środa, 20 czerwca 2012

Chapter One.

- Prosimy zapiąć pasy, podchodzimy do lądowania - rzekł pilot.
Posłusznie zapięłam pasy i zastanawiałam się, czy nie obudzić Emilly. Słodko wyglądała jak spała. Uśmiechnęłam się delikatnie i szturchnęłam ją łokciem.
- Wstawaj kobieto ! - powiedziałam poważnym głosem, gdy dziewczyna powoli otwierała oczy - Lądujemy.
- Co..? Tak szybko..? - powiedziała zaspanym głosem i przetarła oczy. 
- Szybko ?! Przespałaś cały lot, który trwał 3 godziny albo i więcej - zaśmiałam się i spojrzałam w szybę. 
Tak.. Byłyśmy już w Londynie. Odpięłam pasy i wstałam. Moja przyjaciółka zrobiła to samo. Wzięłyśmy swój bagaż podręczny i wyszłyśmy z samolotu. Po odbiorze bagażu, skierowałyśmy się w stronę taksówek. Emilly była taka podekscytowana, że cały czas się rozglądała. Nie dziwie jej się, była pierwszy raz w Londynie. Podeszłyśmy do taksówki, a miły pan otworzył nam bagażnik i wsadziłyśmy tam swoje bagaże. Usiadłam z przodu, a Emilly z tyłu. Przejazd taksówką minął szybko. Wysiadłyśmy z taksówki, wzięłyśmy bagaże i próbowałyśmy znaleźć dom, w którym będziemy mieszkać.
- Yyy.. Anastasia.. - zaczęła niepewnie dziewczyna, która szturchała mnie łokciem - Możesz powiedzieć jaki jest numer naszego domu?
- Czekaj.. 27 - odpowiedziałam na zadane mi pytanie - A czemu pytasz?
- Spójrz.. - dziewczyna złapała moją głowę i zwróciła w stronę domu.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ten dom był wielki. Zrobiłam minę typu WTF?! Przyjrzałam się dokładnie i zauważyłam liczbę 27.. Tak, to mój nowy dom! Wzięłam Emilly pod rękę i wraz z bagażami pobiegłyśmy do naszego nowego domu. Gdy weszłyśmy do środka, pobiegłam od razu zobaczyć swoją sypialnię. Na drzwiach zobaczyłam imię Anastasia. Policzyłam do trzech i weszłam. Mój tata umie dobierać kolory. Czarny, fioletowy i biały, to bardzo dobre połączenie. Zaczęłam się rozpakowywać. Po godzinie zeszłam do kuchni i zauważyłam, że Emilly rozmawia ze swoją mamą. Widać było, że była podekscytowana. Ja zaś, poszłam do kuchni, zobaczyć czy coś jest w lodówce. Niestety na marne, bo nic nie było. Westchnęłam cicho i usłyszałam, że Emilly skończyła rozmawiać z mamą, więc usiadłam na blacie i spojrzałam na nią.
- Dobra, to kto idzie do sklepu? - zerknęłam na dziewczynę i poruszyłam zabawnie brwiami.
- No.. Wiesz.. Ja muszę się jeszcze rozpakować,a Ty już to zrobiłaś, więc może Ty? - spojrzała na mnie oczami słodkiego koteczka ze Shreka.
- Dobra.. Pójdę się umyć i idę do sklepu - zeskoczyłam z blatu i poszłam na górę do swojego pokoju. 
Wzięłam ubrania na zmianę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic. Umyłam dokładnie całe ciało i wyszłam spod prysznica. Wytarłam ciało i ubrałam się w to. Westchnęłam cicho i wyszłam na zakupy.


**

Ze snu wyrwały mnie krzyki z dołu. Wstałem powoli i poszedłem do łazienki się umyć. Umyłem się i owinąłem się wokół bioder ręcznikiem. Poszedłem do swojego pokoju, ubrałem czystą bieliznę i ubrania i zszedłem na dół do chłopaków. Jak zwykle Niall jadł kolejną paczkę żelek, Zayn oglądał telewizję, Liam rozmawiał przez telefon z Danielle, a Hazza.. Właśnie, gdzie Hazza? Westchnąłem cicho, pewnie jeszcze śpi.. powiedziałem sobie w myślach. Poszedłem do kuchni, zrobić sobie kawę. Zajrzałem do lodówki, w których była pustka.
- Niall ! Zjadłeś już wszystko ?! - krzyknąłem z kuchni i podrapałem się po głowie.
- Nie.. To chłopacy ! - pobiegł do swojego pokoju.
- Dobra.. Ja może się przejdę do sklepu - odpowiedziałem zrezygnowany, ale w pewnym momencie, ktoś złapał mnie za rękę.
- Czekaj, idę z Tobą Lou - rzekł Hazza z uśmiechem na twarzy.
- No to chodź ! - odrzekłem uradowany, złapałem go pod rękę i wyszliśmy do sklepu.
Szliśmy w ciszy, co było dziwne, bo Hazza zawsze miał jakiś temat. Zerknąłem na jego twarz, na której był malowany smutek. Zaniepokojony spytałem:
- Hazza, co Ci jest? - położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tęsknie za rodziną.. - westchnął cicho - I za moimi przyjaciółmi.. - spojrzał na mnie.
- Nie martw się.. nie tylko Ty tęsknisz, za swoimi bliskimi - odrzekłem. 
Doskonale wiedziałem, co on czuję. Sam tęsknie za rodzicami i za siostrami. Resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Weszliśmy do sklepu, spakowaliśmy do wózka potrzebne nam rzeczy, w tym kilkanaście paczek żelek dla naszego głodomora. Zapłaciliśmy i wyszliśmy. W pewnym momencie zaczęły gonić nas fanki. Nie patrząc przed siebie zaczęliśmy uciekać. Nieoczekiwanie wpadłem na kogoś.

**

W drodze do sklepu, poczułam zderzenie z kimś i upadłam na ziemię. Po kilku chwilach poczułam ostry ból w kostce.
- Przepraszam.. - usłyszałam głos chłopaka, który przyprawił mnie o dreszcze.
- Ogarnij trochę i patrz jak leziesz ! - krzyknęłam i złapałam się za kostkę.
- Nic Ci nie jest? - spytał drugi chłopak, który przyglądał się zdarzeniu i śmiał się.
- Haha, bardzo śmieszne.. - spojrzałam na niego groźnym wzrokiem,a chłopak od razu przestał się śmiać - Coś mi się stało w kostkę... I tak przy okazji, mógłbyś wreszcie ze mnie zejść ?!
- No tak... - odrzekł chłopak , który zrobił się czerwony, zszedł ze mnie i wysunął w moją stronę dłoń.
- Dzięki.. - złapałam i wstałam na obie nogi - Kurwa.. - ponownie poczułam ostry ból przy kostce.
- Chodź, zabiorę Cię do siebie, a potem pojedziemy do szpitala.. - usłyszałam zaniepokojony głos chłopaka.
Zgodziłam się, po chwili poczułam jak jestem niesiona przez chłopaka.

**

Podniosłem ją i biegiem ruszyliśmy w stronę domu. Nie mogłem się dokładnie przyjrzeć dziewczynie, więc nie wiedziałem nawet jak wygląda. Wbiegłem wraz z nią na rękach do domu, a za nami Hazza z zakupami. Gdy zobaczyła nas reszta chłopaków, podeszła do nas i od razu zaczęły się pytania.
- Co tak długo ?! - krzyknął Liam - Myśleliśmy, że jakieś dziewczyny Was już zgwałciły- spojrzał na dziewczynę na moich rękach i zarumienił się.
- Macie żelki ?! - podbiegł Niall do Hazzy i zabrał mu torby z zakupami i ponownie zniknął za ścianą.
- Dobra.. Wy tu gadacie, a ja muszę jechać na pogotowię - usłyszałem delikatny, a zarazem nieśmiały głos dziewczyny.
- A tak przy okazji.. - powiedział Zayn - To co Wy jej zrobiliście ? - poruszył zabawnie brwiami.
- Wpadłem na nią i zrobiłem jej coś z kostką - odpowiedziałem ze smutkiem w głosie.
- Dobra, to ja jadę z nimi do szpitala, a Wy w tym czasie bądźcie spokojni - powiedział Liam i otworzył nam drzwi.
Poszliśmy do mojego auta. Pomogłem dziewczynie usiąść z tyłu. Ja wraz z Liamem usiedliśmy z przodu. Pojechaliśmy szybko na pogotowie. Widać było, że dziewczyna się krępowała. Siedziała cicho, głowę miała spuszczoną w dół. Tak samo ja.. Pierwszy raz, przy dziewczynie sie krępowałem. Dojechaliśmy po 10 minutach. Tym razem Liam wziął dziewczynę na ręce i zaprowadził na pogotowie. Ja zaparkowałem samochód.

**

Nie ma to jak być niesioną przez nieznajomych chłopaków. Weszłam wraz z chłopakiem na pogotowie. Lekarz przyjął mnie od razu. Okazało się, że mam skręconą kostkę. No, zajebiście.. A za dwa tygodnie miałam zacząć pracę jako choreografka. Tak, byłam jedną z najlepszych młodych tancerek w Polsce. Dostałam pracę w Londynie w jednej z lepszych szkół tanecznych. Zdziwiło mnie to, ale dzięki temu przeprowadziłam się tutaj. Nakładanie gipsu na moją nogę zajęło ok. 2 godziny. Nie zdziwiłabym się, żeby tych chłopaków już nie było. Dostałam kulę i wyszłam z gabinetu. A to Ci niespodzianka, czekają na mnie. Teraz dokładnie mogłam przyjrzeć się chłopakowi, który mnie przewrócił. Muszę przyznać, że był bardzo, ale to bardzo przystojny.. Nie, Anastasia.. Wyrzuć Go sobie z głowy! Nie możesz się zakochać.. Westchnęłam cicho i podeszłam do chłopaków.

**

Wyszła z gabinetu. Dopiero teraz mogłem się jej przyjrzeć. Była niesamowicie ładna. Miała długie czarne włosy, śliczne brązowe, podchodzące do koloru czerni oczy, w których łatwo można utonąć.. Poczułem uderzenie z łokcia w ramie. Spojrzałem w bok i zobaczyłem Liama.
- Lou.. Dziewczyna Ci się właśnie przedstawiła ! - Liam zrobił facepalm.
- Przepraszam.. Zamyśliłem się.. - spojrzałem ponownie w oczy dziewczyny.
- Nic nie szkodzi. Anastazja jestem - uśmiechnęła się do mnie uroczo.
- Louis, w skrócie Lou - odwzajemniłem jej uśmiech.
- Odwieziecie mnie do domu ? - spytała nieśmiało.
- Tak, oczywiście - odpowiedziałem uradowany. 
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod adres, który powiedziała nam dziewczyna. Dojechaliśmy, no i niestety, muszę się z nią pożegnać.. Pomogłem jej wysiąść i pożegnaliśmy się zwykłym cześć. Wraz z Liamem wróciliśmy do chłopaków.


**

- Wróciłam ! - weszłam i zauważyłam jak Emillia stała w drzwiach od salonu .
- Czy Ty wiesz, co ja przeżywałam ?! - krzyknęła - Dziewczyno, ja się o Ciebie martwiłam.. i co Ci się stało ?! - pomogła mi wejść do salonu i usiąść.
- Domyślam się, że odchodziłaś od zmysłów i przepraszam Cię za to.. - westchnęłam cicho - Miałam mały wypadek.. Ale jak widać żyję.
Emilly tylko westchnęła cicho i poszła spać do swojego pokoju. Ja oglądałam jeszcze telewizję. Chciałam wziąć swój telefon, ale ... Kurde ! Zostawiłam torebkę w samochodzie tego chłopaka.. Mam nadzieję, że odwiezie mi ją.. Zamyśliłam się i po kilku chwilach zasnęłam.


_______________________

No i pierwszy rozdział :3
Mam nadzieję, że się podoba. 
Zapraszam  do komentowania i czytania dalszych przygód : )

2 komentarze:

  1. kiedy drugi rozdział? nie mogę się doczekać :)
    podoba mi się :)
    a tak wgl to weszłabyś i skomentowałą nowy rozdział?
    http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/
    byłabym wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi rozdział planuję dodać dzisiaj lub jutro :)
      Oczywiście, że skomentuje < 3

      Usuń