spojrzał na mnie i pokiwał głową, żebym zaczął mówić.
- Więc.. Jesteście tutaj, bo ja i Niall chcemy Wam coś powiedzieć.. - powiedziałem cicho patrząc się na wszystkich. Liam był zajęty telefonem, Hazza i Em rozmawiali ze sobą, a Lou patrzył co robi Liam. Tylko Anastasia nas słuchała. Spojrzałem na nią, a ona wstała i stanęła przed kanapą, gdzie siedzieli wszyscy. Widziałem jak bierze głęboki wdech i wtedy usłyszałem jej krzyk.
- Ludzie do jasnej cholery! Możecie na chwilę skupić się na Zayn'ie i Niall'u, którzy chcą powiedzieć Wam coś ważnego?! - zgromiła ich wszystkich wzrokiem - Naprawdę! Nie macie za grosz kultury. Jeżeli jeszcze raz usłyszę Wasz głos - wskazała palcem na Em i Harry'ego - To osobiście zniszczę Wasz związek. Jeśli Ty nie przestaniesz bawić się telefonem, a Ty przestaniesz patrzeć się co on tam robi - spojrzała na swojego chłopaka i jego przyjaciela - To Tobie zniszczę ten jebany telefon, a Ty.. chyba się domyślasz! - zacisnęła pięść i nadal tak stała przed nimi.
Wszyscy patrzyli na nią przestraszonymi oczyma, nawet my. Nigdy nie widzieliśmy, żeby tak się zdenerwowała. Zawsze była taka spokojna, opanowana. A tutaj wybuchła niczym wulkan z lawą. Gdy wszyscy ucichli, uśmiechnęła sie delikatnie i zajęła miejsce obok mnie. Podziękowałem dziewczynie kiwnięciem głowy i kontynuowałem swoją wypowiedź.
- Więc ja i Niall.. - spojrzałem chłopakowi w oczy i uśmiechnąłem się delikatnie - Jesteśmy razem.. - chwyciłem go za dłoń i czekałem na reakcje reszty.
Anastasia jako jedyna zaczęła nas przytulać i gratulować, chociaż wiedziała to szybciej od reszty. Później dołączyła do niej Emilly, która zaczęła robić to co Nastka. Reszta też dołączyła. Spadł mi wielki kamień z serca i wtuliłem sie w mojego blondyna. Musnąłem z czułością jego usta. 
- No i całe One Direction jest zajęte - krzyknął zadowolony Liam i zadzwonił do Danielle, by ja o tym powiadomić. Dzisiejszy dzień, był najlepszym w moim życiu.. 


______________________________________________

Cześć czołem!
Wiem, nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam internetu -.- Przepraszam Was bardzo.
Zaczyna sie rok szkolny, ale to nic. Będę dodawała notki jak najczęściej to będzie możliwe. 
Dziękuje za 1373 wejścia! Zaskakujecie mnie. Nawet nie wyobrażałam sobie na początku tego bloga, że tyle będzie wejść.

Do zobaczenia przy następnej notce.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Chapter Fifteen.

* dzień urodzin Anastasi.

Dzisiejszy dzień ma być wyjątkowy. Wszystko ma pójść zgodnie z planem. Dziewczyna Louis'a obchodzi urodziny, więc wszyscy staramy się żeby było dobrze. Ja musiałem ją gdzieś zabrać, żeby się o niczym nie dowiedziała. Dzisiejsza impreza miała być w małym towarzystwie. Miał być cały nasz zespół, Danielle, Emilly i Anastasia. Czekałem właśnie na dziewczynę na korytarzu. Mieliśmy iść na dłuższy spacer. Wyjść na kilka godzin. Gdy usłyszałem kroki na schodach, odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, która była prosto ubrana. Uśmiechnąłem się na jej widok, wyszliśmy bez słowa na świeże powietrze. Szczerze, nie miałem nawet okazji poznać ją bliżej. Dzisiaj nadarzyła się okazja. Szliśmy krętymi uliczkami Londynu w ciszy.
- O czym chciałeś porozmawiać? - spytała czułym głosem.
- O wszystkim i o niczym - spojrzałem na nią - Chciałem chociaż trochę spędzić z Tobą czasu, sam na sam - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Rozumiem - poklepała mnie po ramieniu - Jak Ci się układa z Niall'em? 
- Całkiem dobrze - uśmiechnąłem się delikatnie - Ukrywamy się, ale niedługo zamierzamy powiedzieć reszcie. 
- Tak się cieszę, że Wam się układa - przytuliła mnie dziewczyna - W końcu będziecie szczęśliwi - uśmiechnęła się uroczo.
- Ja już jestem szczęśliwy - objąłem ją ramieniem i weszliśmy do kawiarni.
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy sobie kawy. Cały dzień przesiedzieliśmy w tej kawiarni. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, dziewczyna nawet śpiewała. Dopiero teraz zauważyłem, że ona nie widzi w nas sławnych ludzi, tylko prawdziwych nas. Cieszyłem się, że poznałem ją i Emilly. Obie są sympatycznymi dziewczynami. Dostałem sms'a od Niall'a:


From: Niall :*
" Cześć kochanie :* Wszystko jest przygotowane, teraz czekamy tylko na Was. Pamiętaj, nie wygadaj się dziewczynie. Mam nadzieję, że się poznaliście się bliżej, polubiliście się i takie tam. Czekamy na Was, kocham Cię. Niall, xoxo."

Gdy przeczytałem tą wiadomość, a szczególnie ostatnie słowa, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Jestem zakochany w moim małym blondynie, a on we mnie. Postanowiłem odpisać mojemu chłopakowi.

To: Niall :*
" Witaj skarbie :* Okej, my za chwilę będziemy się zbierać. Za ok. 15 minut będziemy w domu. Nie martw się, nie powiem dziewczynie. Tak, poznaliśmy się bliżej i polubiłem ją. Lou ma szczęście, że ja spotkał. Ja Ciebie kocham mocniej kocie. Zayn, xoxo."

Wcisnąłem wyślij i dokończyłem kawę. Spojrzałem na dziewczynę, która z lekkim uśmiechem przygląda sie ludziom za oknem.
- Co powiesz na to, żebyśmy już wracali? - spytałem cicho, na co dziewczyna się na mnie spojrzała i pokiwała twierdząco głową.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu.

**

Droga do domu minęła szybko. W środku nie było zapalone żadne światło. Byłam lekko zdziwiona, ale weszłam pierwsza do środka, za mną Zayn. Gdy weszłam do salonu, światło nagle się zapaliło i zamarłam. Liam, Louis, Harry, Niall, Emilly i Danielle, zrobili mi przyjęcie niespodziankę. Zayn pewnie o tym wiedział, bo dołączył zaraz do nich. Zasłoniłam dłońmi twarz i zaczęłam płakać ze szczęścia. Podszedł do mnie Louis i objął mnie. Po chwili Emilly i Danielle przyniosły tort z napisem " Happy 19 Anastasia ". Zdmuchnęłam świeczki i przyszedł czas na składanie życzeń. 
- Wszystkiego najlepszego - pierwszy podeszli do mnie Danielle i Liam. Dali mi prezent i przytulili mnie. Ja odwzajemniłam uścisk. 
- Dziękuję Wam - odpowiedziałam cicho i spojrzałam na nich.
- Dobra, wytrwałości z Louis'em i szczęścia - podszedł do mnie Niall wraz Zayn'em.
- Wam też życzę szczęścia - przytuliłam każdego z osobna i dostałam od nich małą kopertę.
- Suńcie się! - odepchnęła ich Emilly, a Harry gdy to zobaczył zrobił facepalm - Więc, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i wgl - przytuliła mnie dziewczyna - Kocham Cię duża.. 
- Ja Ciebie też mała - przytuliłam ją mocno, następnie przytuliłam Harry'ego.
Odwróciłam się i zobaczyłam opartego o ścianę Lou, który uważnie się mi przyglądał. Był ubrany w szare rurki, niebieską koszulę i białe trampki. Do tego, ułożył sobie włosy w nieład. Zagryzłam lekko swoją dolną wargę. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
- Wszystkiego najlepszego kochanie... - spojrzał mi w oczy.
Muszę przyznać, że dzisiaj wyglądał niesamowicie. Jego dwudniowy zarost, dodawał mu uroku. Mogłam się rozpłynąć. 
- Dziękuję skarbie.. - powiedziałam cicho z uśmiechem na ustach.
Zbliżyliśmy do siebie nasze twarze. Dotknął wargami moich. Z początku był to niewinny pocałunek. Chłopak wsunął delikatnie języczek do moich ust i zaczął pieścić moje podniebienie. Położyłam dłonie na jego torsie i zaczęłam bawić się z jego języczkiem. Przymknęłam oczy i chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz usłyszeliśmy, że ktoś telefonem robi nam zdjęcie. Oderwaliśmy się niechętnie od siebie i spojrzeliśmy w stronę Harry'ego.
- No co?! Trzeba powiedzieć światu, że Louis jest zajęty! - zaśmiał i podszedł do Lou. Ten chwycił od niego telefon i dodał te zdjęcie na tt z podpisem " You are my everything. <3". Oddał telefon Hazzie i objął mnie w pasie. Dołączyliśmy do reszty. Prezenty odłożyłam na półkę, by później je zobaczyć. Bawiliśmy się dobre kilka godzin. Alkoholu nie było, bo dobrze wiedzieli, że nie lubię go u mnie w domu. Po kilku godzinach dobrej zabawy, zachciało mi się już iść spać.
- Dobra, dziękuję Wam za to przyjęcie - uśmiechnęłam się do wszystkich - Ale ja już idę do siebie.
Pożegnałam się ze wszystkimi i chciałam już wchodzić po schodach, lecz ktoś złapał mnie za dłoń.
- Poczekaj.. Idę z Tobą - powiedział Lou i razem poszliśmy do mojego pokoju, gdy weszliśmy do środka, chłopak zamknął drzwi i poszedł do mojej szafy - Słuchaj, nie chciałem dawać Ci prezentu przy wszystkich, więc czekałem na tą chwilę - wyciągnął z niej nowiutką gitarę - To dla Ciebie.
- Louis.. Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć.. - spojrzałam na niego i podeszłam do chłopaka - Dziękuję.. - gdy obejrzałam gitarę i odłożyłam ją na bok, popatrzyłam na chłopaka i pocałowałam go namiętnie w usta.
Nie musiałam czekać na odpowiedź chłopaka, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie na nim, a po chwili znalazł się nade mną. Przerwaliśmy na chwilę pocałunek, żeby złapać oddech. Wtedy usłyszałam głos chłopaka.
- Jesteś pewna? - spytał, patrząc mi w oczy.
- Jestem pewna - odpowiedziałam cicho - Jestem pewna, że tego chcę..
Chłopak tylko się uśmiechnął i musnął lekko moje wargi. Po chwili znów całowaliśmy się bez opamiętania. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, którą po chwili rzuciłam w kąt. Chłopak nie był mi dłużny, bo zrobił to samo z moją koszulą. Chłopak zaczął całować mnie po szyi i robić malinki. Chłopak zaczął powoli dobierać się do moich spodni. Gdy je zdjął, ja zajęłam się jego rurkami. Pomógł mi je zdjąć. W pewnym momencie, ktoś chciał wejść do mojego pokoju, lecz Louis je wcześniej zamkną. Spojrzałam na chłopaka, a ten tylko się zaśmiał. Zza drzwi było słychać krzyki Emilly.
- Ogarniecie się kurwa?! - krzyczała dziewczyna - Dajcie im prywatności!! Co za dzieci!! Won do swoich pokoi, a Ty Harry ze mną! - pogoniła wszystkich zgromadzonych za drzwiami.
Chłopak błądził wargami po mojej szyi, a ja zaczęłam zdejmować mu bokserki. On nie czekał długo i zdjął ze mnie bieliznę. Przysunął się bliżej do mnie i szepnął mi do ucha:
- Na pewno tego chcesz? - słyszałam w jego głosie troskę, a ja zarzuciłam mu ręce na plecy.
- Tak Louis, chce tego - odpowiedziałam mu cicho i zrobiłam chłopakowi malinkę na szyi.
Chłopak odczekał chwilę i wszedł we mnie szybko. Z moich ust dobiegł dość głośny jęk, a z pokoju obok było słychać Harry'ego i Em.
- Słyszałaś?! Mówiłem, że będą się kochać! - krzykną Hazza i zaczął się smiać.
- Daj im trochę prywatności idioto! - odpowiedziała mu dziewczyna - jeśli ogarniesz się, to my też niedługo będziemy uprawiać ... ogródek! - po tych słowach, zrobiło się cicho. 
Słyszałam tylko skrzyżowane oddechy, moje i chłopaka. Lou poruszał się we mnie najpierw delikatnie, a później coraz mocniej. Z moich ust, wyrywały się jęki, raz ciche, raz głośne. Gdy czułam, że zaraz dojdę, chłopak przyspieszył tempo. Najpierw doszedł we mnie chłopak,a później ja i  Chłopak opadł obok mnie, a ja wtuliłam się w jego ciało.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha i pocałował w główkę.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się delikatnie, a po kilku minutach zasnęłam.


______________________________________________

Więc, na wstępie chciałabym podziękować za 1015 wejść <3 
Dziękuję, że czytacie tego bloga, to dla mnie bardzo ważne.
Więc, przepraszam, że nie dodaje rozdziałów co dwa dni, ale jestem w szpitalu.
Dziękuję jeszcze raz za tyle wejść <3